Artykuły

WFF nie jest trupem

Wielkie polskie miasta chcą inwestować w produkcje filmowe. Rozumieją, że to dobry interes i znakomity sposób na promocję własną. Wrocław ma wytwórnię filmową, ale nie ma na nią pomysłu. Nikt nie prosił mnie o zdanie, więc sam się o nie poprosiłem. Tekst ten kieruję pod rozwagę władzom Wrocławia i jego mieszkańcom. Jest to wypowiedź prywatna i niezależna. Piszę, bo kocham Wrocław i kino kocham - apeluje reżyser filmowy i teatralny Krzysztof Pulkowski.

We Wrocławiu powstaje nowa instytucja pod nazwą Wrocławskie Forum Festiwalowe (WFF). Ma ona koordynować funkcjonowanie wielu festiwali w naszym mieście. Wzmacniać ich rangę, wzbogacać ofertę i animować życie kulturalne Wrocławia.

Zapewne jest to słuszna i niezbędna inicjatywa, bo festiwali oraz zdarzeń kulturalnych mamy w mieście sporo. Dobrą myślą jest, aby dramaturgia ich pojawiania się, przebiegu i rezonansu była poddana jakiejś reżyserii. Wychodziła naprzeciw oczekiwaniom i ambicjom wrocławian oraz bogato zapełniała Wrocław jako miejsce spotkań. Wszak Wrocław - the meeting place!

Po co Impart w Forum?

Wprawdzie mamy Wydział Kultury Urzędu Miasta Wrocław, ale ulokowany jest on w kilku niewielkich pokoikach i dysponuje nieliczną kadrą. Jako wrocławianin i reżyser rozumiem sens powstania Wrocławskiego Forum Festiwalowego.

Mniej rozumiem włączenie do niego CK Impart, miejskiej, impresaryjnej instytucji kultury, która przyzwoicie funkcjonuje i w tej chwili nie wytwarza żadnego festiwalu. Czyżby Impart miał opuścić zasiedziałe i oswojone miejsce spotkań wrocławian przy Mazowieckiej? Czyż miałby się przenieść na Wystawową 1, gdzie planuje ulokować się Wrocławskie Forum Festiwalowe (WFF), a gdzie "od zawsze" jest Wytwórnia Filmów Fabularnych [na zdjęciu]? Jeszcze mniej rozumiem włączenie Polskiego Wydawnictwa Audiowizualnego, które ma siedzibę w Warszawie i raczej nie przeniesie się do Wrocławia.

Tych dwóch fuzji nie rozumiem zwyczajnie i po prostu. Nie znam się na tym i nie zamierzam komukolwiek udzielać dobrych rad, mimo że sensu i logiki tych planów nie widzę.

Czy Wrocław rezygnuje z filmów?

Dramatycznie natomiast nie rozumiem trzeciej fuzji, mianowicie włączenia do Wrocławskiego Forum Festiwalowego (WFF) Wytwórni Filmów Fabularnych (WFF). To decyzja, której skutki mogę łatwo przewidzieć. Nie są one przyjemne dla jakiegokolwiek rozwoju czy nawet utrzymania przemysłu filmowego we Wrocławiu.

Oczywiście wybrane w demokratycznych wyborach władze Wrocławia mają prawo i obowiązek popełniania wszelkich decyzji związanych z funkcjonowaniem życia w mieście we wszelkich jego przejawach. Ale też ja mam obywatelskie prawo i poczucie obowiązku, które każą mi wyrazić swój pogląd. Zaprosić do dyskusji i zadać pytania, licząc na odpowiedź.

Czy Wrocław chce mieć u siebie żywy przemysł filmowy? Czy chce, aby będący tu jeszcze ludzie filmu pozostali we Wrocławiu? Czy chce, aby, jak wielu innych, wyjechali do Warszawy? Czy Wrocław chce kupować film jako produkt i promować jego twórców np. festiwalem Era Nowe Horyzonty czy współwytwarzać taki produkt, który promowałby miasto?

Jeśli Wrocław nie chce u siebie prawdziwego przemysłu filmowego, do czego ma prawo, to rozumiem, wszystko jasne.

Ale czy rzeczywiście nie chce? Czy powinien odpuścić sobie film?

Świat inwestuje w przemysł filmowy - Wrocław odwrotnie.

Przemysł filmowy rozwija się na świecie bardzo dynamicznie. W Polsce również. Możliwości produkcyjne Warszawy wyczerpują się. Planowana jest wielka wytwórnia filmowa w Nowym Mieście nad Pilicą. Kraków energicznie zabiera się do budowania u siebie przemysłu filmowego. Lokuje wytwórnię filmową w budynkach starej fabryki papierosów, gdzie Steven Spielberg kręcił "Listę Schindlera".

Wyraźnie przebudza się Łódź i odradza u siebie przemysł filmowy, mimo że większość tamtejszej wytwórni filmowej służy już czemu innemu niż film. Łódź wraca do gry. Duże ambicje ma Poznań, który konsekwentnie buduje u siebie zręby poważnej produkcji filmowej. Głośne aspiracje filmowe zgłasza Gdańsk, Gdynia i Sopot jako aglomeracja. Szczecin również planuje zająć się filmem, traktując go jako znakomitą platformę marketingową.

Wszystkie te miasta doskonale czują interes wejścia w przemysł filmowy, bo film skutecznie promuje ludzi, miejsca, zwyczaje, idee, pomysły i stymuluje mody.

To film wypromował Pragę. To w dużej mierze dzięki filmowi zrobiła się na świecie moda na Nową Zelandię, Chiny, Tybet, Lizbonę, Toskanię. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że ta promocja nie tylko nie kosztuje, ale jeszcze na filmie wszystkie te miejsca doskonale zarabiają. Można powiedzieć złoty interes.

Teraz wyraźnie i skutecznie w ten interes wchodzi Rumunia.

Dlaczego nie my - Wrocław? Piękne miasto z bogatą tradycją.

Wytwórnia nie jest trupem

Przypominam, że Wrocław do niedawna miał piękną kartę w dziejach polskiego filmu. We wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych powstała duża część dorobku tej sztuki. Wielkie filmy Wojciecha Jerzego Hasa, Andrzeja Wajdy, Romana Polańskiego, Sylwestra Chęcińskiego, Stanisława Lenartowicza, Wiesława Saniewskiego, Jana Jakuba Kolskiego, Waldemara Krzystka. Ta tradycja to nie tylko sentyment, to marka. Marka ma swoją wartość rynkową wymierną w pieniądzach i argumentach. Dlaczego mamy to stracić? Powinniśmy rozwijać i chuchać na to, stymulować rozwój i cieszyć się nim.

Nasza Wytwórnia popadła w ruinę - to prawda. Stało się tak na skutek decyzji administracyjnych popełnianych w Warszawie, bo właścicielem WFF jest Państwo, Rząd ulokowany w Stolicy. Tam zapadły decyzje, że w nowej Polsce będzie się robiło filmy tylko w Warszawie. Na samym początku lat 90. planowano likwidację naszej Wytwórni i przeniesienie całości jej wyposażenia do Warszawy. Na szczęście ówczesny Wojewoda Dolnośląski Mirosław Jasiński przyjął Wiesława Saniewskiego i mnie, wysłuchał i zablokował tę decyzję. Wytwórnia nie została zlikwidowana, ale dramatycznie zmarginalizowana. Praktycznie żadne produkcje filmowe nie były kierowane do Wrocławia. Właściciel nie inwestował w nieruchomość, a ona, pozostając nieruchomą, czezła, popadała w ruinę. I taką ją teraz mamy. Jest stara, brzydka, zniszczona i odpychająca. Ale jeszcze żyje, nie jest trupem, bo nawet w tak zdekapitalizowanej Wytwórni w 2007 roku zrobił swój ostatni film angielski twórca Peter Greenaway. Zrobił, był zadowolony ze współpracy, ale też zachęcony wkładem finansowym strony polskiej.

Zaprośmy firmy filmowe do Wytwórni

Wiem, że Miasto Wrocław wespół z Marszałkiem Województwa Dolnośląskiego ma powołać jeszcze w tym roku regionalny fundusz filmowy. To instytucja, która wspomaga pieniędzmi projekty filmowe, jakie jej zdaniem promują, stymulują rozwój czy działają na korzyść regionu. Dzięki tym pieniądzom opłaca się ulokować produkcję filmu w konkretnym regionie. Pieniądze te w całości zostają wydane na tym terenie. W Europie ta instytucja jest popularna i działa ku zadowoleniu władz oraz twórców. Najwięcej regionalnych funduszy filmowych jest we Francji i Niemczech.

Skoro ma powstać instytucja wspomagająca produkcję filmową, to chyba jednak miasto i region myślą o filmie. Z tym że, według mnie, aby finansowanie to miało sens, musi istnieć sprawna infrastruktura filmowa. Przecież jeśli producent zobowiązany będzie do wydania 100 proc. dotacji na terenie regionu, to musi mieć gdzie je wydać. Wydać je musi, wynajmując usługi firm filmowych działających w regionie i angażując ludzi filmu tego regionu.

Problem w tym, że po wielu latach marginalizowania filmowego Wrocławia nie ma dzisiaj prawdziwej infrastruktury filmowej w naszym mieście. Wiele firm i ludzi odeszło do Warszawy. Kilka jednak pozostało, powstały też nowe. Są one rozrzucone na terenie miasta i nie tworzą ciągu technologicznego, nie współdziałają. Każda z nich działa niezależnie i w osamotnieniu. A moim zdaniem naturalnym miejscem siedzib takich firm filmowych jest Wytwórnia Filmów Fabularnych.

Widzę Wytwórnię jako producenta, który na swoim terenie ma wszelkie firmy niezbędne do tego, aby powstał tu film. Ona sama nie musi mieć ani światła, ani kamer, ani żadnego osprzętu. Właśnie w taki sposób działa warszawska Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych i praski Barrandov. Nie wymyślam tu niczego nowego. Pokazuję, jak to robią inni. Tam się kręci i filmy, i pieniądze.

Zainwestujmy w Wytwórnię

Z tego co wiem, sytuacja prawna WFF zaczyna po ponad dwóch latach być czysta. Zatem WFF moim zdaniem jest gotowa do reaktywacji. Oczywiście nie odbędzie się to bez pieniędzy. Wieloletnie zaniedbania kosztują. Świat też w miejscu nie stał i trzeba cały obiekt istotnie unowocześnić, aby był sprawny technologicznie na najbliższe 50 lat. Remont i modernizację trzeba popełnić bez względu na to, czemu ten zespół budynków będzie służył. I nie są to jakieś setki milionów, jak straszą niektórzy, ale z pewnością dziesiątki. Przy okazji zwróciłbym włodarzom miasta uwagę na kolumny, które stoją między WFF a IASE. Na tych kolumnach kiedyś wspierał się lekki dach, który szlachetnie dopełniał zaaranżowaną przez architekturę przestrzeń. Może warto by było wrócić to tej koncepcji? Widzę to jasno, a nawet w zachwyceniu. Ten dach nie musi zasłaniać iglicy, gdyż może być przejrzysty, transparentny, ażurowy. Może być piękny.

Zamykając ten wywód, a mam nadzieję, że otwierając dyskusję, będę zmierzał do finału.

Moim zdaniem znakomitym miejscem działania Wrocławskiego Forum Festiwalowego jest Pawilon Czterech Kopuł z uwzględnieniem Hali Stulecia. Są to obiekty zharmonizowane urbanistycznie i architektonicznie. Dlaczego nie merytorycznie?

Nie wykluczam też harmonijnego współistnienia obu WFF, ale na zasadach istotnej autonomii Wytwórni, która jest obiektem skonstruowanym do powstawania w nim filmów. Nawet dzisiaj, kiedy do pracy przy filmie zaprzęgnięte są komputery, istnienie specjalnych, dużych przestrzeni hal zdjęciowych jest niezbędne. Hale zdjęciowe jako obiekty ważne w technologii powstawania filmu jeszcze długo będą odgrywały istotną rolę.

Oczywiście można w nich pokazać spektakl, zagrać koncert czy przygotować wystawę, ale ich wyrafinowana konstrukcja (systemy podwieszeń sprzętu, wygłuszenie, wyciemnienie, drogi transportowe) jest przeznaczona dla potrzeb filmu. Nie jest niezbędna koncertowi czy wystawie. W piekarni można zrobić gabinet kosmetyczny, ale wtedy nie będzie to już piekarnia. Będzie to gabinet kosmetyczny ze zbędnym piecem do chleba.

Dał nam przykład ATM

Działająca we Wrocławiu firma ATM pokazuje, jak szybko i skutecznie można rozwinąć tę branżę. Wprawdzie ATM to głównie telewizja, ale technologie i produkty są podobne. Odbiorca też podobny, a firma ATM zaczyna inwestować w kino, jak i w najnowsze technologie. Moim zdaniem ewentualnie odrodzony przemysł filmowy we Wrocławiu za partnera może mieć ATM z korzyścią dla wszystkich. ATM jest jednym z nielicznych producentów, którzy do tej pory wynajmują hale zdjęciowe WFF.

Liczę na głosy innych, którym na sercu jest film. Tacy ludzie - ludzie filmu - właśnie teraz zawiązali stowarzyszenie Dolnośląskie Forum Filmowców, którego mam zaszczyt być jednym z inicjatorów i tymczasowym prezesem. Stowarzyszenie za swój główny cel postawiło reaktywację twórczości filmowej we Wrocławiu i regionie. Naszym zdaniem jest tu ogromny, a zaniedbany przez miasto potencjał twórczy ludzi filmu. Możemy się stać istotnie niezależnym od Warszawy ośrodkiem twórczości filmowej. Jest to tylko kwestia decyzji i ustawienia priorytetów. Przekonany jestem, że film odda Wrocławiowi znacznie więcej, aniżeli dostanie.

* Krzysztof Pulkowski, absolwent wrocławskiej polonistyki, reżyser filmowy i teatralny. Zrealizował filmy: "Koncert", "Drugie Przyjście", "Lwy Westerplatte" oraz spektakle teatralne: "List", "Kolacja na cztery ręce", "Kochanek". W dużej części to za jego sprawą dolnośląskie środowisko filmowe założyło swoje stowarzyszenie.

** 13 marca wrocławscy radni dyskutować będą nad połączeniem miejskiego Impartu i Polskiego Wydawnictwa Audiowizualnego we Wrocławskie Forum Festiwalowe. To pierwszy krok do powołania wielozadaniowej instytucji kultury, kombinatu organizującego i promującego imprezy, a także zajmującego się produkcją filmów, który miałby siedzibę w halach dzisiejszej Wytwórni Filmów Fabularnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji