Artykuły

Pierwsza dama musicalu

Problem braku profesjonalnych aktorów rozwiązała poprzez założone w 1966 r. Studium Wokalno-Aktorskie. Szkoła ta po dzień dzisiejszy jest ewenementem: jedyna państwowa placówka o takim profilu nauczania. Znakomita kuźnia aktorskich talentów, które od razu można wykorzystać na scenie - o Danucie Baduszkowej pisze Piotr Sobierski w Ikonach Trójmiasta - dodatku Gazety Wyborczej - Trójmiasto.

Teatr Baduszkowej - tak zwykło się mawiać o gdyńskim Teatrze Muzycznym. Nie bez powodu: Baduszkowa zainicjowała powstanie tej sceny, przez lata nią kierowała, a przede wszystkim konsekwentnie budowała nową jakość.

Danuta Baduszkowa [na zdjęciu] (naprawdę nazywała się Karolina Dostalikówna) swoją przygodę z teatrem rozpoczęła na Śląsku, gdzie mieszkała od 1940 r. Przez wiele lat związana była z teatrem amatorskim, w szczególności z Teatrem Związku Zawodowego Kolejarzy w Czechowicach. Sukces tego zespołu na festiwalu teatrów amatorskich otworzył Baduszkowej drzwi do profesjonalnej kariery. Odbyła praktykę w katowickim Teatrze im. Wyspiańskiego i w 1954 r. uzyskała uprawnienia reżysera przedstawień spektakli muzycznych.

Pierwsze kroki w reżyserskim fachu stawiała w Operetce Śląskiej, gdzie zrealizowała m.in. "Cnotliwą Zuzannę" i "Przygodę w Rio". Po trzech sezonach spędzonych w Gliwicach i czasowej współpracy z Teatrem Muzycznym w Poznaniu, trafiła na Wybrzeże. W Gdańsku wraz ze swoim mężem Wacławem Śniadym założyła w 1958 r. Teatr Muzyczny. Od tej pory - pomijając okres dwuletniej współpracy z teatrem w Łodzi - całe jej życie związane było z Gdynią. To tam przeniesiony został po roku teatr, w którym pełniła funkcję dyrektora (1973-78 r.), reżysera i kierownika artystycznego (1961-62 r. i 1965-78 r.).

Teatr Muzyczny pochłaniał ją całkowicie, stając się jej drugim domem. Do dzisiaj słyszy się legendy o oddaniu scenie. - Rzadko wychodziła do domu, musiała być zawsze na miejscu, dopilnować wszystkiego - wspomina Longina Kozikowska, jedna z największych gwiazd Muzycznego. Tworzenie placówki od zera wymagało wielu umiejętności. Podstawą było dobranie współpracowników oraz wszechstronnie przygotowanego do pracy na scenie zespołu. Baduszkowa miała szczęście do wielkich nazwisk, przez lata pracowała z najlepszymi reżyserami, scenografami i muzykami.

Problem braku profesjonalnych aktorów rozwiązała poprzez założone w 1966 r. Studium Wokalno-Aktorskie. Szkoła ta po dzień dzisiejszy jest ewenementem: jedyna państwowa placówka o takim profilu nauczania. Znakomita kuźnia aktorskich talentów, które od razu można wykorzystać na scenie. - Baduszkowa mawiała o uczniach, że muszą być najlepszymi tancerzami wśród śpiewaków, najlepszymi śpiewakami wśród tancerzy - wspomina Bogna Toczyska, nauczyciel dykcji i dyrektor studium [w latach 1975-1980].

Baduszkowa prezentowała bardzo przemyślaną i konsekwentną wizję teatru. Trudności lokalowe i finansowe nie osłabiły jej zapału do realizacji głównego celu, jakim była budowa nowoczesnego teatru muzycznego. - Miała zwariowane pomysły, była twórcza i pełna pasji - podkreśla Krzysztof Stasierowski, wieloletni aktor teatru.

Choć wtedy najczęściej wystawiano w polskich teatrach operetki, Baduszkowa poszukiwała nowych form. Znalazła miejsce dla komedii muzycznej, klasyki, farsy. Zerwanie ze sztampą rozrywkowego teatru osiągała przez wystawianie na niespotykaną dotąd skalę polskich musicali, pisanych specjalnie dla gdyńskiego teatru. Wśród najsłynniejszych jest skomponowany przez Augustyna Blocha "Pan Zagłoba", "Czterej Pancerni i Pies" Benedykta Konowalskiego, czy "Madagaskar" Ryszarda Damrosza.

Kunszt i umiejętność pracy z aktorem Danuty Baduszkowej do dziś budzi wielki szacunek. - "Stara", bo tak mówiono o niej w teatrze, miała niezwykły dar pracy z zespołem, cudownie operowała ludźmi. Widzowie wychodzili zachwyceni, bo spektakl kipiał młodością i entuzjazmem - wspomina Stasierowski.

Największym marzeniem Baduszkowej była nowa siedziba teatru, bo budynek przy ul. Bema nie zapewniał komfortu pracy. Nie doczekała otwarcia nowego gmachu na pl. Grunwaldzkim, gdzie przeniósł się teatr niedługo po jej śmierci. Zmarła 15 grudnia 1978 r., jej grób znajduje się na cmentarzu witomińskim.

Krótka, ale bogata kariera Danuty Baduszkowej zaowocowała 108 premierami. Oprócz tego realizowała programy telewizyjne. - Każdy dzień przeżyty z Baduszkowa był faktycznie dniem przeżytym - zaznacza Bogna Toczyska.

- Potrafiła być i piekielnicą, szczególnie gdy ktoś narozrabiał. Ale miała klasę i zasady - podkreśla Longina Kozikowska. - Każdemu imponowała. Świetny fachowiec z temperamentem. No i jej uroda...To była bardzo klasyczna kobieta. Zawsze ubrana w czerń, do tego kawa i papieros-dodaje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji