Artykuły

Skoczów: Proboszcz : Judosza wodzić nie wypada

W skoczowskich kościołach katolickich odczytany został list na temat zwyczaju wodzenia Judosza. - Chrześcijanom nie wypada brać w tym udziału - usłyszeli wierni.

Wodzenie Judosza to wielkanocny zwyczaj, który na Podbeskidziu zachował się tylko w Skoczowie. Słomiany Judosz ze srebrnikami zawieszonymi na szyi chodzi po ulicach miasta w Wielki Piątek i Wielką Sobotę. Biegną za nim dzieci z kołatkami i krzyczą: "Kle, kle, kle". Judosz idzie na rynek, zatrzymuje się i kłoni ratuszowi. Potem idzie w stronę kościoła. Przed plebanią ponownie staje i kłoni się proboszczowi. Na końcu kukła zostaje spalona.

Autorem ogłoszenia czytanego w Niedzielę Palmową jest ksiądz Alojzy Zuber, proboszcz parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła i skoczowski dziekan. - W tym czasie przeżywamy ukrzyżowanie i śmierć Chrystusa. Nie wypada brać udziału w hucznym pochodzie, zwłaszcza jeśli przechodzi obok kościoła, w którym trwa adoracja - tłumaczy nam ks. Zuber.

To nie jedyny głos przeciwko wodzeniu Judosza. Afera ciągnie się od zeszłorocznej Wielkanocy. Wtedy miejscowa LPR zapowiedziała, że jeśli wodzenie Judosza odbędzie się podczas kolejnych świąt, działacze skierują sprawę do sądu i będą udowadniać, że zwyczaj obraża uczucia religijne wielu osób. - To okultystyczny zwyczaj, który godzi w wartości chrześcijańskie - mówi Tadeusz Malejka, dawniej LPR, a teraz Trzeci Zakon Franciszkański.

Atmosfera wokół wodzenia Judosza robi się coraz bardziej gorąca, pojawiają się nawet głosy, że powinien przyjechać egzorcysta i sprawdzić, czy z ludźmi biorącymi udział w tym pochodzie jest wszystko w porządku.

Wodzenie Judosza organizują strażacy oraz Towarzystwo Miłośników Skoczowa. Towarzystwo na walnym zgromadzeniu. Robert Orawski, prezes Towarzystwa, jednogłośnie zdecydowało, że wodzenie Judosza odbędzie się i w tym roku. - To zwyczaj kultywowany od kilkuset lat. Uznaliśmy, że to nie my powinniśmy podejmować decyzję o zaprzestaniu jego obchodzenia. Nie mamy do tego prawa - mówi Robert Orawski, prezes Towarzystwa. Zmieniono tylko trochę trasę, Judosz nie będzie się zatrzymywał przed kościołem.

Już w latach 60. jeden z młodych wikarych parafii św. Piotra i Pawła uznał zwyczaj za pogański i szkodliwy dla Kościoła. Przekonał do tego proboszcza i zabronił ministrantom organizowania pochodu. Ale w latach 80. obyczaj został przywrócony.

- To zwyczaj ludowy, typowy dla czasu, kiedy zima przechodzi w wiosnę. Judosz jest symbolem zła, takim jak marzanna. Nie doszukujmy się tutaj żadnych innych podtekstów - mówi Małgorzata Kiereś, etnograf i szefowa Muzeum Beskidzkiego w Wiśle.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji