Artykuły

W obronie dyrektora Buchwalda

W felietonie "Loretta a kryzys w Powszechnym" Janusz Mąjcherek odsądza od czci i wiary sam teatr, jego dyrekcję i sztukę, jaką tam pokazano. O ile jego dobrym prawem jako recenzenta jest krytyka sztuki i jej wystawienia, o tyle nie przystoi mu atakowanie nowej dyrekcji po pół roku jej działania - pisze Anna Schiller w liście do Gazety Wyborczej - Stołecznej.

Ludzie związani z teatrem wiedzą, że dyrekcję można podsumować dopiero pojednym sezonie, a czasem nawet dwóch. Zwłaszcza gdy nowy dyrektor, w tym przypadku Jan Buchwald, otrzymał nominację dopiero w czerwcu minionego roku.

Wiadomo też w kręgach teatralnych, że nominacje dyrektorskie dostaje się z reguły w styczniu, tak aby dyrektor miał czas przygotować repertuar, wybrać i pozyskać reżyserów. W czerwcu nie ma już wielkiego wyboru, ci lepsi wcześniej zawarli kontrakty na następny sezon. Dziwi, że ktoś od wielu lat związany z teatrem pisze, jakby nie miał o tym bladego pojęcia. Że subtelny eseista, jakim jest Janusz Majcherek, niczym zacietrzewiony polityk brutalnie rozlicza "sto dni" Jana Buchwalda.

Anna Schiller

Od autora

Szanowna Pani. Ze wszystkich przypisanych mi przez Panią profesji (recenzent, subtelny eseista, felietonista) poczuwam sięjedynie do tej ostatniej, więc też na prawach felietonu pragnę wyrazić mój niepokój: jeśli w Pani oczach Jan Buchwald urasta do rangi Napoleona - tak rozumiem odwołanie do "stu dni" - to chciałbym nieśmiało przypomnieć, że owe sto dni cesarza Francuzów, zwane równieżlotem orła, zakończyło się ostateczną klęską w bitwie pod Waterloo. Nie wiem, jak Pani. aleja, mimo całego mego krytycyzmu, nie tego Janowi Buchwaldowi życzę.

Z wyrazami szacunku Janusz Majcherek

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji