Artykuły

MAGDALENA WALACH po 4 miesiącach pracy wygrała "Taniec z gwiazdami" Teraz rzuca się w wir obowiązków w filmie i teatrze i ma nadzieję, że wystarczy jej czasu na odpoczynek.

Aktorka związana z krakowskim Teatrem Bagatela ma prawo być zmęczona. Wygrała kolejną edycję popularnego programu telewizyjnego, pokonując w finale Mariusza Pudzianowskiego. Zrobiła to w brawurowym stylu, zdobywając maksymalne noty i sympatię widzów. O swoim ostatnim konkurencie mówi: - Mariusz jest naturalny, komunikatywny, otwarty, długo można wymieniać. To prawdziwie wielki człowiek o wielkim sercu i to nie ze względu na jego gabaryty - dodaje. Zwyciężczyni programu opowiedziała nam też o samochodzie, który wygrała: - Muszę przyznać, że czerwona corvette ma charakter, choć ciągle jeszcze mało o niej wiem.

Magdalena Walach podkreśliła też, że bez wcześniejszego zainteresowania tańcem nie przyjęłaby propozycji udziału w programie: - Odkąd sobie przypominam intrygował i fascynował mnie widok tańczących. Ich ruchy wydają się tak oczywiste, naturalne. Teraz sama miałam szansę tego doświadczyć i wiem, że to nie jest takie proste.

Teraz potrzebuję urlopu

- Przez cztery miesiące trenowałam dzień w dzień - mówi Magdalena Walach, aktorka Teatru Bagatela, która wygrała "Taniec z gwiazdami", w ostatnim odcinku zdobywając maksymalną liczbę punktów

Ma Pani prawo jazdy?

Magdalena Walach: - Mam, zrobiłam już w wieku 18 lat.

Czyli czerwona corvette'a nie będzie stała w garażu?

- To piękny samochód, z charakterem. Jednak muszę przyznać, że wciąż niewiele o nim wiem. Z pewnością szybki środek transportu jest w moim przypadku jak najbardziej na miejscu, choć do tej pory właśnie ze względu na oszczędność czasu najczęściej trasę Kraków - Warszawa pokonywałam pociągiem.

Taniec był Pani pasją wcześniej, czy dopiero w trakcie programu się nią stał?

- Myślę, że nie przyjęłabym propozycji, gdyby taniec nie budził mojego zainteresowania. Odkąd sobie przypominam intrygował i fascynował mnie widok tańczących. Ich ruchy wydają się tak oczywiste, naturalne. Teraz sama miałam szansę tego doświadczyć, spróbować zbliżyć się do ideału. Przyznaję, że nie jest to takie proste. Przez cztery miesiące trenowałam , dzień w dzień, by w niedzielę zatańczyć przed publicznością. Nawet ze względu czysto fizycznego było to wyczerpujące, szczególnie że do tej pory ze sportem byłam nieco na bakier. Jednak nagrodą były chwile po dobrym występie, kiedy udało się wykonać całą choreografię bez wpadek. Ta radość była największą nagrodą.

Udział w,Tańcu z gwiazdami" przynosi dużą popularność. Nie obawia się Pani, że będzie to ze szkodą dla aktorstwa?

- Nie wydaje mi się, że program musi mieć jakikolwiek wpływ na aktorstwo. Właśnie wróciłam do teatru, wciąż gram w Bagateli. Niedługo rozpoczynam zdjęcia do kolejnej serii "Twarzą w twarz", serialu, który ma już swoje miejsce w jesiennej ramówce. Najbliższe cztery miesiące mam więc zapełnione i to po brzegi. Mam tylko nadzieję, że uda mi się wygospodarować trochę czasu na urlop.

Jeżeli przyjdzie do Pani ktoś z propozycją wzięcia udziału w innym programie typu "Taniec z gwiazdami" byłaby Pani tym zainteresowana?

- Teraz o tym nie myślę. Mam dużo pracy, a z drugiej strony potrzebuję chwili wytchnienia. Ale co stanie się jesienią? Tego sama nie wiem.

***

Magdalena Walach jest aktorką prawie od 10 lat.

Ukończyła krakowską PWST. Grała dotąd w kilkunastu filmach i serialach (ostatnio m.in. w TVN-owskim "Twarzą w twarz"). W Krakowie można ją oglądać w Teatrze Bagatela. Pochodzi z Raciborza (urodziła się w 1976 roku). Podkreśla, jak dużą rolę w jej życiu odegrała rodzina, więź z rodzeństwem i to jak została wychowana. W wywiadzie dla "Pani" mówi m. in.:"długo nie mogłam się określić interesowało mnie zbyt wiele rzeczy. Śpiewałam, grałam na gitarze, uwielbiałam ruch, ale też języki obce i rysunek. W pewnym momencie chciałam nawet zdawać na ASP. Rodzice dali mnie i mojemu rodzeństwu szansę zrealizowania marzeń".