Artykuły

Nadzwyczajny świat Amelki

Widowisko, choć w warstwie fabularnej jest niezbyt skomplikowane i odkrywcze, posiada wiele inscenizacyjnych walorów. Jedne z nich docenią na pewno dzieci, a inne z kolei dorośli - o spektaklu "Amelka, Bóbr i Król na dachu" w reż. Jacka Malinowskiego w Teatrze Lalki i Aktora w Opolu pisze Aleksandra Konopko z Nowej Siły Krytycznej.

Historia małej Amelki (Beata Gonia-Łozowska) jest właściwie prosta i przewidywalna. Jednak opowieść o porzuconej w dzieciństwie dziewczynce (a jak się później okazuje porwanej królewnie) ma jeszcze drugi wymiar. Spośród baśniowych przygód wyłaniają się stopniowo psychologiczne problemy dziecięcego (choć nie tylko) świata. Samotność i brak poczucia bezpieczeństwa sprawiają, że Amelka ma kłopoty z dookreśleniem własnej tożsamości. Dziewczynka pragnie rodzinnej miłości i ciepła, a tymczasem musi sobie radzić z agresją, którą wymierzają przeciw niej złośliwe porywaczki Pani Fryga (Barbara Lach) i jej córka Mruksa (Aleksandra Mikołajczyk).

Współczesna sztuka niemieckiego dramatopisarza Tankreda Dorsta "Amelka, Bóbr i Król na dachu" została napisana w oparciu o motywy pochodzące z nadreńskich bajek. Jednak aura baśni romantycznego pisarza Clemensa von Brentano była dla Dorsta jedynie inspiracją do stworzenia własnego, dość ekstrawaganckiego świata. Przedstawienie wyreżyserowane przez Jacka Malinowskiego jest także, w odniesieniu do sztuk lalkarskich, zrealizowane w dość nowatorski sposób. Oryginalność spektaklu zaznacza się przede wszystkim w niezwykłej scenografii i kostiumach (Giedré Brazyté), które nie są tu jednak tylko dodatkiem, ale spajają wszystkie rozgrywające się na scenie zdarzenia. Cała oprawa plastyczna jest zawieszona pomiędzy surrealistycznymi wizjami, a współczesnymi graficznymi wzorami. Trzonem fabuły jest wyprawa Amelki do Szepczącego Lasu, podczas której dziewczynka spotyka kolejno osobliwych bohaterów przypominających postaci z obrazów Salvadora Dalego. Do takich skojarzeń skłaniają szczególnie kostiumy Wróżki Lulejki (Agnieszka Zyskowska-Biskup), Tajnego Radcy (Zygmunt Babiak) oraz czarnych charakterów: Pani Frygi i Mruksy (bardzo wyraziste i stworzone "z przymrużeniem oka" kreacje). Najważniejsze wydarzenia są komentowane lub zapowiadane poprzez piosenki śpiewane przez tajemniczą postać Kosa (Tomasz Szczygielski). Jednak w tym świecie pojawią się jeszcze inne nadzwyczajne postaci zwierzęce, mówiące ludzkim głosem. Mamy tu poczciwego Boberka (a raczej zaklętego w tę postać księcia - Krzysztof Jarota) i przezabawnego Pieska (Łukasz Bugowski). Wiele radości sprawią z pewnością widzom żywiołowe postaci roślinne - Dojrzałej Gruszki (świetna Dorota Nowak) i Dyni (Agnieszka Zyskowska-Biskup). Do tego zaskakującego towarzystwa dołączy jeszcze po pewnym czasie Roztargniony Król (bardzo dobra rola Andrzeja Szymańskiego) - bohater jakby wyjęty ze snu, albo przynajmniej "z całkiem innej bajki". Władca spędzający początkowo czas tylko na dachu i mylący jutro z wczoraj, okazuje się ostatecznie ojcem Amelki, od dawna poszukującym zaginionej córeczki. Bajka, jak można było przypuszczać, kończy się więc happy endem. Mimo to zakończenie nie jest zupełnie typowym wypełnieniem gatunkowego schematu, o czym warto przekonać się samemu.

Malinowski zrezygnował z lalek (co wydaję się zabiegiem słusznym przede wszystkim ze względu na przepych wykorzystany już w samych projektach kostiumów), a zamiast nich wprowadził elementy klasycznego teatru cieni. Widowisko, choć w warstwie fabularnej jest niezbyt skomplikowane i odkrywcze, posiada wiele inscenizacyjnych walorów. Jedne z nich docenią na pewno dzieci, a inne z kolei dorośli. Wydaje się jednak, że każdy ma szansę znaleźć w tym coś dla siebie i naprawdę dobrze się w takim teatrze bawić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji