Artykuły

Miłość

"...i póki śmierć nas nie rozłączy czyli Tryptyk czeski" Stowarzyszenia Teatru Konsekwentnego na scenie Teatru Stara ProchOFFnia w Warszawie. Pisze Roman Pawłowski w Co Jest Grane - stołecznym dodatku do Gazety Wyborczej.

Teatr Konsekwentny zobaczyłem po raz pierwszy cztery lata temu na poznańskiej Malcie w spektaklu "Zaliczenie. Lekcja". To miało być jeszcze jedno pretensjonalne studenckie przedstawienie, tymczasem na scenie zobaczyłem aktorów, którzy grali, jakby dostali skrzydeł. Wśród innych grup Konsekwentni wyróżniali się tradycyjnym podejściem do teatru: wystawili dramat Ionesco i scenariusz Zanussiego w realistycznych dekoracjach, kostiumami i charakteryzacją, jakby to był Teatr Ateneum, a nie offowy festiwal. Ale nie było to amatorskie naśladowanie zawodowców: młodzi ludzie mieli aktorski instynkt i duże predyspozycje, brakowało im tylko doświadczenia.

Jak przewidywałem, zespół zdobył markę jednego z najciekawszych offo-wych teatrów Warszawy i dzisiaj funkcjonuje jak scena repertuarowa: w listopadzie zagrają kilkanaście razy, w sumie na afiszu mają pięć sztuk. Najnowsza premiera - "Tryptyk czeski" - pokazuje, że ich energia do robienia własnego teatru nie wygasła. Na przedstawienie składają się trzy jednoaktówki, których autorami są Vaclav Havel, Ladislav Fuksa i Pavel Kunjas, a tematem - portret małżeństwa od poznania po starość. Do czeskiego dowcipu oryginałów Adam Sajnuk i Agnieszka Czekierda dorzucili własne, groteskowe poczucie humoru. W "Wernisażu " Havla grają skretyniałą parę nowobogackich, którzy wciągają swego przyjaciela w lepką sieć pochlebstw i zdziecinniałych rytuałów. W kilkuminutowym "Locie" Kunjasa pokazują romantyczne spotkanie zakochanych przerwane brutalnie przypadkową niedyspozycją górnych dróg oddechowych. Wydarzeniem jest "Srebrne wesele ", gdzie grają pare zgrzybiałych staruszków. Sajnuk osiąga mistrzostwo w metamorfozie, jego symulowane ataki rwy kulszowej, krztuszący śmiech i złośliwe spojrzenia są kwintesencją zlej starości. Partneruje im Antoni Barłowski, którego naturalne zachowanie jest kontrapunktem dla groteski.

Spektakl nie tylko bawi do łez, pod ludzkimi karykaturami ukazuje ból samotności i głęboką potrzebę uczucia. Konsekwentnym brakuje jedynie reżysera, który powściągnąłby tendencję do grepsów, skrócił całość i zabronił mrugać do publiczności, która lubi takie rzeczy, ale do czasu. Jednak znając konsekwencję Konsekwentnych, mogę spać spokojnie, to nie jest ich ostatnie słowo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji