Artykuły

WSPOMNIENIE: Tadeusz Janczar (25.04.1926 - 31.10.1997)

Dziesięć lat temu po ciężkiej chorobie odszedł na zawsze Tadzio Janczar. Jeden z najmilszych i najsympatyczniejszych kolegów. Znakomity aktor i szlachetny człowiek. Łączyła mnie z Tadziem i jego żoną Dudą Lorentowicz długoletnia przyjaźń. Wiele lat spędziliśmy w jednym teatrze. Był młodszy ode mnie. Poznaliśmy się zaraz po wojnie, kiedy pojawił się w roku 1945 w wojskowym mundurze wraz z Józkiem Nalberczakiem i Wojtkiem Zagórskim w Szkole Dramatycznej Janusza Strachockiego. Ja miałem już za sobą pierwszą rolę w Teatrze m.st. Warszawy za dyrekcji Jana Mrozińskiego (dziś Teatr Powszechny), grając Florisa w "Burmistrzu Stylmondu" Maurice'a Maeterlincka. Tadzio zaczynał dopiero naukę w tym zawodzie. Drobny, ciemny, o błyszczących, bystrych oczach, gotowych do natychmiastowego uśmiechu - miał w sobie mnóstwo nieodpartego uroku i dobroć wypisaną na twarzy. Z miejsca stał się ulubionym uczniem dyrektora Strachockiego. Utalentowany, pełen pasji i zaangażowania szybko zrobił karierę. Oczarował publiczność. Urodził się w Warszawie, w rodzinie wojskowej. Wraz z matką i siostrą przeżył tułaczkę września. Ojca rozstrzelali mu Rosjanie w roku 1939. Siostra zmarła rok później na gruźlicę z niedostatku i wycieńczenia. Kilkunastoletni wówczas Tadeusz uczył się i pracował, zarabiając na dom. Wstąpił do Armii Krajowej, ale w czasie wybuchu Powstania Warszawskiego znalazł się na prawym brzegu Wisty i nie dotarł do Warszawy. Jako ochotnik zgłosił się do służby wojskowej w szeregach II Dywizji Wojska Polskiego i wraz z nią zdobywał Berlin. Już w wojsku przejawiał nieprzeciętne zdolności aktorskie. Występował w teatrze frontowym. Po ukończeniu Szkoły Dramatycznej Janusza Strachockiego wyjechał wraz z nim i z kolegami z roku do Olsztyna, gdzie Strachocki objął dyrekcję teatru. Grał tam Piotra we francuskiej sztuce sensacyjnej "Przyjaciel przyjdzie wieczorem", Charlesa w "Pociągu widmo" i Wacława w "Zemście" Aleksandra Fredry. W Warszawie pojawił się w roku 1949, kiedy dyrekcję Teatru Rozmaitości obejmował Dobiesław Damięcki. Na tej scenie odniósł pierwszy poważny sukces, grając tytułową postać Mazepy w tragedii Juliusza Słowackiego "Mazepa". Od tej chwili nie opuszczał już Warszawy. Stale był w teatrze na Marszałkowskiej- Zmieniali się tylko dyrektorzy i nazwa teatru. Za dyrekcji Jana Kreczmara zagraliśmy razem w znakomitym przedstawieniu reżyserowanym przez Jerzego Rakowieckiego "Legenda o miłości" Nazima Hikmeta z wielką rolą Stefanii Jarkowskiej jako księżniczki Mehneme Banu. Tadzio zagrał głównego bohatera Ferhada, a jego ukochaną Szirin Marysia Janecka-Wasowska, ja Eszrefa (1954). Za dyrekcji Emila Chaberskiego zagraliśmy znowu razem dwie główne role w "Umówionym dniu" Janusza Teodora Dybowskiego o buncie polskiej młodzieży w roku 1905. W tej sztuce bardzośmy się do siebie zbliżyli. Był wspaniałym kolegą. Ciepłym, dobrym i serdecznym. Nie było w nim nigdy odrobiny zawiści. Był tytanem pracy. Spalał się, żył teatrem i nie wyobrażał sobie życia bez niego. Pogodny, dowcipny i inteligentny. Szybko zainteresował się nim film. Zrobił błyskawiczną karierę, która zapewniła mu na zawsze pozycję jednego z najwybitniejszych aktorów w powojennym 50-leciu. Po udanym debiucie w "Załodze" w reż. Jana Fethke przyszły następne role filmowe oparte niemalże na kanwie jego własnych przeżyć wojennych i doświadczeń. Były to role w"Piątce z ulicy Barskiej", "Pokoleniu" i "Karierze". Bardzo wysoko oceniono jego rolę porucznika Koraba w "Kanale" Andrzeja Wajdy. Kolejne filmy, którymi zdobywał sympatię publiczności i uznanie krytyków, to "Eroika", "Krajobraz po bitwie", "Pożegnania", "Dziewczyna z dobrego domu", "Jutro premiera" i cały szereg innych. Seriale telewizyjne to "Chłopi", gdzie grał znakomicie Mateusza, "Królowa Bona" i "Dom". W latach 60. opuścił Teatr Rozmaitości i związał się z Adamem Hanuszkiewiczem. Najpierw grał w Teatrze Powszechnym, a potem w Narodowym. Był znakomitym Orfeuszem w sztuce Anouihla "Eurydyka" z Zosią Kucówną w roli tytułowej, Janem w "Fantazym" Juliusza Słowackiego i Jaśkiem w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego, a w Narodowym Horacym w "Hamlecie" Szekspira, rewelacyjnym Czepcem w kolejnej inscenizacji "Wesela" w reż. Adama Hanuszkiewicza, Janem M.K. Wścieklicą w sztuce Witkacego pod tym samym tytułem (1974), a także Szewcem w "Czarującej szewcowej" (1983) i Miechodmuchem w "Krakowiakach i góralach" (1983).

W okresie największego rozkwitu zaczął chorować. Miewał lęki, bał się kontaktów z ludźmi. Z pogodnego, radosnego mężczyzny stał się nagle smutny i zamyślony. Zamknięty w sobie. Przeżywał ogromne stresy, kiedy wchodził na scenę. W tych trudnych chwilach nie odstępowała go na krok jego ukochana żona Duda Lorentowicz, którą pieszczotliwie nazywał Dudeńką. Przestał przyjmować propozycje. Wyłączył się na dłuższy czas z życia zawodowego. W tym okresie często go odwiedzałem. Tolerował mnie. Mało mówił, tylko przyglądał mi się uważnie i słuchał. Od czasu do czasu powtarzał: "Widzisz, widzisz, co się ze mną stało?". Zgodził się, abym o nim i o Dudzie napisał w "Życiu na Gorąco". I napisałem w rubryce "Ludzie, których nie można zapomnieć". Tego dnia wyraził także zgodę na zagracie ostatniej sekwencji w trzeciej części serialu telewizyjnego "Dom" w reż. Jana Łomnickiego roli dr. Kazanowicza (1987). Po nagraniu opowiadał mi bardzo spokojnie, że była to scena samobójstwa. Słuchałem tego z niedowierzaniem. Mówił o tym spokojnie, bez żadnych emocji. W czasie choroby próbował kilka razy odebrać sobie życie. Na kilka miesięcy przed śmiercią przyplątała się jeszcze inna straszliwa choroba. Cierpiał bardzo - a z nim Duda. Stale nie mogę zapomnieć naszych ostatnich spotkań. W mojej pamięci pozostał na zawsze jako człowiek niezwykłej prawości, kochający świat i ludzi. Słuchacze radiowi pamiętają go jako członka rodziny Matysiaków, który co tydzień przez wiele lat gościł w ich domach. Jego bogate i skupione aktorstwo cechowała niezwykła wrażliwość. Dziś wspominając Tadzia i Dudę, która także odeszła, myślę o naszej młodości i o tym, jak szybko przeminęła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji