Artykuły

Baal do bani

"Baal" w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Piotr Bogdański w Wiadomościach Wałbrzyskich.

Z propozycji dolnośląskich teatrów wybór padł na spektakl w reżyserii Anny Augustynowicz w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu pt. "Baal"- Wybór okazał się chybiony.

Z wypiekami na twarzy oczekiwałem godziny 19:15, na którą zaplanowano rozpoczęcie wrocławskiej inscenizacji dramatu Bertolta Brechta "Baal". A nadzieje były wielkie. To w końcu znakomity tekst, a poza tym jesienią minionego roku widziałem interpretacje niemieckiego klasyka w wykonaniu Teatru Opolskiego w reżyserii Marka Fiedora i absolutnie się nią zachwyciłem. Niestety z każdą minutą spektaklu Teatru Współczesnego z balonu oczekiwań uchodziło powietrze coraz więcej i więcej. Po godzinie nadzieje zastąpiła złość, rozczarowanie i znużenie. "Baal" to niemiażdżąca historia człowieka, który łamie wszystkie normy moralne. Jego postawę można scharakteryzować jako nieopanowaną żarłoczność. Nie cofa się przed niczym, krzywdzi, rani, a nawet uśmierca. Tak więc maszeruje do przodu zostawiając za sobą zgliszcza miłości, przyjaźni i wiary. Od początku wiemy dokąd zaprowadzi ta droga. Na jej krańcu znajdzie... własną śmierć.

Meandry mrocznej ludzkiej natury Brecht wpisał w ciekawą fabułę. Wspomniany Fiedor podszedł do zagadnienia bardziej bezpośrednio. Anna Augustynowicz z kolei chciała spojrzeć na utwór pochodzący z 1928 roku inaczej i przekombinowała. Wrocławski "Baal" jest miałki, nie ma siły przekazu. Spływa po nas bez śladu. Główną postać kreuje Jerzy Senator Boczkowski. Jego mało wyrazisty sposób gry czyni go niewiarygodnym. Ponadto jego miła (ciepła) aparycja także mu nic pomaga. Aż się prosi o aktora z większą charyzmą. Poszczególne sceny, a raczej flesze z życia Baala dla kogoś, kto nie zna treści mogą być niezrozumiałe. Tak samo jak silenie się na humor. Przykładem może być kobieta w ciąży, nosząca pod sukienką piłkę i słaniająca się na nogach. Reszta aktorów takie sprawia wrażenie, że nie za bardzo mieli pomysł na swoje role. Powyższe uwagi nie dotyczą Bartosza Woźnego. On przy każdym pojawieniu się na scenie potrafi skupić na sobie uwagę. Z ujmującą swobodą zachowuje się na scenie Katarzyna Michalska, ponadto gra na skrzypcach.

Skoro jesteśmy przy muzyce to ta na pewno zasługuje na uwagę. Granie na żywo, co rusz wystukiwany rytm są ciekawym pomysłem. Cóż, muzyka i dwoje aktorów, a nawet sam Brecht nie pomogły na zaskakującą interpretację Anny Augustynowicz. Myślałem, że w tym miejscu będę rozprawiał o złożoności ludzkiego potwora o imieniu Baal, tymczasem musiałem rozlewać łzy nad zmarnowaną szansą zrealizowania ważnej, intrygującej, prowokującej wreszcie refleksyjnej sztuki. Cóż, do bani!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji