Legnica. W sobotę premiera sztuki "Marat-Sade"
Pierwsze wrażenie z kilkuminutowego pobytu na próbie: szok. Widownia, na której jeszcze niedawno stały wygodne fotele, jest zamieniona na dom wariatów. Za to na scenie stoją krzesła.
- Architektura legnickiego teatru bliska jest epoce, w której rozgrywa się sztuka - mówi Lech Raczak, reżyser przedstawienia. - Nie trzeba było budować dekoracji na scenie - dodaje.
Dramat Petera Weissa rozgrywa się w roku 1808, w zakładzie dla psychicznie chorych. Osadzony w nim markiz de Sade wystawia sztukę o rewolucji francuskiej. To okrutny czas - gilotyny i terroru. Marat, przyjaciel ludu, rewolucjonista, spiera się z markizem de Sade o sedno historii i los ludzi. Mimo że od premiery sztuki minęły 44 lata, jest ona nadal aktualna. A sam Lech Raczak powraca do niej po wielu latach.
W 1967 r. jako aktor poznańskiego Teatru 8 Dnia zagrał w przedstawieniu. Teraz mierzy się ze sztuką jako reżyser. - Ten dramat zapoczątkował rewoltę roku 1968 - wspomina. Spektakl był wtedy grany na całym świecie, odnosząc wielkie sukcesy. Później na ekran przeniósł go Peter Brook.
W legnickim spektaklu wystąpi prawie cały zespół Teatru im. Heleny Modrzejewskiej . W rolę markiza wcieli się Paweł Wolak, a Marata zagra Rafał Cieluch.
To nie pierwszy spektakl Lecha Raczaka na legnickiej scenie. Wcześniej wyreżyserował "Plac Wolności" i "Dziady".