Artykuły

Bez podziałów

- Kiedy wymyśliłem Festiwal "Sąsiedzi", to marzyłem o tym, żeby kiedyś przerzucić pomost między czerwcem a październikiem - i połączyć Sąsiadów z Konfrontacjami Janusza Opryńskiego - mówi WITOLD MAZURKIEWICZ, dyrektor Festiwalu Teatrów Europy Wschodniej "Sąsiedzi" w Lublinie.

Rozmowa z dyrektorem Festiwalu Teatrów Europy Wschodniej "Sąsiedzi" Witoldem Mazurkiewiczem

Grzegorz Kondrasiuk: Poprzednie dwie edycje festiwalu miały swoje hasła przewodnie. Jak będzie brzmiało hasło tegoroczne?

Witold Mazurkiewicz: Tym razem myśl przewodnia dopiero czeka na sformułowanie. Rok temu rozpoczynaliśmy przygotowania do trzeciej edycji "Sąsiadów" z pomysłem, aby zaprosić na nią sceny narodowe ze wszystkich sąsiedzkich stolic. Wystawienie takich swego rodzaju teatralnych narodowych reprezentacji miało pokazać jak najszersze spektrum tego, co się dzieje w teatrze Europy Środkowej i Wschodniej, bez wybrzydzania, bez dzielenia teatru na dobry i zły. Chciałem, żeby właśnie na bazie spektakli scen narodowych wyłoniła się wspólna, przewodnia idea. Nie udało się zrealizować całości tego planu, przede wszystkim z tak prozaicznego, ale za to istotnego powodu, jak finanse. Ale może właśnie dlatego, że mierzyliśmy wysoko, powstał bardzo różnorodny program, pełen dobrych spektakli. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Na trzeciej edycji "Sąsiadów" jest miejsce zarówno dla sztuki wysokiej, jak i jarmarcznej, obok teatru mieszczańskiego pokazujemy teatr zaangażowany politycznie, teatr uliczny dla dzieci i dorosłych, a także sztukę cyrkową.

Czy utrzymaliście formułę trzech nurtów prezentacji?

- Owszem, jak co roku pokazujemy spektakle w trzech nurtach: plenerowym dziecięcym, teatru ulicznego, wreszcie w nurcie głównym, w salach. Nad doborem spektakli tradycyjnie czuwali kwalifikatorzy: dyrektor Teatru Muzyki i Dramatu w Brześciu Aleksander Kozak, Jarosław Fedoryszyn z lwowskiego Teatru Woskresinnia ze Lwowa, słowacki reżyser Marian Pecko oraz producent wielu doskonałych przedstawień Jakub Wedral z Czech. Zaprosiłem ich do współtworzenia programu Sąsiadów, aby uniknąć oceniania międzynarodowych propozycji z perspektywy mojej własnej estetyki. W końcu to nie mnie, ale widzom mają się podobać festiwalowe spektakle.

Sąsiedzi pozostaną festiwalem konkursowym?

-Tak, do konkursu stają spektakle nurtu głównego i nurtu plenerowego dla dorosłych. W tym roku przedstawienia oceniać będzie jury złożone z dyrektorów innych festiwali. Będą to: Jadwiga Oleradzka, dyrektor toruńskiego Kontaktu, najbardziej znanego polskiego festiwalu, Maciej Nowak, człowiek-instytucja, szef Instytutu Teatralnego, który w tym roku reaktywował Warszawskie Spotkania Teatralne, oraz Andrzej Buck, dyrektor kilku festiwali zielonogórskich. Są to ludzie, od których warto się uczyć, słuchać ich opinii, ale i z nimi podyskutować. Jury dostanie do dyspozycji pięć nagród, w tym roku zostawiłem im zupełną dowolność w kryteriach oceny.

Trzy lata temu, kiedy startował Festiwal "Sąsiedzi", pisałeś o swojej nadziei, że Lublin stanie się miastem napędzanym teatrem...

- Ciągle mam tę nadzieję, myślę, że to jest możliwe, że teatr stanie się siłą napędową Lublina. Kiedy wymyśliłem Festiwal "Sąsiedzi", to marzyłem o tym, żeby kiedyś przerzucić pomost między czerwcem a październikiem - i połączyć Sąsiadów z Konfrontacjami Janusza Opryńskiego. Dziś jesteśmy coraz bliżej tej idei, aby zagęścić wszystkie momenty związane ze sztuką, stworzyć ciągłość miedzy naszymi festiwalami, Nocą Kultury, Jarmarkiem Jagiellońskim, i wszystkimi innymi imprezami kulturalnymi w mieście. Bolączką Lublina, o czym przekonałem się po raz kolejny w tym roku, jest brak sal teatralnych, oraz ograniczone możliwości techniczne tych już istniejących. Dlatego myślimy z Januszem o mieście namiotów teatralnych, które mogłoby przyjmować teatry z Europy i ze świata. Taki namiot cyrkowy stanął na Rusałce podczas pierwszej edycji Sąsiadów, postawił go Teatr Tatro Ondreja Spisaka. Inne czeskie i słowackie zespoły z tegorocznego programu, czyli Teatr Continuo i Teatr Nowego Fronta w swoich macierzystych siedzibach również posługują się tego typu namiotami.

Artyści, których przed chwilą wymieniłeś, dobrze znani są lubelskiej publiczności z poprzednich edycji.

- Warto się od nich uczyć i właśnie dlatego ich zapraszam. W pewnym momencie zacząłem się nawet zastanawiać, czy to są jeszcze sąsiedzi, czy może już przyjaciele, domownicy... Trudno mi było się oprzeć pokusie, żeby nie sprawdzić, co u nich słychać, jak się rozwijają, w którą stronę idą. Zresztą nie dotyczy to tylko zagranicznych grup, dokładnie tak samo jest i z polskimi teatrami, choćby z Teatrem Polonia Krystyny Jandy, która gości u nas co roku.

Na które z wydarzeń festiwalu chciałbyś zaprosić w sposób szczególny?

- Trudno wybierać poszczególne spektakle czy wydarzenia z tak różnorodnego programu. Obok występów renomowanych zespołów, jak choćby wspomniany Teatr Polonia z dwoma spektaklami czy wrocławski Teatr Polski, proponujemy kilka niespodzianek. Zobaczymy na przykład spektakl izraelskiego Teatru Mystorin, oraz polsko-ukraińską koprodukcję: Teatr Narodowy z Kijowa przywozi do Lublina spektakl w reżyserii Krzysztofa Zanussiego, ze scenografią Ewy Starowieyskiej i muzyką Wojciecha Kilara. Rozpoczynamy w poniedziałek 9 czerwca, w budynku Teatru Osterwy, spektaklem "Boska!" ze świetną obsadą, z Krystyną Jandą w roli głównej. Po tym występie zespół bębniarski Sambasim poprowadzi nas w paradzie przez miasto aż do wirydarza Centrum Kultury, gdzie każdego wieczora organizujemy koncerty i zabawy taneczne. Osobnym wydarzeniem festiwalu będzie też koncert zespołu DAAB, który odbędzie się w czwartek 12 czerwca w muszli koncertowej Ogrodu Saskiego. Warto dodać, że na wiele wydarzeń i na wszystkie spektakle dla dzieci wstęp jest bezpłatny. Zapraszam serdecznie!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji