Artykuły

"Wyspiański underground"...

- Chcielibyśmy tym spektaklem włączyć się w artystyczną debatę prowadzoną przez współczesnych młodych ludzi, a inspirowaną tekstami Wyspiańskiego - o przedstawieniu "....." w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie mówi reżyser PAWEŁ KAMZA.

Czy to prawda, że w realizowanym przez Ciebie "Wyzwoleniu", noszącym tytuł ,.......", którego premiera odbędzie się w najbliższą sobotę, niewiele zostało z tekstu Wyspiańskiego?

- O tyle prawda, że na pewno nie będzie to spektakl trwający cztery godziny, czyli nie zobaczymy pełnego dramatu Wyspiańskiego na scenie. Tekst mocno okroiłem, czeka nas nie dłuższe niż półtoragodzinne przedstawienie. Robię spektakl tu i teraz, czyli "Wyzwolenie" 2008 roku rozgrywające się w "Łaźni", w określonej przestrzeni, z konkretnymi ludźmi i o określonych sprawach. Przed dwoma laty Bartosz Szydłowski, dyrektor Teatru Łaźnia Nowa, rzucił hasło: "Wyspiański underground"...

A zatem wpisujesz się w dyskusję o Wyspiańskim jako twórcy wyprzedzającym swoje czasy.

- Od razu powiedziałem, że nie wyobrażam sobie realizacji tego tematu bez "Wyzwolenia", które jest manifestem teatralnym Wyspiańskiego. I tak to się zaczęło. Nigdy dotąd nie robiłem spektaklu o "teatrze w teatrze", więc po piętnastu latach pracy najwyższy czas na tego typu podsumowanie. Robimy spektakl o grupie ludzi, którzy postanowili zrobić "Wyzwolenie", rzecz o współczesnych aktorach pracujących w takim teatrze jak "Łaźnia". Nie przebudowujemy sceny na Wawel, jak chciał autor. Piątka aktorów w wieku około trzydziestu lat próbuje porozmawiać z Wyspiańskim, a także jego tekstem porozmawiać z publicznością.

Z czego "wyzwalacie się", realizując ten spektakl: z własnych ograniczeń, z wewnętrznego spętania, z samych siebie?

- Na to pytanie każdy z nas odpowiada sobie indywidualnie.

Wyspiański stawia bardzo jasno ten problem, mówiąc że trzeba zabić w sobie "tego". Kogo? Tego, który przeszkadza, blokuje. Trzeba uwolnić głowę, umysł, myśl... O takiej próbie wyzwolenia robimy ten spektakl. Rozmawiamy o sztuce, o duchu. Wyspiański był artystą i filozofem, i te dwa nurty w jego twórczości splatały się bezustannie. One interesują mnie najbardziej. Moi aktorzy cały czas próbują "wyzwalać się" walcząc na swój sposóbz tym, kim są i skąd pochodzą. Z jakim skutkiem zobaczymy.

W "Dziadach" Konrad wadzi się z Bogiem, w "Wyzwoleniu" toczy spór z Geniuszem i z Maskami...

- A my poprzez naszą dyskusję tym spektaklem dochodzimy do pytania, które interesuje nas najbardziej: czy śmierć jest wyzwoleniem? Czy jest może inny, piękniejszy świat? Głos Geniusza nawołuje, byśmy zstąpili do grobów. Konrad mówi, że przeciwnie, warto zachwycić się zżętym kąkolem, posłuchać szumu świerszczy i płynącego w drzewach soku. Między tymi wyborami rozgrywa się dzisiejsze "Wyzwolenie". Po której stronie opowie się publiczność? Chcielibyśmy tym spektaklem włączyć się w artystyczną debatę prowadzoną przez współczesnych młodych ludzi, a inspirowaną tekstami Wyspiańskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji