Artykuły

Kłosiński był artystą o ogromnej indywidualności

- Po raz pierwszy spotkaliśmy się z EDWARDEM KŁOSIŃSKIM podczas prac nad "Wodzirejem" Feliksa Falka. Zobaczyłem wówczas, jak znakomicie Edward wyczuwał intencje reżysera i sposób pracy aktora. Dodatkowo jako operator używał rewolucyjnych jak na tamte czasy środków wyrazu - zmarłego operatora wspomina Jerzy Stuhr.

- To był niezastąpiony operator i niezastąpiony człowiek - powiedział o zmarłym Edwardzie Kłosińskim reżyser Feliks Falk. Wybitny operator filmowy Edward Kłosiński zmarł w sobotę w Milanówku k. Warszawy w wieku 65 lat.

Był autorem zdjęć do ponad 60 filmów fabularnych, w tym słynnych obrazów Andrzeja Wajdy, Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Zanussiego. Współpracował także z Feliksem Falkiem, m.in. jako autor zdjęć do "Wodzireja" (1978).

- To dla mnie bardzo smutna chwila, jestem ogromnie przygnębiony - przyznał Feliks Falk w niedzielnej rozmowie z PAP.

- Zrobiłem z Edwardem Kłosińskim kilka ważnych filmów, to były chyba jedne z moich najważniejszych. On był niezastąpionym operatorem. Zawsze mogłem oprzeć się na nim jak na prawdziwym partnerze - powiedział reżyser.

- Myśmy wiedzieli, że on chorował. Ale nikt nie tracił nadziei... - mówił Falk. - Ja w tym roku miałem zamiar zrealizować wspólnie z Edwardem Kłosińskim kolejny film. Bardzo żałuję, że to już niemożliwe - dodał.

Kłosiński miał warsztat operatorski opanowany od podszewki - podkreślił Falk. - Zawsze brał czynny udział w tworzeniu filmów. To było jego wielkim atutem. Był nie tylko autorem zdjęć, pisał także dialogi do filmów - wspominał Falk.

- Wiadomość o jego śmierci bardzo, bardzo mnie przygnębiła - powiedział reżyser.

- Artysta o ogromnej indywidualności, wielkiej kulturze osobistej, a zarazem człowiek niezwykle skromny - tak zmarłego Edwarda Kłosińskiego wspomina Jerzy Stuhr.

Ze Stuhrem współpracował m.in. na planach "Tygodnia z życia mężczyzny" (1999) i "Pogody na jutro" (2003).

- Nie jest mi łatwo teraz mówić. Nas łączyły nie tylko względy zawodowe, ale i więzy przyjaźni. Dla mnie to jest bolesna strata przyjaciela - powiedział w niedzielę PAP Jerzy Stuhr.

- Gdybym miał jednak oceniać go tylko z zawodowego punktu widzenia ... Po raz pierwszy spotkaliśmy się z Edwardem Kłosińskim podczas prac nad "Wodzirejem" Feliksa Falka. Zobaczyłem wówczas, jak znakomicie Edward wyczuwał intencje reżysera i sposób pracy aktora. Dodatkowo jako operator używał rewolucyjnych jak na tamte czasy środków wyrazu - wspominał Stuhr.

- Jednocześnie zawsze stał z boku. Mówił, że jest tylko "usługą", że prawdziwy artyzm jest gdzie indziej - opowiadał Stuhr. - Tymczasem, gdy Kłosiński pojawiał się na planie, dominował na nim. Czuło się wszędzie jego ogromną indywidualność - powiedział.

- Edward był człowiekiem o ogromnej kulturze osobistej. Nigdy nie uległ brutalnej atmosferze, a przecież na planach filmowych nietrudno o ekstremalne sytuacje. Kiedy trzeba było komuś pomóc, on oferował pomoc jako pierwszy. Zawsze wyróżniała go chęć pomagania innym - wspominał Jerzy Stuhr.

- Ja zawsze radziłem się go pod względem estetycznym i ideowym - powiedział Stuhr. - Będzie mi go bardzo brakowało - dodał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji