Artykuły

Mało samodzielności

Po 17 latach odbył się w Polsce konkurs choreograficzny. Inicjatywa Opery Narodowej nie w pełni się sprawdziła. Nikt nie zasłużył na pierwszą nagrodę - pisze Katarzyna Gardzina w Życiu Warszawy.

Twórcy układów tanecznych nie mają w naszym kraju łatwo. - W Polsce choreograf to nie zawód, a zajęcie, które można uprawiać od czasu do czasu w sprzyjających okolicznościach - mówi Jacek Przybyłowicz, członek jury, laureat poprzedniego konkursu dla choreografów.

Trudno się przebić

Przybyłowiczowi się udało, jego dzieła wystawiały Polski Teatr Tańca i Teatr Wielki w Warszawie, zapraszany jest do realizacji swych wizji w całej Europie. Generalnie jednak, gdy zespoły taneczne w kraju dają jedną, dwie premiery w roku, a popularnością cieszy się głównie klasyka, nowym twórcom trudno się przebić. Chwalebnym wyjątkiem jest poznański zespół Ewy Wycichowskiej, który powołał Atelier młodych choreografów.Podobne szanse miał młodym twórcom dać I Konkurs Choreograficzny im. Bronisławy Niżyńskiej zorganizowany przez Operę Narodową. Ma on promować polską muzykę (według regulaminu tylko do niej mają tworzyć uczestnicy konkursu) i przypominać postać Niżyńskiej, siostry legendarnego tancerza Wacława, także tancerki i choreografki.

Jolanta Rybarska, dyrektor warszawskiego baletu, przewodnicząca jury, podkreśla, że dobrze by było, gdyby choreograf znał różnorodne techniki tańca, sam przeszedł drogę tancerza i poznał wymagania tej sztuki. Dodajmy, że powinien mieć coś do przekazania publiczności i znaleźć swój język.

Bez nagłośnienia

Zakończony wczoraj konkurs, jakkolwiek jest inicjatywą nie do przecenienia, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Nie bez winy są sami organizatorzy, którzy nie postarali się o nagłośnienie wydarzenia i zachętę do wzięcia w nim udziału. Stąd uczestnicy konkursu to grupa przypadkowa i niereprezentatywna dla polskiej młodej choreografii. Ośmioro startujących w większości pokazało, że nie ma nic do powiedzenia, ruchu używa, by popisać się umiejętnościami tanecznymi albo aby wypełnić przestrzeń i czas oznaczony w regulaminie. Nic dziwnego, skoro do konkursu stanęli uczniowie szkół baletowych i tancerze zespołów bez doświadczenia. Układy wypełniały albo cytaty z dzieł znanych u nas choreografów zachodnich, albo przypadkowo połączone elementy tańca modern.

Jednak kilka ciekawych myśli zaprezentowali: zorientowany na klasykę Witold Biegański oraz Natalia Wojciechowska w abstrakcyjnym układzie do muzyki Wojciecha Kilara. Także w duecie młodziutkiej Justyny Kalbarczyk znalazło się parę interesujących rozwiązań. Wszystkich uczestników zdystansowała choreografia Roberta Bondary (II nagroda, pierwszej nie przyznano): precyzyjnie skomponowana, wciągająca. Mimo że twórca garściami czerpał z dzieł Jiriego Kyliana, to nie wstyd na początku drogi wzorować się na takim mistrzu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji