Artykuły

Szpital skrzydlatych dusz

"Pułkownik Ptak" w reż. Ryszarda Majora w Teatrze Polskim w Szczecinie. Pisze Katarzyna Stróżyk w Kurierze Szczecińskim.

"Ludzie pochodzą od ptaków, bo tylko ludzie i ptaki potrafią latać. Ptaki - na skrzydłach, ludzie - w duszy" - tak twierdzi Matej, jeden z bohaterów "Pułkownika Ptaka". Spektakl według sztuki Christo Bojczewa o kilku takich skrzydlatych duszach w sobotę premierowo wystawiono w szczecińskim Teatrze Polskim.

Akcja toczy się w zapomnianym przez wszystkich bułgarskim szpitalu psychiatrycznym podczas wojny na Bałkanach. Grupka przebywających w nim pacjentów - po ucieczce personelu medycznego - zamknęła się w świecie własnych urojeń. Kiro jest kleptomanem i kradnie wszystko, co mu wpadnie w ręce, niezależnie, czy są to pieniądze kolegów z oddziału, czy benzyna jeepa będącego na wyposażeniu szpitala. Dawid, ojciec sześciorga dzieci, utrzymuje, że jest impotentem. Matej przesiaduje pod łóżkiem, bo wierzy, iż po zmierzchu kurczy się i ktoś go przypadkowo może rozdeptać. Jest też Pepa, podstarzała "tirówka" pragnąca zostać Matką Teresą. W ten dziwaczny światek któregoś dnia wkracza młody lekarz. Pełen zapału usiłuje pokonać wszelkie przeszkody - brak leków, opału, żywności, kompletny brak zainteresowania przełożonych losem szpitala, własne narastające zwątpienie. Nieoczekiwanie, podczas burzy, wojska NATO mylą strefę zrzutu i chorzy odnajdują paczki z pomocą humanitarną. Oprócz konserw i czekolady są w nich też mundury wojskowe sił pokojowych. Ten fakt odmienia życie chorych. Pogrążony dotąd w ciężkiej depresji po zdradzie żony pułkownik Fietisow odnajduje nagle sens życia. Tworzy z chorych jednostkę militarną, wprowadza ostrą dyscyplinę. Chorzy odżywają, zaczynają działać. Proklamują niezależną enklawę i chcąc się wyrwać z ogarniającej ich nicości, planują podróż do Strasburga. Wysyłają też setki not dyplomatycznych, wykorzystując do tego celu przelatujące ptaki...

Dla reżysera spektaklu Ryszarda Majora ważne było ukazanie wątłej granicy między szaleństwem i normalnością. I faktycznie - poukładany świat, który stworzyła sobie grupka wariatów, wydaje się stokroć bardziej sensowny niż pełna absurdów tzw. normalna rzeczywistość.

Siłą spektaklu jest unaocznienie tego, jak kruche są kryteria uznania kogoś za nieprzystosowanego do życia szaleńca i odstawienia go na społeczny nawias. Mocną stroną są też sugestywne aktorskie kreacje - wyróżniają się zwłaszcza Jacek Polaczek jako charyzmatyczny pułkownik i Adam Zych (Kiro). Warto "Pułkownika Ptaka" obejrzeć, bo oprócz dużej dawki przedniego humoru zapewni nam sporo całkiem niekomediowych refleksji. A przecież o to w teatrze chodzi najbardziej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji