Artykuły

"Elling" podbił serca

"Imieniny" w reż. Marcina Sławińskiego z Teatru Powszechnegow Łodzi i "Elling" w reż. Michała Siegoczyńskiego z Teatru Nowego Praga w Warszawie na XIV Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Michał Lenarciński w Polsce Dzienniku Łódzkim.

Finał tegorocznego festiwalu, organizowanego przez Teatr Powszechny, mamy już za sobą. Lada chwila poznamy wyniki plebiscytu publiczności, która wypowie się w trzech kategoriach: najlepszy spektakl, aktor i aktorka. Krystyna Janda, która już kilka razy zdobywała zaszczytny tytuł na łódzkiej imprezie, tym razem postanowiła wystąpić poza konkursem. Czy słusznie? Taką decyzją z pewnością pozbawiła siebie jeszcze jednego tytułu, ale - z drugiej strony - czy w Łodzi jest jeszcze ktoś, kto nie wie, że Janda znakomitą aktorką jest?

Szczerze mówiąc, ta świadoma rezygnacja i granie "Boskiej" poza konkursem jest świadectwem szlachetności aktorki, która - podobnie jak Andrzej Wajda - nie chce już ścigać się o laury. Trzeba przyznać, że w tym roku konkurencja jest duża.

Niestety, moim zdaniem, walkowerem poddali się gospodarze, pokazując w ramach festiwalu swoją premierę sprzed roku - "Imieniny" Marka Modzelewskiego. Ewa Pilawska, dyrektor Teatru Powszechnego i festiwalu, tematem tegorocznej edycji uczyniła stan wątpliwości - jak pisze - "rozumiany jako rodzaj pęknięcia, złamania, który mimo wszystko pozostawia nadzieję". I mnie wątpliwość w stosunku do "Imienin" nie opuszcza. Bo w którym miejscu w tekście Modzelewskiego znaleźć to, o czym Ewa Pilawska pisze we wstępie do festiwalu "zawsze interesuje nas uniwersalny aspekt teatru, który pozwala na przeżywanie czegoś wspólnie, na współodczuwaniu wątpliwości, które towarzyszą nam przez całe życie. Jest to wątpliwość rozumiana wieloznacznie: jako plotka, pomówienie, wątpliwość Boska, twórcza. To także wątpliwość pojawiająca się w samym człowieku, którego światopogląd i doświadczenie zostają skonfrontowane ze sztuką, a z drugiej strony, który konfrontuje swoją wrażliwość i reakcje z wrażliwością i reakcjami innych osób na widowni. Wątpliwość leży u podstaw naszego człowieczeństwa. Wątpliwość to niezgoda na zastany stan rzeczy, to potrzeba podjęcia ryzyka i otwierania kolejnych drzwi".

A co mamy za drzwiami "Imienien"? Niby satyrę na współczesne małomiasteczkowe środowisko pseudointeligencji. Na przyjęciu spotykają się reprezentanci różnych profesji, każdy niesie ze sobą jakiś problem. Zamierzenie zacne, ale czy w niewiele ponad godzinę da się zanalizować społeczeństwo i postawić diagnozę? Zwłaszcza gdy trzeba przecież, tak chce Modzelwski, bawić widzów dowcipami. Gdyby jeszcze były to żarty górnolotne, a dialogi soczyste... Może jestem niedzisiejszy, ale naprawdę nie bawi mnie dowcip taki: " Moja żona bez przerwy mówi. - A o czym mówi? A tego nie mówi" ani taki o babie, co przychodzi do lekarza: "Panie doktorze, jak usiądę, to tak siedzę i siedzę, a jak się położę, to leżę i leżę. - Jak panią kopnę w dupę, to będzie pani leciała i leciała".

Naturalnie na żartach nie kończy się inwencja dramaturga, który pośród dialogów obyczajowych zawiera próbki mistrzowskie, jak choćby ta: "O, polędwiczka!, A jaka tamta wędlinka? Baleronik?!

Piękny! To może jeszcze kieliszeczek?". I ten tekst grają na scenie (zresztą starannie i z zaangażowaniem) profesjonalni aktorzy, m.in. Barbara Lauks, Marek Ślosarski, Piotr Lauks.

Komediodramat Marka Modzelewskiego najwięcej zawiera w sobie intelektualnej pustki. Tekstowi nie pomaga reżyseria Marcina Sławińskiego, bo żeby nie wiem jak była mistrzowska, to wciąż pozostanie jedynie dowodem na prawdziwość przysłowia, że z pustego i Salomon nie naleje.

Zupełnie inaczej rzecz ma się z "Ellingiem", przedstawieniem warszawskiego Centrum Artystycznego Fabryka

Trzciny, które wyreżyserował aktor i reżyser Michał Siegoczyński. "Elling" jest adaptacją bestsellerowej powieści Ingvara Ambjornsena "Brodre i blodet", na podstawie której w 2001 roku powstał film w reżyserii Pettera Naessa. Film spotkał się ze znakomitym przyjęciem, toteż przeniesienie opowieści o przyjaźni dwóch niedostosowanych mężczyzn-dzieci była nie lada wyzwaniem. Siegoczyński i jego aktorzy sprostali zadaniu w stu procentach.

Elling (Jarosław Boberek) to czterdziestoletni kawaler, cierpiący na agorafobię wrażliwiec o duszy poety, który

całe życie mieszkał z matką. Po jej śmierci trafił do zakładu opieki, gdzie poznał odrobinę młodszego Kjella (znakomity Tomasz Karolak) - prawiczka o wybujałej fantazji erotycznej i niespotykanym lęku. Po latach spędzonych w odosobnieniu, mężczyźni otrzymują szansę na normalną, samodzielną egzystencję: w ramach programu adaptacyjnego opiekuńcze państwo daje im mieszkanie, wsparcie finansowe i opiekuna (Tomasz Kot), który ma pomagać im w przystosowywaniu się do życia w społeczeństwie, a który w istocie sam potrzebuje wsparcia.

Elling i Kjell z dnia na dzień powinni nauczyć się stawiać czoło wyzwaniom codziennego życia. Okazuje się, że tak samo stresujące jest odebranie telefonu, jak wyjście do sklepu po zakupy. Jednak przyjaźń, zrodzona we wzajemnej zależności pomaga im przetrwać trudne sytuacje. Życie bohaterów nabiera intensywnych barw, gdy pewnego dnia znajdują na swym progu nieprzytomnie pijaną Reidun (Monika Pikuła), która na dodatek jest w ciąży. Ojcem zostanie Kjell.

"Elling" to rzadki przykład we współczesnym teatrze obcowania z ciepłem, radością, sentymentami. Siegoczyński momentami wprowadza na scenę kicz, ale jest go akurat tylko, ile potrzeba, by zachwycić się jego urokiem, a jednocześnie nie popaść w tani sentymentalizm. Reżyser sprawnie operuje metaforą, pozwalając po zakończeniu przedstawienia ną złudzenia o istnieniu szczęścia na wyciągnięcie ręki, a jednocześnie na zachowanie zdrowego dystansu.

Mocną stroną przedstawienia jest również operująca skrótem, a zarazem funkcjonalna scenografia Wojciecha Stefaniaka. I naturalnie gra aktorów, a zwłaszcza pary Jarosław Boberek - Tomasz Karolak, którzy dali próbę lekkości, wielkiej szlachetności stylu, a zarazem popis dobrego rzemiosła.

Dwugodzinna dawka optymizmu, jaki emanował z "Ellinga", była czymś w tegorocznym festiwalu najprzyjemniejszym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji