Artykuły

Marzenia o Romie

"Upiór w operze" w reż. Wojciecha Kępczyńskiego w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

10 lat temu warszawską scenę operetkową przejął (po Bogusławie Kaczyńskim) Wojciech Kępczyński pokonując w boju o dyrektorski fotel bodaj 20 kandydatów. Nie miał łatwo, zważywszy obciążający teatr paromilionowy dług. A marzyła mu się scena jakże kosztowna - wystawiająca musicale. Takie, jakie oglądał w latach 80. w Londynie, gdy jako robotnik budowlany (on - tancerz, choreograf, niegdyś paryski asystent Jeana Louisa Barraulta) wieczory spędzał w teatrach West Endu. I dopiął swego. Dostał Romę. "Crazy For You", "Grease", "Miss Saigon", "Piotruś Pan", "Koty", "Taniec wampirów" - wielkie tytuły, uznani twórcy (Roman Polański), dobry marketing, sponsorzy... I przede wszystkim sam Kępczyński, który zajął się wyławianiem młodych talentów i reżyserią.

Sam też przygotował "Upiora w operze", opowieść o niemożliwej miłości, o mistrzu muzyki, który oszpeconą twarz skrywa za maską. Spektakl barwny i porywający, choć ani libretto, ani muzyka nie dają w pełni materiału na sceniczny hit. A zarazem to ta opowieść robi od ponad dwu dekad furorę w świecie.

I pewnie podobnie jest i będzie w Warszawie; tak też było w niedzielę, gdy znalazłem się w Romie (fakt - premiera odbyła się raptem w połowie marca). Gorące brawa podczas spektaklu, potem owacja na stojąco... Zasłużona. Gigantyczna scenografia Pawła Dobrzyckiego, przepych, jakże nieodzowny przy takiej opowieści, ogromna teatralna maszyneria, i to jak perfekcyjna i sprawna! (Opisywała to niedawno na tych łamach Agnieszka Malatyńska, bo powstawały te cuda-cudeńka w Krakowie). I choć większe wrażenie robiłby opadający żyrandol, gdyby mógł lecieć na głowy widzów (przepisy na to nie zezwoliły) albo gdyby opadł na scenę szybciej, a nie w tempie dwa metry na sekundę, ale i tak jest to inscenizacja o rozmachu godnym podziwu. Chwilami wyrafinowana, z wieloma pięknymi scenami. Góruje nad nimi scena balu na schodach - tak pod względem kostiumów, jak i choreografii. I oczywiście muzyka, grana przez orkiestrę kierowaną przez Macieja Pawłowskiego, która mogłaby być ozdobą niejednej uznanej sceny musicalowej. I znakomici aktorzy, nad których doborem czuwał sam Andrew Lloyd Webber. Który to raz dała Roma szansę młodym zdolnym? 18-letnia Kaja Mianowana z Lublina jako Christine Daae, ma piękny głos, którym umie operować, urodę, sceniczny wdzięk i prawdę, zakochany w niej Marcin Mroziński, student Akademii Teatralnej - podobnie; wreszcie Damian Aleksander, tytułowy upiór, komplementowany od dnia premiery, acz wolałbym, by miał więcej scenicznej naturalności. No i także temperament - jak Barbara Melzer (niegdyś "Metro") w roli rozkapryszonej primadonny Carlotty.

Piszę o warszawskim spektaklu nawet nie dlatego, i by go reklamować, tłumy nań i tak walą, ale z myślą o Krakowie. To ona podskórnie przeszkadzała mi w obiorze musicalu w Romie - że też nie mamy w Krakowie! Od paru lat mówi się (acz są i oponenci...) o potrzebie powołania sceny muzycznej w dawnym i kinie Związkowiec. Rzecz niby jest zaklepana, ale sunie i w ślimaczym tempie. Od ilu i lat zabiega o to Janusz Szydłowski; który też przez lata i zachłystywał się teatrem w Londynie... Tyle że trochęi starszy jest od Kępczyńskiej go - starczy mu pary i sił, by nadal walczyć?

Wiem, że fenomenu Romy pewnie powtórzyć się nie da, a i obiekt niegdysiejszego kina nie da takich możliwości technicznych. Ale tak sobie marzę (Kępczyński też marzył), że skoro tyle, i tyle już lat!, mówimy o budowie w krakowskim stołeczno-królewskirm mieście hali widowiskowo-koncertowej, to może i warto pamiętać o casusie Romy. A i przypadek wrocławskiego Capitolu dowodzi, jak scena taka przyciąć ga widzów. To w sumie na prawdę nie jest to kwestia; braku środków - Kępczyński to pokazał. To sprawa marzeń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji