Artykuły

60 lat pracy twórczej Jerzego Bieleckiego

JERZY BIELECKI to prawdziwy wzór dla młodych, zawsze przygotowany do każdej próby, służący życzliwą pomocą, profesjonalista, nie mentor tylko kolega. - Aktor Teatru im. Szaniawskiego w Płocku obchodził niedawno 60-lecie pracy artystycznej i żegnał się ze sceną.

Naręcze kwiatów, adresy gratulacyjne, tort od Bliklego, a nawet hymn na cześć króla Maciusia, odśpiewany przez teatralną grupę z MDK - to wszystko dla aktora Jerzego Bieleckiego, który w minioną niedzielę [3 października] obchodził 60-lecie pracy artystycznej. Jubilat żegnał się ze sceną rolą Mateusza, którą kreuje od 1994 r.

Spektakl, który obejrzeliśmy w niedzielne popołudnie, poruszył jeszcze raz czułe struny widowni, niekoniecznie dziecięcej. Sprawia to historia dziewczynki, która "nigdy nie miała prawdziwego domu" (w roli Ani Hanna Zientara) i otwarte serca jej "rodziny zastępczej", czyli Mateusza (Jerzy Bielecki) i Maryli (Krystyna Michel). Rolę Diany zagrała Dorota Cempura, Gilberta - Bogumił Karbowski, a panią Linde jest od początku Zdzisława Bielecka - Piórkowska. Dyrektor Mokrowiecki przyznał, że podczas przedstawienia Ani zawsze płacze.

Dla widowni miłym zaskoczeniem był zupełnie nowy fragment ulubionej książki. Nie dopisała go Lucy Maud Montgomery, lecz młodzi płoccy aktorzy, którzy dołączyli do spektaklu ładny epizod z telegramem gratulacyjnym dla jubilata. Nic dziwnego, Jerzy Bielecki to prawdziwy wzór dla młodych, zawsze przygotowany do każdej próby, służący życzliwą pomocą, perfekcyjny profesjonalista, nie mentor tylko kolega.

Pochodzi z rodziny o tradycjach aktorskich. Młodość spędził we Lwowie i tam zadebiutował rolą Jaśka w Weselu St. Wyspiańskiego w reż. Bronisława Dąbrowskiego. Po wojnie przeniósł się z całym zespołem Polskiego Teatru do Katowic, a po 20 latach pracy w tym teatrze do: Częstochowy, Bielska-Białej, Wrocławia i Wałbrzycha. W 1981 roku przyjechał do Płocka, gdzie przepracował 23 lata.

Jego największe kreacje aktorskie to role: Gustawa-Konrada w Dziadach, Gońca w Persach, Kreona w Antygonie, Tezeusza w Fedrze (gdzie partnerował Zofii Rysiównie), a w 35-lecie pracy scenicznej wystąpił w głównej roli w spektaklu Dwa teatry Jerzego Szaniawskiego. W Płocku najciekawsze role to: Piłat w Mistrzu i Małgorzacie w reż. Andrzeja M. Marczewskiego (za którą otrzymał w 1984 r. Srebrną Maskę), prof. Prieobrażeński w Psim sercu, Dulski w Moralności Pani Dulskiej, Ill w Wizycie starszej pani, główna rola w sztuce Ja jestem Żyd Z Wesela.

Na aktorski benefis Jerzego Bieleckiego przybyli koledzy aktorzy: Beata Łuczak-Mastyna (pierwsza Diana), Anna Apostolakis, Marek Perepeczko i scenograf Jerzy Gorazdowski. Adres gratulacyjny przysłał Olgierd Łukasze-wicz - prezes Związku Artystów Scen Polskich. Życzenia składali: przewodniczący rady miasta Stanisław Nawrocki, wiceprezydenci Płocka, w imieniu starostwa Natalia Kalinowska-Witek, przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, uczniowie Małachowianki, Książnica Płocka, Towarzystwo Przyjaciół Teatru, Towarzystwo Naukowe Płockie.

Teraz Jerzy Bielecki wraca do Wrocławia, ale kto wie, może jeszcze zagra w płockim teatrze. - Te wszystkie dobre wspomnienia uniosę na jesień życia - mówił wzruszony jubilat.

Na zdjęciu: Jerzy Bielecki w roli Mateusza w "Ani z Zielonego Wzgórza" na scenie Teatru im. Szaniawskiego w Płocku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji