Artykuły

Zabawa z muzyką

Dwa wieczory spędzone z operą. Pierwszy - w niewielkim wnętrzu prywatnego teatru Jadwigi i Wacława Jankowskich przy ul. Miodowej. Wieczór drugi - w sali Teatru im. J. Słowackiego - spektakl "Loterii na mężów" kipiał emocjami. Ze spektaklem połączono też obchody jubileuszowe zasłużonych artystów Opery Krakowskiej - pisze Anna Woźniakowska w Dzienniku Polskim.

Przyznam się, że gdy powstawała Krakowska Opera Kameralna nie wierzyłam w powodzenie przedsięwzięcia, nie doceniłam pasji jej założycieli. Kolejne realizacje dowiodły nie tylko słuszności ich decyzji, ale i znaczenia tej sceny w umuzykalnianiu krakowian i promocji młodych artystów

"La festa di carnevale" [na zdjęciu], wystawiona w sobotę na scenie Teatru EL-JOT, okazała się lekko udramatyzowanym i utanecznionym przez Jadwigę Leśniak-Jankowską koncertem renesansowych i barokowych canzon i arii przeplatanych fragmentami średniowiecznego poematu o miłości recytowanymi przez Magdalenę Kajrowicz. Trzem śpiewaczkom: Adriannie Bujak, Annie Krawczyk i Liliannie Pociesze towarzyszył zespół instrumentów dawnych. W ładne stroje odziała wykonawczynie Katarzyna Mucha, kwiatową dekoracją ozdobiła wnętrze Agnieszka Bogusz. Bezpretensjonalny koncert-spektakl podobał się widzom i słuchaczom, przybliżał świat odległych konwencji kulturowych i estetycznych, pieścił ucho delikatną muzyką.

Przysłuchując się ładnym głosom młodych śpiewaczek zastanawiałam się jednak, czy aby na pewno dokładnie wiedzą, o czym śpiewają? Wydawało mi się, że zbyt pochłania je wyśpiewanie wszystkiego. To słuszne staranie, ale śpiew musi służyć przekazaniu emocji tekstu. Poza jednym wyjątkiem zróżnicowania tych emocji w sobotnim spektaklu zabrakło.

Wieczór drugi - w sali Teatru im. J. Słowackiego - kipiał emocjami. Spektakl "Loterii na mężów" Karola Szymanowskiego prezentowany przez Operę Krakowską pod dyrekcją Tomasza Tokarczyka był wartki, spójny i zabawny. Tak się złożyło, że "Loterię" oglądałam po raz trzeci i stwierdzam, że coraz bardziej mi się podoba. Nie jestem w tym twierdzeniu odosobniona; najlepszy dowód, że Opera Krakowska została z tym właśnie spektaklem zaproszona na festiwal operowy do Bydgoszczy.

Nie tylko sam spektakl wywoływał w niedzielę emocje. Po ostatnich brawach na scenie rozpoczęły się miłe uroczystości. Prezes Fundacji im. K. Szymanowskiego Witold Juchniewicz wręczył reżyserowi "Loterii..." Józefowi Opalskiemu oraz autorowi nowego jej libretta Wojciechowi Graniczewskiemu (do naszych czasów zachowała się tylko muzyka i teksty śpiewane) coroczną nagrodę przyznaną przez fundację - tym razem za przywrócenie do życia dzieła Szymanowskiego po stu latach zapomnienia oraz ukazanie jego walorów scenicznych.

Ze spektaklem połączono też obchody jubileuszowe zasłużonych artystów Opery Krakowskiej. Teresa Wessely-Mackiewicz podziwiana na krakowskiej scenie w wielu kreacjach operowych, Jolanta Kaczorowska błyszcząca na scenie operetkowej, Irena Celińska-Głodek - wieloletnia korepetytorka solistów oraz dwa filary krakowskiej operetki - Kazimierz Różewicz i Franciszek Makuch otrzymali listy gratulacyjne wręczone przez wicemarszałka województwa Wojciecha Kozaka oraz medale Honoris Gratia, które w imieniu prezydenta miasta przekazała jubilatom jego zastępczyni Elżbieta Lęcznarowicz.

Najwięcej serdecznych emocji było już po zakończeniu oficjalności, gdy każdy z jubilatów doczekał się laudacji ze strony innego przedstawiciela zespołu. Było wiele śmiechu i autentycznego wzruszenia. I jedno - tak w oficjalnych, jak i w półprywatnych wypowiedziach - przeświadczenie: prawdziwa sztuka wymaga pokory i oddania się jej całym sercem. Jubilaci przez kilkadziesiąt lat tak właśnie ją pojmowali i za to krakowscy melomani dziękowali im w niedzielę rzęsistymi brawami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji