Artykuły

Śmieszni faceci w gorzkiej komedii

- Myślę, że do końca życia nie będę wiedział tego o mężczyznach, co bym chciał wiedzieć. A jeszcze więcej chciałbym się dowiedzieć o kobietach - mówi TOMASZ OBARA, reżyser spektaklu "Wszystko o mężczyznach" w Teatrze Ludowym w Krakowie.

Tomasz Obara opowiada wszystko o mężczyznach.

Realizuje Pan w Teatrze Ludowym sztukę "Wszystko o mężczyznach" Miro Gavrana - jak rozumiem, przez kilka tygodni prób dowiedział się Pan o nich całej prawdy?

- Myślę, że do końca życia nie będę wiedział tego o mężczyznach, co bym chciał wiedzieć. A jeszcze więcej chciałbym się dowiedzieć o kobietach.

To może powinien Pan obejrzeć sztukę "Wszystko o kobietach" w tymże teatrze i tego samego autora?

- Widziałem trzy razy, to mój ulubiony spektakl, dziewczyny grają w nim fantastycznie. Prosiłem moich kolegów aktorów, by w naszym przedstawieniu byli co najmniej tak dobrzy jak one albo i jeszcze lepsi. Nasza realizacja nie ma nic wspólnego z dogłębną wiedzą o człowieku, bo jak wiadomo on jest niezgłębiony, nieobliczalny. A szczególnie to, co robią kobiety jest często tak nielogiczne i tak irracjonalne...

Że z tego właśnie powodu robi Pan - jak widzę antyfeminista - przedstawienie o mężczyznach...

- Nie jestem żadnym antyfeministą, a mężczyźni równic głupio i nieracjonalnie postępują jak wy, kobiety.

Jaki zatem jest ten męski świat Gavrana?

- Przede wszystkim prawdziwy. Autor z dużą dozą sympatii kreuje świat składający się z rozmów facetów pochodzących z różnych środowisk społecznych: od establishmentu, czyli elegancików z kancelarii adwokackich, którzy może są najśmieszniejsi w tej dziecinnej rywalizacji, w prześciganiu się w posiadaniu świecidełek i męskich zabawek, po przestępców, mafiozów. Bohaterowie Gavrana są śmieszni i godni współczucia, bo tak naprawdę nie rozumieją, na czym polega życie, współistnienie z drugim człowiekiem, wreszcie, na czym polega dialog, kompromis. Nie zrozumieli również, że permanentny egoizm prowadzi donikąd. Krótko mówiąc, to są ludzie, którzy błądzą i czasami mają szansę, a czasami jej nie mają, by przy końcu swej drogi coś zrozumieć, podsumować. I może jeszcze przebaczyć. Może sobie. Może innym. Gdybym nie lubił tych facetów - powiedziałbym, że są głupi. I niewątpliwie wielu widzów tak ich nazwie.

Skąd więc się bierze Pańska sympatia do nich?

- To jest obraz nas wszystkich. Jakże oni są podobni do każdego z nas. Bo każdy z nas ma takie chwile w życiu, w których rozumie siebie i ten świat, i takie, kiedy staje wobec wszystkiego głupi i bezradny. To przedstawienie jest o nieprawdzie i nieszczerości, które w nas tkwią, i o maskach, które zakładamy, nie wiedząc o tym. Bo tak naprawdę ilu z nas jest sobą? Dobijamy do sześćdziesiątki i nadal coś gramy, udajemy, jesteśmy produktem czegoś, co spotkało nas w przeszłości. To jest sztuka o dojrzewaniu i o niemożności dojrzewania. A jednak obawiam się, że większość widzów wyjdzie ze spektaklu w świetnych humorach, bo to jest bardzo śmieszny utwór.

A Pan chciałby czegoś więcej?

- Tak, żeby oprócz zabawy każdy z widzów zobaczył śmieszny i gorzki zarazem obraz samego siebie.

A jak Pan poczuł się w tym śmiesznym światku mężczyzn, tym razem nie tylko jako reżyser, ale również jako aktor?

- Granie i reżyserowanie jednocześnie to nie pierwszyzna dla mnie. Czuję się dobrze. Ale co z tego, że powiem to pani, jeśli później okaże się, że źle gram?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji