40 lat minęło jak jedna noc
- Kiedyś chodziłem po KUL z obrazami. Teraz jeżdżę po całym świecie ze spektaklami, które są ciągiem obrazów wziętych z życia - mówi jubilat LESZEK MĄDZIK.
Waldemar Sulisz: W sobotę [31 maja] obchodzi pan Jubileusz 40-lecia pracy artystycznej. Pamięta pan ten moment, kiedy Jako młody chłopak z Kieleckiego przyszedł na egzamin na historię sztuki KUL?
Leszek Mądzik: Dostałem pytanie od komisji, wyszedłem z sali, wróciłem i rozstawiłem swoje obrazy. Zacząłem o nich mówić. Było w tym dużo żarliwości, co przekonało komisję. Kiedy dziś patrzę wstecz, to łapię się za głowę, że to tak szybko minęło. Jak jedna noc.
Co ceni pan najbardziej w swoim teatrze?
- Kiedyś chodziłem po KUL z obrazami. Teraz jeżdżę po całym świecie ze spektaklami, które są ciągiem obrazów wziętych z życia. Cieszę się, że znalazłem taki język teatru, który przemawia do widzów pod każdą szerokością geograficzną. I z tego, że mój teatr zostawia w ludziach ślad.
Dużo Jeździ pan po świecie. Najsilniejsze przeżycie z tych podróży?
- Cmentarz w Delhi spowity w dymie. Nagle zobaczyłem setki płonących ognisk. Na specjalnych rusztowaniach leżały ciała zmarłych zawinięte w białe płótno. Jedne dopiero zaczynały się palić, inne rozsypywały się w proch. A przed bramą cmentarza czekała kolejka ciał na wózkach. Rozmawiał Waldemar Suiisz
***
JUBILEUSZ MĄDZIKA
Rozpoczął się w sobotę o 15.30 od wręczenia nagrody specjalnej ministra kultury i dziedzictwa narodowego w Muzeum Uniwersyteckim KUL. W programie m.in: promocja książki Dominiki Łarionow "Przestrzenie obrazów Leszka Mądzika", wystawa fotografii "Dotyk sacrum" w atrium Collegium Norwidianum. O godz. 17.30 spektakl "Odchodzi"(Stara Aula KUL), o 21.30 spektakl "Bruzda" (kościół powizytkowski przy ul. Narutowicza 6).