Radom. Co nam zostało po Festiwalu Gombrowiczowskim
Miłe wspomnienia, kilka metrów trawy, kilka kilogramów gęsiego puchu i oryginalny utwór z duchami Gombrowicza i Miłosza - tyle pozostało po VI Międzynarodowym Festiwalu Gombrowiczowskim
Zaproszeni na radomski festiwal gombrowiczolodzy nie mieli zbyt dużo pracy. Nie wygłaszali odczytów, nie inspirowali publicznych dyskusji. Może by i chcieli, ale punkty takie nie znalazły się niestety w programie imprezy. Rozrywki poszukali więc sobie sami. Na przykład Jerzy Olejniczak, Aleksander Fiut, Jerzy Jarzębski, Agnieszka Stawiarska i Michał Legierski napisali krótki utwór na dwóch pisarzy: Witolda Gombrowicza i Czesława Miłosza (patrz ramka). Zgodnie z hasłem przewodnim VI festiwalu "Ku Operetce" Jadwiga Stępkowska szybko przygotowała muzykę, a wyśpiewujący przez cztery dni arie studenci Akademii Muzycznej w Bydgoszczy: Anna Lasota, Anita Urban i Sebastian Byzdra, opanowali tekst. Prawykonanie rozmowy duchów pisarzy odbyło się w niedzielę wieczorem [17 pażdziernika] w foyer Teatru Powszechnego.
Z innych namacalnych pozostałości po festiwalu w teatrze jest jeszcze 12 mkw. żywej trawy i 4 kg gęsiego pierza. Trawą wyłożono w czwartek część foyer, gdzie rozgrywały się zdarzenia "Ku Operetce". Pierze pokryło holl, znienacka, w niedzielę wieczorem.
Wart ok. 400 zł trawnik pracownicy Powszechnego delikatnie zraszali. Szef ekipy technicznej Tadeusz Kobiałko liczył, że przetrwa ona festiwal i będzie nią można potem wyłożyć kwietnik przed teatrem. Kiedy zaś pierze pokryło trawkę, a także ubrania gości, było mu już wszystko jedno i tylko kręcił się na ustawionej w holu karuzeli z piszącą te słowa. Może przez to kręcenie się nie udało nam się odnaleźć rybek, które specjalnie na festiwal wpuszczono do fontanny pod schodami. Czyżby wszystkie zjedzono podczas uczty w "Iwonie..."?
Witold: Jam Witold jest
Jam Witold jest?
Jam Witold jest Gombrowicz,
Choć nie zawsze chcę być nim
Milion masek mam i min.
Czesław: To Gombro! Ach!
To śmieszy mnie!
To bawi mnie!
Fiu, fiu, fiu, Gombro, tiu, tiu, tiu, Gombro!
Jam Czesław jest, ach Miłosz!
Myśliwiec jam, co w tropy dam, pum, pum
I już, i już.
Witold: Nie liczę dam, lecz dzieła swe!
Stanisław, ile mam na rozkładzie?
Stanisław (sługa Gombrowicza): 15 tomów, a Pan Miłosz 25.
Witold: Fiu, fiu, fiu, Miłosz. Tiu, tiu, tiu Miłosz
Jam hrabia jest Gombrowicz
Po nosie daję ja, gdy kto zadziera nosa!
Czesław: Jam z Litwy jest, z dziewiczych puszcz
Z samego serca borów,
A dziady me z Jaćwingów są
Z plemiennych wodzów ich!
Witold: Mój dziad też w Litwie rodził się!
Prastary ród mój jest!
Czesław: Cha, cha cha! Cha, cha cha!
Tyś przecież spod Radomia
A może i spod Kielc!
Witold: Stanisławie, a ilu badaczy na rozkładzie?
Stanisław: W Polsce 20 tysięcy, a w świecie trzykroć więcej!
Pan Czesław o dwóch mniej.
Czesław: Największym spośród nich
Jam sam krytykiem jest
I profesorem z Grizzly Peak!
Witold: Cha, cha, cha, profesorek!
Koronka w pik i kopniak w brzuch!
Czesław: Dubluję. Król Duch!
Witold: Dubelt w dubelt!
Czesław: Mnie szwedzki król sam Nobla dał
I giął się w pół
Rząd dworskich ciał!
Witold: A jam nieszczęsny wcześniej zmarł.
Lecz teraz swój festiwal mam!
Przedstawień, hołdów, cały kram.
Choć sensu brak, niech płynie rym
Czarownych złudzeń słodki dym
Niech rytm i rym okręgiem swym
Z Radomia dotrą aż po Krym!
Czesław: A ja na Skałce grób swój mam,
Z Wyspiańskim nocą w szachy gram,
I Szymanowski śpiewa nam.
Witold: A mnie powita królów brać,
Z kim innym w szachy będę grać.
W wawelskim lochu czeka grób
I Mickiewicza obok trup.
W wawelskim lochu czeka grób
I Mickiewicza obok trup.