Artykuły

Poznań. Radni chcą walczyć o Starą Gazownię

Radna Katarzyna Kretkowska apeluje do prezydenta Poznania o wstrzymanie sprzedaży przez Aquanet części terenów Starej Gazowni. Jak ratować to magiczne miejsce zastanawiać będzie się też komisja kultury. A tancerze z Teatru Tańca wybierają się w sobotę zwiedzać obiekty, które mogłyby stać się ich domem - pisze Lech Bojarski w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Ewa Wycichowska, dyrektor Polskiego Teatru Tańca, mówiła wczoraj do radnych: - Jeśli warto być tutaj słoniom, jeśli warto tu występować koniom, to myślę, że warto mi wyć o to, żeby znalazło się też miejsce dla współczesnej sztuki. Muszę zrobić wszystko, żeby zapewnić przyszłość moim następcom w tej dziedzinie sztuki, która tu się narodziła, bo Poznań jest w tej chwili stolicą tańca współczesnego. Bez siedziby Teatr Tańca nie rozwinie się, a może nawet przestać istnieć. We wszystkich miastach tworzą się centra sztuki współczesnej, a u nas chce się puścić coś tak wspaniałego jak Stara Gazownia [na zdjęciu].

Czy Stara Gazownia rzeczywiście mogłaby stać się centrum kultury? Czy takie instytucje jak Polski Teatr Tańca mogłyby tam znaleźć miejsce? "Gazeta" od kilku dni apeluje o ratunek dla zabytkowego kompleksu Starej Gazowni nad Wartą. O ratunek, bo Aquanet chce sprzedać swoją część z budynkiem przepompowni. Poznaniacy mogą stracić cenne miejsce, świetnie zlokalizowane. Na nasz apel odpowiadają artyści, architekci, mieszkańcy Poznania. Wczoraj podczas sesji rady miasta specjalnym oświadczeniem poparła nas radna Katarzyna Kretkowska. Ciepło o pomyśle mówią też inni radni.

Katarzyna Kretkowska

radna niezależna

W dyskusji "Gazety" wypowiedziały się liczne autorytety, ale też zwykli mieszkańcy. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zobaczyć w tej dyskusji szereg osób - twórców - które będą chciały stworzyć projekt, na który znajdą się środki z UE. Bo Stara Gazownia spełnia wszystkie przesłanki, by zyskać finansowanie na jej rewitalizację i przekształcenie w centrum kultury, które będzie przyciągało mieszkańców, przyjezdnych. Stanie się wizytówką miasta. Warunkiem wstępnym jest jednak odstąpienie od sprzedaży przepompowni. Budynek ten idealnie nadaje się na siedzibę chluby miasta Poznania, placówki, która właśnie obchodzi 35-lecie, a ciągle nie ma swojego domu. A to wstyd dla naszego miasta. Mam na myśli Polski Teatr Tańca.

Krzysztof Mączkowski

radny PiS

Dla mnie walka o Starą Gazownię jest częścią walki o tereny nadwarciańskie, dlatego że te tereny dziś wyłączone z użytkowania gospodarczego mogą stać się idealnym miejscem rewitalizacji i ściągnięcia ludzi nad Wartę. To walka o to, żeby nie powtórzyła się sytuacja z zabudowaniem portu nad Wartą apartamentowcem, co właśnie ma miejsce. Walczyć można planem miejscowym, który uniemożliwi dewastację przestrzenną tego miejsca. Prezydent poprzez swoich udziałowców w radzie nadzorczej Aquanetu może skłonić spółkę, by nie robiła przetargu. I trzeba go o to naciskać. Mam nadzieję, że w tej dobrej atmosferze, która się wokół Starej Gazowni wytworzyła, prezydent trochę się zreflektował. Absolutnie potrzebna jest też dyskusja, którą miasto musi szybko przeprowadzić. Potrzebny jest nacisk opinii publicznej. I "Gazeta" robi to już bardzo dobrze.

Juliusz Kubel

radny PO

Stara Gazownia to coś, co się marnuje, podobnie jak Stara Rzeźnia czy Cytadela, która ostatnio podupadła. Ten teren to idealna przestrzeń dla muzyki. Jakkolwiek poznaniak zawsze myśli konkretami, to może tym razem uda mu się zrobić coś, co jest z pozoru niemożliwe. Ale tu jest potrzebne ciśnienie artystów. Oni powinni siedzieć nam na karku. Cóż my możemy w radzie? Będziemy na posiedzeniu komisji kultury szukać rozwiązania. Nie może być tak, że zawsze jak się pojawia jakiś pomysł, to od razu na przeszkodzie stają pieniądze. Kultura kosztuje, ale kultura się opłaca, bo inwestowanie w nią zawsze się zwraca. Najgorsze, co może się stać, to rozsprzedanie tego terenu po kawałku.

Antoni Szczuciński

radny SLD

O Gazownię warto walczyć, choć problem jest złożony, bo nie mamy aż takich możliwości finansowych jak w krajach Europy Zachodniej. Ważne jest, co ma być w tym miejscu. Po pierwsze, są bezdomne instytucje kulturalne jak Teatr Tańca czy Filharmonia Poznańska, ale ich organizatorem jest samorząd wojewódzki i do niego należy pierwsze słowo. Może też pojawić się inicjatywa prywatna, tyle że w Polsce nikt wyłącznie w kulturę w ten sposób nie inwestuje.

Wydaje mi się, że jedynym sposobem jest jakaś forma porozumienia, fundacji, w której udział miałoby wiele różnych podmiotów - państwowych, samorządowych, prywatnych i obecnych właścicieli terenu. Jedno jest pewne, skutki ewentualnego centrum kultury docenia się po czasie. Kiedy Raczyński zakładał w Poznaniu bibliotekę, część ludzi uważała to za dziwactwo. Dzisiaj też potrzeba takiego spojrzenia na Starą Gazownię, które wykracza poza doraźnie pojmowane interesy i ekonomię.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji