Artykuły

Raj według Pendereckiego

"Raj utracony" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.

Nabil Suliman, syryjski bas-baryton w roli diabła (był to jego pierwszy kontakt z muzyką polskiego twórcy) swoim wyrazistym głosem i przenikliwą grą przykuwał wzrok w najnowszym spektaklu Opery Wrocławskiej, która porwała się na dzieło współczesne - "Raj utracony" Krzysztofa Pendereckiego. Kompozytor obecny na premierze bardzo pochwalił inscenizację jako najlepszą z dotychczasowych, dynamiczną i wizualnie wstrząsającą. W ogóle w tym spektaklu strona wizualna zdawała się dominować nad warstwą muzyczną, jak zwykle u Pendereckiego dosyć skomplikowaną i nieprzystępną dla mało wyrobionego ucha. Zaraz po prapremierze w Chicago recenzent "Newsweeka" zganił "nieustające dysonanse i pogrzebowe tempo akcji". Tym razem ta sama opera dzięki ogromnemu wkładowi realizatorów, baletowi, ruchowi scenicznemu, grze świateł, statystom, a nade wszystko przerażającym, jak z hollywoodzkiego horroru, kostiumom Małgorzaty Słoniowskiej, nieustannie koncentrowała uwagę na biblijnej akcji. Choć dzieło zostało pierwotnie napisane do angielskojęzycznego tekstu, Penderecki, który obchodzi właśnie 75. urodziny, wybrał dla Wrocławia wersję późniejszą, niemiecką. I słusznie. Jego dzieło wyrasta raczej z niemiecko-protestancko-katolickiego kręgu kulturowego, o czym świadczy skojarzony z postacią Chrystusa cytat z "Pasji" Jana Sebastiana Bacha oraz ze średniowiecznego śpiewu "Dies Irae". Atrakcją spektaklu był też udział znakomitego aktora Jerzego Treli, który wcielił się w postać ociemniałego narratora Johna Miltona, jak Homer prowadzącego publiczność przez zakamarki ludzkiego losu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji