Artykuły

Klamra. Dzień czwarty

W dyskusjach stawiano pytanie o rolę i kondycję teatru alternatywnego. Teatr ten po prostu się miota, szuka oparcia dla swojego buntu, idei, formy, prawdy, dla której ma stawać się alternatywą - o spektaklach "Mc Gyver Paluchosky & end" Teatru Realistycznego ze Skierniewic i "Un Esempio" Teatru Niebo/Piekło z Bydgoszczy prezentowanych podczas Alternatywnych Spotkań Teatralnych "Klamra" piszą Alicja Rubczak i Borough of Islington z Nowej Siły Krytycznej.

Na odartej z udawania jakiejkolwiek fikcji scenie, a raczej wycinku przestrzeni sali teatralnej Od Nowy, tym razem nie zakrytej szczelnie kotarami, obnażającej ścienne bohomazy, Robert Paluchowski wykrzykuje swój manifest. Spektakl "Mc Gyver Paluchosky & end" stał się teatralną odpowiedzią na stawiane w poniedziałkowych dyskusjach pytania o rolę i kondycję teatru alternatywnego. Teatr ten po prostu się miota, szuka oparcia dla swojego buntu, idei, formy, prawdy, dla której ma stawać się alternatywą. Teatr Realistyczny z tej walki o alternatywę wychodzi jednak zwycięsko, pokazuje, że tylko ten obieg teatralny pozwala na tak głębokie, intymne zwierzenia, to właśnie w tym teatrze jest miejsce na rozdrapywanie własnych ran, które staje się ważne dla współuczestniczącej publiczności.

Monodram Roberta Paluchowskiego jest pełnym zgrzytów, emocjonalnym wyznaniem patrioty-anarchisty. Z gąszczu bez przerwy produkowanych słów wyłania się wizja Polski, którą kocha się i nienawidzi, gównianego kraju, pełnego ważnych prawd, ojczyzny, o którą warto walczyć, ale za którą nie warto umierać na głupich wojnach w imię obcych idei. Bohater Paluchowskiego, wyraziciel jego własnych poglądów, prezentuje kilka oblicz polskiej postawy patriotycznej, jasno pokazując do niech swój stosunek. Mamy zatem hiphopowca-ideowca, który klejąc rymy walczy z systemem, a także modlitewne rzucanie się na kolana i wołanie do Boga o pomoc (wymowne w Toruniu) czy żołnierza tarzającego się w wojennym gównie. Paluchowski drwi z takiej postawy, choć zostawia miejsce widzowi na własną ocenę. Wymownie pada na ziemię wśród biało-czerwonych, plastikowych buraków, tarza się, pokazując jak system zrównuje wszystkich do jednego poziomu, prze ku dołowi. Paluchowski chce obnażać mechanizmy gnojenia społeczeństwa, a swoją postawę zatroskania o losy kraju potęguje wymownym gestem kończącym spektakl, kiedy zasiada w pozie matejkowskiego Stańczyka, w kibicowskiej czapeczce z dzwoneczkami. Znowu ukazana zostaje wielość polskich postaw patriotycznych.

Spektakl oparty jest głównie na tekście, który wciąż gra na emocjach widzów. Paluchowski od żartów w stylu początkowej zabawy w napinanie mięśni, robienie wielkich kroków, kpiny z butoh, która dosyć swobodnie wiąże się z resztą przedstawienia, przechodzi do oskarżeń wobec publiczności, żeby potem mówić już cały czas do widza, nie zasłaniając się murem fikcji. Przez napędzany wciąż monolog poruszać problemy dzisiejszej Polski, które, choć nie wyeksplikowane wprost, łączą się także z uwagami na temat polskiego teatru. Specyficzny jest język tego przedstawienia. Ciekawie napisany tekst operuje elementami mowy potocznej, schematami językowymi przemówień, by nagle stawać się lirycznym, o niecodziennych połączeniach słownych. Widz ani na chwilę nie powinien tracić czujności, twórcy spektaklu w mgnieniu oka zmieniają nastrój tekstu, żarty przechodzą w poważne problemy, a niedostrzeżenie bardzo przemyślanej koncepcji tego tekstu, może dawać wrażenie scenicznego bełkotu.

***

Czwartego dnia KLAMRY zaprezentował się również Teatr Niebo/Piekło z Bydgoszczy. Korzenie spektaklu "Un Esempio" tkwią w fascynacji twórczością Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, którego opowiadanie "Błogosławiona, świętą" stało się przyczynkiem do powstania przedstawienia.

Jeśli Herling, to spór o uniwersalia, wartości moralne, problem zła oraz cierpienia. Są to tematy z gatunku "odwiecznych", ważkich i przytłaczających ciężarem. Uniwersalność stawia przed teatrem przeszkody, których ominięcie nie gwarantuje zgoła nic, a zderzenie z którymi zapewnia widzowi możliwość obserwacji czegoś, co można nazwać "smieszną, cyrkową ekstazą." Niebo/Piekło mimo, że odważne, to jednak poobijane od zderzeń.

"Un Esempio" to historia zgwałconej przez serbskich żołnierzy piętnastoletniej Marianny, która w odróżnieniu od reszty kobiet okaleczonych podczas wojny w Jugosławii, nie korzysta z obyczajowego prawa do aborcji. Dziewczyna staje się orężem w rękach Kościoła, który ukazuje ją jako przykład bezgranicznego zaufania Bogu.

Niewinność Marianny postawiona zostaje w kontraście do postaci księdza, posługującego się wzniosłą erystyką, która niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Rozpoczyna się wyścig o świętość, procedury prawa kanonicznego stają się ważniejsze od emocji. Ludzie zostają przytłoczeni przez "święty" formalizm.

Niebo/Piekło porusza wiele kwestii. Niestety niewiele z nich daje się zakończyć. Irytuje postać księdza, przesiąknięta płytką manierą, która oddziałuje na gesty i mimikę. Poziom irytacji podniesiony zostaje przez tekst, który najpierw każe doszukiwać się w postaci duchownego ironii, potem swego rodzaju życiowego zagubienia, a na końcu już tylko teatralnej słabości i nudnej konstrukcji postaci.

"Un Esempio" mimo, że o uniwersaliach, to jednak powierzchowny, mimo, że o wartościach, to jednak za bardzo moralizujący. Nie ulega jednak wątpliwości, że są rzeczy, które urzekają, tak jak na przykład scena, kiedy to "wykładający" tezy o seksualności ksiądz, skonfrontowany zostaje z dziewczyną, która szminką kreśli na swoich udach czerwone strużki krwi.

Problem bydgoskiego teatru polega na chęci wypowiedzenia się na zbyt wiele tematów. Różnorodność celów jaką sobie Niebo/Piekło wyznaczyło, pozwala tylko trochę opowiedzieć o cierpieniu i bezgranicznym źle, tylko trochę o aborcji i niewinności i tylko trochę o naturze Kościoła. Spektakl zatraca swój konstrukcyjny szkielet, który zastąpiony zostaje przez kombinację flashy. Widz troszkę zagubiony, przeplata momenty szczerego skupienia, momentami współczującego uśmiechu. Wytrwa jednak do końca, aby poznać historię dziewczyny, która nie została świętą, ponieważ umarła nie tak, jak chciałby tego Bóg.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji