Artykuły

Mistrzowie i uczniowie

II Toruńskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora podsumowuje Alicja Rubczak z Nowej Siły Krytycznej.

Bogata, choć zawiła historia Toruńskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora doprowadza nas do momentu, w którym zakończona edycja festiwalu sygnowana jest numerem drugim, choć korzenie tej imprezy sięgają blisko 50 lat wstecz. Obecnie TSTJA przybrały formułę festiwalu festiwali, podczas którego zobaczyć można najlepsze, najbardziej doceniane przez jury innych festiwali, monodramy. Do Torunia miały przyjechać zatem same gwiazdy. Niektórych z artystów faktycznie można określić mianem legend polskiego monodramu, na przeciwległym biegunie sytuują się aktorzy, którzy dopiero wkraczają na drogę kariery solowej czy nawet scenicznej. Pośród najlepszych z najlepszych nie zabrakło również wielkiej pomyłki festiwalowej. Różnorodności Toruńskim Spotkaniom nie można odmówić, choć niektóre jej przejawy mogły stanowić dla widzów terapię szokową. Trafić z genialnie zagranego, dynamicznego monodramu na totalną szmirę, to boli!

Formę benefisu przybrało spotkanie z Wojciechem Siemionem. Widzowie mogli wysłuchać kilku popisowych fragmentów z najsłynniejszych monodramów artysty. Znalazła tu spełnienie jego koncepcja teatru probabilistycznego - aktor szukał w widzach partnerów do współtworzenia swojej kreacji scenicznej, snuł swoje opowieści często na wyraźne prośby, a nawet nawoływania spośród publiczności. Ciekawa to lekcja historii teatru, monodramu i literatury, zakończona - jak na lekcję przystało - głośnym dzwonkiem, który jednym oznajmiał radość wyzwolenia z upupienia, natomiast innym, zwłaszcza starszym paniom z rozmiłowaniem chłonącym każde słowo Mistrza - smutek i brutalny powrót do rzeczywistości. Lekcji teatru udzielił również profesor warszawskiej Akademii Teatralnej - Wiesław Komasa. Jego monodram "Yorick, czyli spowiedź błazna" jest aktorskim majstersztykiem. Dopracowany w każdym szczególe, perfekcyjny w wystudiowaniu gestów i zawodowym warsztacie. Na próżno szukać jakichkolwiek niedociągnięć, błędów, drobnego niedopracowanego szczegółu i ten właśnie perfekcjonizm przytłacza, a momentami po prostu nudzi. Zupełnie inaczej niż monodram "Seks, prochy i Rock and Roll" Bronisława Wrocławskiego. W tym wypadku mamy do czynienia z aktorstwem najwyższej próby, które nie wgniata widza w fotel swą potęgą doskonałości, lecz wciąga w wir scenicznych wydarzeń. Nic dziwnego, że artysta pokazuje ten monodram już od prawie dziesięciu lat! Skoro wciąż ogląda się go z zapartym tchem, nie nudząc się żadnym scenicznym wcieleniem artysty, odnajdując wciąż to nowe prawdy o życiu, które prezentuje kilkanaście granych przez Wrocławskiego postaci. Po dwóch godzinach spektaklu nie ma się dosyć, lecz wciąż chciałby się więcej i więcej.

Niestety wprost z tego genialnego przedstawienia widz zostaje wrzucony w całkowicie fałszywy, cechujący się absolutnym brakiem dystansu do własnej kreacji, świat monodramu Anny Kutkowskiej - "Podróż do zielonych cieni". Widz czuje się zażenowany patrząc na sztampowo zagrane historyjki z życia wzięte. Wszystkie pomysły Kutkowskiej na monodram, tak bardzo zogniskowane w słabej reżyserii, spłycającej tekst adaptacji, prymitywnych wizualach i kiepskiej muzyce, aż wreszcie pretensjonalnym, zbudowanym na nieuzasadnionych emocjach aktorstwie, okazują się całkowicie nietrafione. Anna Kutkowska jest zawodową aktorką, a za swój monodram otrzymała I nagrodę na Festiwalu Europejskich Teatrów Jednego Aktora w Chicago oraz indywidualną nagrodę jurorską na 35.OFTJA we Wrocławiu. Po tym, co oglądaliśmy w Toruniu, aż nie chce się w to wierzyć.

Trzeba zapomnieć o tych porażających swą tandetą oraz płytkością eksperymentach i wracać pamięcią do przepięknego i głębokiego monodramu "Oszalała" Magdaleny Tkacz. Aktorka niezawodowa - co warto podkreślić - studentka IV roku polonistyki na Uniwersytecie Szczecińskim, stwarza u stóp widzów intymną, przejmującą, pełną ciepła opowieść o starszej, samotnej kobiecie, która rozmawia ze swoimi bliskimi - zmarłymi. Poznajemy niezwykły świat uczuciowości kobiety, urodę jej pamięci i smutek osamotnienia. Magdalena Tkacz doskonale radzi sobie z przestrzenią oraz bliskim kontaktem z widzami, po prostu z nimi rozmawia, tak jak z duszami tych, którzy odeszli. W jej kreacji staruszki nie ma elementu niespójnego, każdy ruch, każde słowo - pięknie i bardzo sprawnie stylizowane na polszczyznę kresową, przybliża widza do postaci i pozwala wejść w intymne przestrzenie jej wyobraźni oraz dotknąć niezwykłej religijności.

Obok polskich artystów, zaprezentowali się w Toruniu również dwaj artyści z zagranicy. Monodram "Życie w kartonach" w wykonaniu jednego z najpopularniejszych bułgarskich aktorów - Nikołaja Urumowa, można było odczytywać praktycznie tylko w warstwie plastycznej. Sztuka monodramu, będącego w dużej mierze domeną słowa, nie jest łatwa w odbiorze, gdy nie zna się biegle języka, którym włada aktor, dlatego większość treści pozostała niejasna, choć sama forma okazała się bardzo ciekawa. Wręcz przeciwnie było z monodramem Kameruńczyka mieszkającego obecnie w Niemczech - Félixa Kama. W jego "Gdzie jest lepiej?" doskonale poradzono sobie z problemem bariery językowej poprzez wprowadzenie na scenę tłumacza, ale przez to z monodramu stworzył się duodram, który tak naprawdę pulsował żywiołem uroku zaklętego w językach. Ze sceny płynął bowiem francuski, niemiecki, polski z komicznymi naleciałościami stylistyki afrykańskiej oraz kameruński. Opowiadaną historię o podróży afrykańskiego króla do Europy cechował urok prawdziwości, prostoty i szczerości. Miły, rozluźniający i zabawny akcent na zakończenie festiwalu. Za artystą z Kamerunu można zapytać: gdzie jest lepiej - we Wrocławiu czy w Toruniu? A może i tu i tu trzeba ponarzekać na poziom, brak nowatorskich zjawisk, różnorodności, ale nie w jakości spektakli, co było bardzo widoczne na TSTJA, lecz w spojrzeniu na sztukę teatru? Festiwal pozostawia z lekkim niedosytem i rozgoryczeniem, że hitem okazał się tzw. samograj podbijający publiczność już od dziesięciu lat, a najpiękniejszy monodram pokazała artystka niezawodowo związana z teatrem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji