Artykuły

Szekspir się zbłaźnił?

W szaleństwie jest metoda, a Las Ardeński to całkiem smaczna knajpa, mimo iż momentami zakrzyczana - o "Jak wam się podoba", dyplomowym spektaklu studentów Studium Aktorskiego w Olsztynie w reż. Szymona Kuśmidra pisze Ada Romanowska z Nowej Siły Krytycznej.

"Jak wam się podoba?" Ano podoba. Przyznać trzeba, że studenci pod okiem Szymona Kuśmidra odwalili kawał dobrej roboty. Reżyser zaserwował zabawę formą, która sprawdza się na scenie. Widać, a raczej czuć, że i młodzi adepci aktorstwa czują to, co robią. Nie ma wysilania się i stękania - jest zabawa i humor. I jeśli widz się śmieje - a momentami pęka wręcz ze śmiechu - to śmieje się nie z samej konwencji, ale z tego, że role są szyte na miarę. Oczywiście mowa o pozytywach.

Szekspir to górna półka - tym bardziej, jeśli chodzi o spektakl dyplomowy III roku Studium Aktorskiego. Każdy ma okazję pokazać swoje umiejętności, bo w przedstawieniu wszystkie role są równorzędne. I rzeczywiście studenci mogą się wyżyć, mogą się wyszaleć, bo w szaleństwie jest metoda. Potwierdzają to naprawdę udane kreacje - chociażby błazna, Sylwiusza i Księcia. Ten pierwszy - najbardziej wybijający się z obsady - buduje swoją rolę na ruchu dłoni, krokach, co ubrane w charakterystyczny czarno-biały strój daje bardzo dobry efekt. Można powiedzieć, że młody aktor "zbłaźnił się", ale takie stwierdzenie dla błazna może być tylko pochlebstwem! Druga postać - Sylwiusz - gra oszalałego z miłości i rzeczywiście przeżywa każde swoje słowo wypowiedziane na temat ukochanej Febe. Jest tak delikatny - by nie powiedzieć, że bardzo, bardzo metroseksulany - jak delikatna jest jego miłość. Jest również - co pewnie z tej delikatności wypływa - umuzykalniony i to do tego stopnia, że poza śpiewaniem, wirtualnie gra na fortepianie (na blacie stołu, huśtawce aż wreszcie na sznurkach). Trzeci - Książę - raz krzykliwie szaleje, a innym razem dystyngowanie wypowiada "sceniczne l" i wyraziste "m" na końcu wyrazów. W tej drugiej odsłonie nawiązuje do Holoubka i Łomnickiego - skądinąd książąt polskiej sceny teatralnej. Więc jest to niewątpliwie smaczek, a i uśmiechu w tym momencie nie brakuje. Wiadomo, że studentowi do mistrzów jeszcze trochę brakuje, ale... to w końcu trening czyni mistrza!

Ważny elementem scenografii, a przede wszystkim tłem sztuki jest obraz Nicolasa Poussina "Pasterze arkadyjscy". Dzieło przedstawia grupę zgromadzoną przy dużym kamiennym grobowcu z wyrytym na nim napisem "Et in Arcadia Ego" (I ja w Arkadii). Zdaniem wielu sens łacińskiego napisu brzmi: "Ja Śmierć, istnieję nawet w Arkadii". Obraz można więc interpretować jako przypomnienie, że idylla ma swój kres, co łączy się z myślą reżysera. Kuśmider twierdzi bowiem, że "Jak wam się podoba" nie można traktować jako komedii. Owszem, Szekspir jest anegdotą, ale gdy się zastanowić, nie śmieszy. Pod płaszczykiem ułudy i zakochania, ukrywa się ludzka natura, głupota i filozofia. Reżyserowi zależało też, by uaktualnić tekst Szekspira. Jak mówił, wtrącił do sztuki wiele filmowych cytatów, które mają otwierać drzwi do nowych znaczeń. Ale niestety cytaty rozmywają się i ciężko je wyłapać. Nie są czytelne, ale jeśli już się wie, że coś ma być, szuka się ich na siłę. I być może jest Osioł ze "Shrecka", być może są motywy z "Casablanki". Ale czy rzeczywiście? Jednak drzwi nie chcą się otworzyć nawet na milimetr. Brak tu więc zapowiadanej intertekstualności, co nie znaczy, że sztuka ucieka od tego, co dzisiaj.

Spektakl robiony jest przez młodych i dla młodych. I tak Las Ardeński przypomina knajpę, która jest ucieczką przed trudami codzienności. Bohaterowie piją alkohol (kamikaze?), zataczają się, ale i dyskutują na absorbujące ich tematy. Można powiedzieć - bo przecież takie jest życie. Ano jest. Przecież "świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają". To prawie jak ze studentami, którzy uczą się w studium, odchodzą i gdzieś w Polsce szlifują to, co w Olsztynie dopiero zaczyna wchodzić im w krew. Właściwie dopiero za jakiś czas pytanie "Jak wam się podoba?" będzie miało sens. Ale to już na marginesie, bo póki co - Szekspir ma się dobrze.

Jedynym mankamentem - ale wynika to z braku warsztatowego obycia - jest wykrzykiwanie swoich kwestii przez wielu studentów. Czasem więc można odnieść wrażenie, że zakrzykują siebie. Tak bardzo chcą, by widzowie usłyszeli "ich Szekspira", że trąca to o podwójną groteskę. Bo absurdalna forma to jedno, a drugie - wypluwanie bebechów. Nie znaczy to jednak, że brakuje w sztuce scen stonowanych i zagranych niezwykle profesjonalnie. I tu znów warto wskazać na błazna i jego ostatni monolog - jest on i cisza. On na pierwszym planie.

Studenci często mają też problemy z dykcją, ale nie czas, by wytykać to palcami. Jak już rzekło się wcześniej - trening czyni mistrza, więc trzeba mieć nadzieję, że czas zaleczy i rany, i niedoskonałości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji