Artykuły

Michał Żebrowski wraca na tron

MICHAŁ ŻEBROWSKI po kilku latach przerwy, dziesięć lat od debiutu, wraca do teatru. Zagra Ryszarda II w Teatrze Narodowym.

Michał Żebrowski [na zdjęciu] to na dzisiejsze czasy rzadki przypadek. Jako jeden z niewielu aktorów zdobył gigantyczną popularność, mimo że nie zagrał w żadnej telenoweli.

A poważnie. Ma teraz znakomity czas. Do kin weszły nagrodzone na festiwalu w Gdyni "Pręgi" według Wojciecha Kuczoka w reżyserii Magdaleny Piekorz z bardzo dobrą rolą Żebrowskiego. Po serii ról kostiumowych w superprodukcjach. zagrał wreszcie współczesnego chłopaka, młodego inteligenta. Na tę rolę, która burzy jego wizerunek nieco posągowego amanta, czekał - jak sam wyznaje - od kilku lat.

Bardzo długo był dyżurnym bohaterem narodowym. Najważniejsze role w superprodukcjach i inscenizacjach telewizyjnych klasyki spływały tylko do niego. Reżyserzy, którzy zasypywali go propozycjami, uważali, że tylko on może udźwignąć Konrada, Kordiana, Pana Tadeusza i Skrzetuskiego.

Choć ten nadmiar, który niewątpliwie wpłynął na jego szaleńczą popularność, w jakimś sensie go przytłaczał. Sam przyznaje, że często słyszał kąśliwe uwagi: "Dobrze - kostium, szabelka i koń, ale kiedy wreszcie zagrasz chłopaka w swetrze?". Zapomnieliśmy, że jest wrażliwym aktorem, stał się idolem, którego zdjęcia pojawiały się w kolorowych magazynach. "Młody gigant" - mówiono o nim.

Gigantem był od początku. Kiedy pojawił się na studiach aktorskich w Akademii Teatralnej, nie sposób było nie zwrócić na niego uwagi. Dojrzalszy od rówieśników, poważniejszy, bardzo silna osobowość. A potem zaskoczył wszystkich rolą w spektaklu dyplomowym "Miłość i gniew" w Teatrze Powszechnym. Jego bohater - odrażający, prostacki, apodyktyczny - uzależnia od siebie żonę i przyjaciela, a w scenie największego ataku furii, roztrącając meble, nagle zaczyna płakać. Był w tym rozbrajający.

Za rolę w "Miłości i gniewie" posypały się nagrody na festiwalu szkół teatralnych w Łodzi. Jedną z nich był angaż do wybranego teatru. Wybrał Teatr Powszechny, w którym zaraz potem zagrał Poetę w "Weselu" w reżyserii Krzysztofa Nazara. Z Powszechnego odszedł jednak po niespełna dwóch sezonach. Tłumaczył się w wywiadach, że nie potrafi być "aktorem na etacie", bo męczy go wypełnianie formularzy i robienie badań okresowych. Ale tak naprawdę miał aż tyle propozycji, że nie był w stanie pogodzić ich z teatrem.

Teraz wraca na scenę, po zachłyśnięciu się popularnością próbuje się wyciszyć, popracować nad sobą. I staje się coraz odważniejszy w tym, co robi. Walczy ze swoją "gładką" powierzchownością. Potrafi się zaśmiać z samego siebie. Przeskoczyć to, co już kiedyś pokazywał.

Po premierze "Ryszarda II" rozpoczyna pracę nad monodramem "Doktor Haust" Wojciecha Kuczoka w reżyserii Magdaleny Piekorz w Teatrze Studio. Zagra psychoanalityka, człowieka zepsutego, podłego, który na oczach widzów dokona wielkiej spowiedzi. Sam szukał sponsorów na ten spektakl. Nie miał oporów, żeby chodzić na spotkania biznesowe. I udało mu się zdobyć pieniądze.

A jaki jest prywatnie? Sprawia wrażenie osoby najskromniejszej pod słońcem, a nawet nieśmiałej. Żadnej pozy. Żadnego fałszu. Ani taniej kokieterii. Kiedy mówię: "Jesteś gwiazdą", widzę, że jest speszony. Nie chce być "gwiazdą". Powtarza, że aktor jest tyle wart, ile w danej chwili prezentuje sobą na scenie.

Michał Żebrowski

Chętnie użyczę Ryszardowi II moich rąk, nóg; oczu, głosu, całego ciała. Ale staram się jak najmniej ingerować w tę sztukę własnym ja: moimi przeżyciami, moimi doświadczeniami. Chciałbym stać się raczej przekaźnikiem tych niezwykłych prawd o życiu, które Szekspir aż w nadmiarze zawarł na kartach tego dramatu. A są tu nieustanne pytania: kim jestem? Czy to, co robię, ma sens? Dlaczego człowiek jest wiecznie nienasycony, nawet gdy jest królem? To sztuka o zaślepieniu, o pysze, o dumie. O tym, że pewien król musiał przestać być królem, żeby stać się prawdziwym człowiekiem. Mój bohater jest zaskakujący, nieprzewidywalny, czasami kompletnie destrukcyjny. On żyje tak, jakby miał dwa serca. Szybciej, intensywniej niż inni. Wszystko w nim buzuje i kipi. Jest szalony, namiętny, drapieżny. Pracując nad tą rolą, czuję się, jakbym skakał w przepaść. To nie może być jedynie poprawne, zbyt grzeczne. Staram się puścić wodze fantazji, zatracić się.

Nie szukamy w "Ryszardzie II" odniesień do sytuacji politycznej w Polsce. To, co współczesne w tej sztuce, to nieustanna dyskusja człowieka z samym sobą, zadawanie sobie najprostszych, a zarazem najistotniejszych pytań. Czy warto się poświęcać, czy trwać w uporze? Czy być, czy nie być?

Teatr Narodowy: "Ryszard II" Szekspira. Reżyseria - Andrzej Seweryn. Przekład - Piotr Kamiński, scenografia - Boris Kudlicka, kostiumy - Magdalena

Tesławska, Paweł Grabarczyk, opracowanie muzyczne - Piotr Kamiński, światło

- Felice Ross. Występują m.in.: Michał Żebrowski, Karolina Gruszka, Ignacy Gogolewski, Artur Żmijewski, Krzysztof Kolberger, Teresa

Budzisz-Krzyżanowska, Mariusz Bonaszewski. Premiera 16 października.

Teatralne role Michała Żebrowskiego

1994 r. - Jimmi Porter w "Miłości i gniewie" Johna Osborne'a w reżyserii Mariusza Benoit - spektakl dyplomowy Akademii Teatralnej na scenie Teatru Powszechnego.

1995 r.- Poeta w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Krzysztofa Nazara -Teatr Powszechny.

1997 r. - Jamie w "Zmierzchu długiego dnia" 0'Neilla w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Ateneum.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji