Artykuły

Warszawa. Gombrowicz straszy na Chocimskiej

5 października uroczyście odsłonięto tablicę pamiątkową na domu przy ul. Chocimskiej 35 w Warszawie, w którym w latach 1934-1939 mieszkał Witold Gombrowicz. Gościem ceremonii była wdowa po pisarzu, Rita Gombrowicz. Lokatorzy kamienicy twierdzą, że ich dom nawiedzany jest przez ducha Gombrowicza w również bezcielesnym towarzystwie innych wybitnych artystów.

Rita Gombrowicz przecięła sznurki, wielka różowa poducha z nadrukiem "Słowacki" (pochodząca z wystawy w warszawskim Muzeum Literatury) opadła na wieńce od Wydawnictwa Literackiego i ministra kultury, a oczom zebranych ukazała się nowa tablica na fasadzie odnowionej kamienicy przy ul. Chocimskiej 35. Metalowy odlew przedstawia profil Witolda Gombrowicza w charakterystycznym kapeluszu na tle medalionu ze statkiem i palmami, na którym powtarza się motyw profilu pisarza. "W tym domu mieszkał w latach 1934-1939 pisarz Witold Gombrowicz 1904-1969" - głosi napis na tablicy projektu Zbigniewa Wilmana. - Dla Witolda mieszkanie było potrzebne, aby móc spokojnie pisać. Poza tym nie przywiązywał się zbytnio do miejsc. Żył trochę jak mnich. Ale o mieszkaniu przy Chocimskiej opowiadał mi wielokrotnie - tu przecież właśnie odbyła się słynna rozmowa ze służącą Anielą, która podpowiedziała pisarzowi zakończenie "Ferdydurke": "Koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba" - powiedziała Rita Gombrowicz. Obecnie w kawalerce Gombrowicza mieszka znany aktor - Krzysztof Pieczyński, który - jak twierdzi - lubi duchy, a pozostawiona przez Gombrowicza atmosfera łagodnego absurdu unosząca się w lokalu pod 15 bardzo mu służy.

Dom przy Chocimskiej 35 jest jedynym ocalałym domem warszawskim, w którym mieszkał Gombrowicz. Tutaj dokończył pisanie "Ferdydurke" i napisał "Iwonę, księżniczkę Burgunda". Dom przy Chocimskiej był ostatnim mieszkaniem pisarza, zanim z dwiema walizkami wyjechał na pamiętny rejs do Argentyny, czyli na emigrację.

Gombrowiczowie przenieśli się na Chocimską po śmierci ojca pisarza z mieszkania przy dzisiejszym placu Unii Lubelskiej. Rodzina wynajęła dwa mieszkania - obszerne, czteropokojowe, z wygodnie urządzonym salonem dla gości i luksusową jak na owe czasy łazienką dla matki i siostry Gombrowicza, oraz położoną na tym samym piętrze kawalerkę z kuchnią pod numerem 15, w której mieszkał pisarz. O prestiżu adresu świadczył czynsz - Gombrowiczowie płacili około 200 zł miesięcznie, podczas gdy przeciętna urzędnicza pensja wynosiła około 150 zł.

- Witam w moim królestwie złego smaku - tak podobno zwykł witać Gombrowicz odwiedzającą go czasami gospodynię kamienicy. Pisarz mieszkał bardzo skromnie - w kawalerce było łóżko, stół, półki wypełnione książkami i niewiele więcej. W tym skromnym otoczeniu Gombrowicz podejmował m.in. Brunona Schulza i Witkacego.

Lokatorzy kamienicy przy Chocimskiej 35, którzy licznie przybyli na uroczystość odsłonięcia tablicy, zgodnie budują legendę lokalu i mówią, że kamienica jest nawiedzana przez duchy tych pisarzy, a także innych mieszkańców i stałych bywalców domu, takich jak kompozytor Witold Rowicki, prof. Władysław Tatarkiewicz, pisarz Adam Drzymała-Siedlecki czy kompozytor Władysław Szpilman.

Na zdjęciu: Witold Gombrowicz z żoną Ritą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji