Artykuły

Galopem przez Europę

"EU" w reż. Tomasza Mana w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Sztuka Tomasza Mana pt. "EU" zbudowana jest jak dziecięca wyliczanka, w której dla jednego z grających zawsze brakuje pustego krzesła. Z tą różnicą, że bohaterowie Mana to nie dzieci lecz dorośli, a gra toczy się zawsze w dwie osoby.

Ta osobliwa forma nieoczekiwanie nie rozbija spektaklu na poszczególne etiudy, lecz wiąże pojedyncze epizody w spójną historię kilkunastu postaci, które kiedyś spotkały się po wschodniej i zachodniej stronie kontynentu, teraz żyją zaś pod "wspólnym europejskim dachem". Czasy są nowe, Europa przyjazna i otwarta, ale jak ktoś komuś zalazł za skórę dawno temu, to nawet obalenie muru berlińskiego niczego w ich relacjach nie zmieni...

Zabawna opowieść Tomasza Mana po raz pierwszy w Polsce pokazana została na Scenie Kameralnej Teatru Śląskiego, w reżyserii autora. Z sukcesem. Sądzę nawet, że Man jest (w tym przypadku) lepszym reżyserem niż autorem. Przykładając lupę do samego tekstu można w nim znaleźć spory katalog obiegowych schematów, w stylu: "jeśli polska tłumaczka ma romans, to z koniecznie z niemieckim biznesmenem". Na scenie to jednak, o dziwo, nie przeszkadza... Sytuacje rozgrywane są dynamicznie, akcja zgrabnie balansuje na półtonach i nutce pastiszu, a przenoszenie się bohaterów ze stolicy do stolicy "wraz z problemem" po prostu zabawne. Zdecydowanie najlepiej udał się autorowi wątek szpiegowski na osi Londyn-Wilno-Amsterdam.

Silną stroną katowickiej inscenizacji "EU" są aktorzy. Pracują z tekstem jakby skakali na batucie, zaczynają zdanie na jednej konwencji, kończą w innej i mamią publiczność zaskakującymi pointami. W tym przedstawieniu widać zresztą jak na dłoni czym jest w teatrze interpretacja. Pięcioro aktorów - Anna Kadulska, Monika Radziwon, Andrzej Dopierała, Andrzej Lipski i Marcin Szaforz - gra po kilka różnych postaci. W wyimaginawanej przestrzeni (scenografia to pięć krzeseł, tekturowe pudła i... grobowiec), wspierani co najwyżej rekwizytem, tworzą grupę ludzi wyrazistych, bardzo od siebie różnych, sympatycznych i wiarygodnych.

Co prawda trochę tej prawdy ubywa w zbiorowym, zbyt patetycznym finale, ale jest on krótki, a przedstawienie bawi przez kilkadziesiąt minut.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji