Artykuły

Wizjonerzy w operze

Wydarzenie bez precedensu w historii polskiej opery i fonografii: niemal jednocześnie ukazały się płyty DVD z zapisem realizacji dwóch dzieł scenicznych Karola Szymanowskiego. Oba spektakle przygotowała Opera Wrocławska - pisze Adam Domagała w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

W marcu ubiegłego roku minęło 70 lat od śmierci Karola Szymanowskiego, przy którego nazwisku - dla podkreślenia wagi jego dorobku, ale też z nieufności wobec stanu edukacji muzycznej w naszym kraju - zwykło się umieszczać dopisek "największy polski kompozytor po Chopinie". Czy w roku ogłoszonym przez Sejm RP Rokiem Szymanowskiego zostało zrobione wszystko, by jego muzykę poznał ktoś więcej niż wierni bywalcy filharmonii i oper i by autor genialnego "Stabat Mater" wyszedł z cienia naszego wieszcza fortepianu, pozostanie kwestią dyskusyjną. Uczciwie trzeba przyznać, że we Wrocławiu temat został potraktowany niezwykle poważnie: w ciągu ostatnich dwóch lat koncertów kameralnych i symfonicznych poświęconych wielkiemu kompozytorowi było sporo, a zespół Opery Wrocławskiej dokonał tego, co nie udało się jeszcze żadnemu teatrowi w Polsce - w ciągu dwóch kolejnych sezonów wystawił "Hagith" i "Króla Rogera", czyli komplet oper Szymanowskiego. Obie - bardzo odmienne - realizacje ciągle są w repertuarze opery. A kiedy już zejdą z afisza, pozostaną płyty DVD, czyli pierwszy na świecie audiowizualny zestaw "oper zebranych" Szymanowskiego.

"Hagith", czyli chuć króla

"Hagith" powstała w 1913 roku do libretta Feliksa Dörmanna, luźno zainspirowanego biblijną opowieścią o starym królu Dawidzie i Szumenitce Abiszag. Z zapomnianą operą Szymanowskiego, w warstwie muzycznej pozostającej pod wpływem twórczości Ryszarda Straussa, czas obszedł się nieżyczliwie. Nerwowa, wypełniona skrajnymi uczuciami i zachwycającymi lirycznymi fragmentami partytura podporządkowana jest trudnej do przełknięcia grafomanii.

Reżyser Michał Znaniecki, świadom niedoskonałości dzieła, postawił na niezwykle sugestywną oprawę plastyczną - trochę jak z "Matki Joanny od aniołów" Kawalerowicza, a trochę jak z "Nocy żywych trupów" Romero. Centralnym punktem scenografii spektaklu jest wielkie łóżko. W sypialni dogorywa żądny życia i władzy okropny starzec (Taras Ivaniv). Tutaj też Hagith (Wioletta Chodowicz), wyrwana z karmelickiego azylu młoda mniszka, i następca tronu (Adam Zdunikowski) wyznają sobie miłość. W tej komnacie dokona się gwałt i finałowy akt ukamienowania tytułowej bohaterki.

Na DVD "Hagith" została przeniesiona bez większej fantazji. To po prostu statycznie sfilmowany spektakl, w którym kamera nieznośnie ujawnia to, czego zwykle nie zauważa publiczność w teatrze: przesadzoną, konieczną na scenie charakteryzację, umowność kostiumów, zerkanie śpiewaków w stronę orkiestronu. Monumentalna muzyka brzmi doskonale (słuchałem jej w tradycyjnym stereo, płyta zawiera też ścieżkę z dźwiękiem wielokanałowym), ale zbyt często zdarzają się niewielkie, acz zauważalne przesunięcia w synchronizacji głosu z obrazem. A już kiedy przez ekran przechodzą ledwie poruszający wargami chórzyści statyści, z głośników zaś płynie donośny śpiew, uczucie dyskomfortu jest zbyt duże, by nie przerwać na chwilę projekcji i nie zrobić sobie herbaty.

Opera rozkoszy ziemskich

"Król Roger" do libretta Jarosława Iwaszkiewicza to już dzieło dojrzałe, w pełni docenione, choć na pewno mniej znane, niż na to zasługuje. W marcu ubiegłego roku wystawił je we Wrocławiu Mariusz Treliński.

Treliński zignorował didaskalia Szymanowskiego i Iwaszkiewicza. Trudno orzec, jak bardzo zmieniło to sens dzieła, o którym sam kompozytor z dystansem napisał, że nieco "przefajnował". W daleko idącym uproszczeniu mówiąc, reżyser zastąpił wątek walki dwóch światopoglądów (religijnego i panteistycznego) wątkiem dezintegracji osobowości nieszczęsnego władcy i stworzył efektowny teledysk w trzech aktach, napędzany eklektyczną, ale oryginalną muzyką Szymanowskiego.

W tym wieloznacznym widowisku zwłaszcza dwie sceny zapadają na długo w pamięć: początek pierwszego aktu, gdy po wzniosłym cerkiewnym hymnie nagły podmuch wiatru nadyma krwiste szaty dostojników kościelnych, szarpie tłumem, gasi świece, i psychodeliczny finał, rozegrany na zbliżeniach twarzy głównego bohatera (Andrzej Dobber) - gdy Roger zamyka oczy, kamera jakby wjeżdża mu pod powieki, a przez ekran pędzą elektronicznie wygenerowane obrazy.

Realizacja telewizyjna tego widowiska to majstersztyk: kilkanaście kamer, różne kąty filmowania, ujęcia statyczne na przemian z efektownymi jazdami, plany ogólne i detale, ostry montaż, finezyjne oświetlenie dostosowane do wymogów rejestracji telewizyjnej. Tak filmuje się klipy i rozrywkowy show, a nie spektakle operowe - i właśnie dzięki temu heretyckiemu podejściu do materii uzyskany został efekt, który zainteresuje nie tylko amatorów operowych archiwaliów. Wśród wielkiej liczby tradycyjnie sfilmowanych produkcji operowych na DVD, wrocławski "Król Roger" jest ewenementem i powodem do dumy, na dodatek świetnie przygotowanym pod względem muzycznym.

***

Karol Szymanowski "Hagith"; soliści, orkiestra i chór Opery Wrocławskiej, reżyseria Michał Znaniecki, kierownictwo muzyczne Tomasz Szreder, reżyseria telewizyjna Marek Czajkowski i Alek Grzondziel-Bennett

Dux 2007

Karol Szymanowski, "Król Roger"; soliści, orkiestra i chór Opery Wrocławskiej, reżyseria Mariusz Treliński, scenografia Boris Kudlicka, kostiumy Wojciech Dziedzic, kierownictwo muzyczne Ewa Michnik, reżyseria telewizyjna Katarzyna Adamik

Polskie Wydawnictwo Audiowizualne/TVP 2007

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji