Artykuły

Podwójny jubileusz Zbigniewa Zapasiewicza

Zbigniew Zapasiewicz obchodzi jubileusz z okazji 50 lecia pracy artystycznej i 70 urodzin. W Teatrze Powszechnym w Warszawie w sobotę [23 października] premiera spektaklu "Zapasiewicz gra Becketta". Na zdjęciu: aktor w obiektywie Krzysztofa Gierałtowskiego.

Zbigniew Zapasiewicz wystąpi w trzech jednoaktówkach Samuela Becketta: "Katastrofie", "Impromptu Ohio " i "Ostatniej taśmie Krappa". Przedstawienie reżyseruje Antoni Libera, tłumacz i znawca twórczości autora "Czekając na Godota". Jak dziś wystawiać i grać Becketta opowiadają Zbigniew Zapasiewicz i Antoni Libera. Zbigniew Zapasiewicz: - Kontakt z Beckettem - nie śmiem mówić, jakie będzie nasze przedstawienie - samo obcowanie z tym autorem może być dla widza uderzeniem i oczyszczeniem. Dla mnie ogromną radością był kontakt z tymi tekstami i z tym reżyserem, a właściwie nie reżyserem, bo pan Antoni Libera jest wybitnym beckettologiem, fantastycznie rozumie ten świat, więcej - jest "naszym Beckettem".

Nie szukamy w tych tekstach na siłę odniesień do współczesności, do wydarzeń politycznych. Choć np. "Katastrofa" miała podtekst polityczny. Beckett dedykował ją Havlowi. To sztuka o człowieku upokarzanym, który próbuje wyzwolić się z przemocy. A jednak dziś znaczy to już co innego.

"Ostatnia taśma" to utwór wieloznaczny, który można - kierując się moją ulubioną teorią keksu - interpretować w kilku warstwach. Pierwsza fabularna, druga - pod którą kryją się skojarzenia i metafory. Trzecia - dla bardzo wrażliwego widza, który odczyta to jeszcze głębiej. To jest opowieść o człowieku, który rozważa sens swojego życia. Czy warto było poświęcić dla pracy miłość, wartości emocjonalne i życiowe szanse. Dzisiaj się z tym rozlicza, słucha swojego wspomnienia sprzed lat, bo chce sobie przypomnieć, jak to było z tą miłością. Próbuję tę jednoaktówkę czytać przez siebie. Ja również poświęciłem wiele z życia dla zawodu. Być może za dużo. A teraz jestem rozczarowany. Szkoda mi, że tyle straciłem, poświęcając się "tej norze", jak mówi Czechow. W przedstawieniu "Historie zakulisowe" jeden z bohaterów wypowiada zdanie: "Pożarła mnie ta jama". Mnie też pożarła ta jama.

- Dramaturgia Becketta żyje - przynajmniej na razie - poza sezonowymi modami. Becketta należy wystawiać i grać tak, jak pisarz ten sobie tego życzył - zgodnie z literą tekstu i z pietyzmem. Wbrew pozorom, jest to zadanie nieopisanie trudne. Mój wybór dramatów wynika przede wszystkim z okazji, na jaką przygotowuję to przedstawienie: benefis Zbigniewa Zapasiewicza. Zależało mi na tym, aby z jednej strony były to jakby trzy coraz bardziej złożone formy aktorstwa (gest, słowo, pełnia środków), a z drugiej - wypowiedzi na trzy tematy, które żywo interesują tego aktora (co wynika choćby z książki "Zapasowe maski"): kryzys współczesnej kultury, kryzys wiary, kryzys tożsamości człowieka.

Po prawie 20 latach powracam do "Ostatniej taśmy Krappa", którą wystawiałem z Tadeuszem Łomnickim. Uważam, że z Krappem może, a nawet powinien zmierzyć się w pewnym momencie swojej drogi każdy wybitny aktor. Łomnicki grał Krappa w konwencji cyrkowo-karykaturalnej, na ogromnym przerysowaniu, programowo sztucznie. Zapasiewicz zaś... nie, nic nie powiem, proszę przyjść zobaczyć. Powiem tylko, że bywam na próbach olśniony. Wielka spowiedź wielkiego artysty.

Teatr Powszechny: "Zapasiewicz gra Becketta", przekład i reżyseria - Antoni Libera. Występują: Zbigniew Zapasiewicz, Olga Sawicka, Sławomir Pacek. Premiera odbędzie się w sobotę (23 października), w niedzielę (24 października) - spektakl-benefis Zbigniewa Zapasiewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji