Krytyk jako reżyser
"Królewna Śnieżka" Walsera Mini Teatru z Lubliany na Festiwalu Festiwali Teatralnych "Spotkania" w Warszawie. Pisze Roman Pawłowski w stołecznym dodatku do Gazety Wyborczej.
Często się słyszy zarzuty, że krytyk to jest taki niespełniony artysta, który mści się za brak talentu na ludziach teatru. Wczoraj po obejrzeniu "Królewny Śnieżki" [na zdjęciu scena z przedstawienia] z Lubliany na Festiwalu Festiwali zrozumiałem, skąd się biorą takie teorie. Otóż pochodzący z Chorwacji reżyser tego przedsięwzięcia, Ivica Buljan, to człowiek renesansu. Jak czytamy w programie, jest nie tylko reżyserem, ale także dramaturgiem, dyrektorem festiwalu, eseistą i krytykiem teatralnym.
Nie wiem, jakim jest krytykiem i czy już napisał recenzję ze swojego przedstawienia, wiem tylko, że reżyser z niego taki jak ze mnie primabalerina, Sztukę Roberta Walsera, która jest wariacją na temat bajki braci Grimm przepuszczonej przez Freuda, wystawił on w śmiałej konwencji niemieckiego soft porno. Aktorzy dwie panie i dwaj panowie - raz po raz odsłaniali to, co mają do pokazania, a nawet to, czego nie mają, robiąc przy tym dzikie miny. Wykonanie stało na poziomie amatorskiego zespołu ze wsi Głucha Dolna, który swego czasu opisał w znanej komedii rodak Buljana Ivo Breśan. Ludzie, którzy dotrwali do końca tego festiwalu macania, kopania po .tyłkach i zaglądania pod spódnicę, powinni dostawać dyplomy pamiątkowe razem ze zwrotem pieniędzy za bilety. Ja wytrwałem dzięki świetnej muzyce granej na żywo przez trio w składzie: gitara, instrumenty perkusyjne i bas. Niestety, muzycy nie byli na scenie sami.
Spektakl będzie można zobaczyć również dziś [6 października] o godz. 19.30 w Teatrze Dramatycznym. Po przedstawieniu ok. godz. 21 spotkanie z zespołem Mini Teater w Cafe Kulturalna przy Teatrze Dramatycznym.
