Artykuły

Poezja i realizm

"Dzień Walentego" w reż. Barbary Sass w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Michał Lenarciński w Dzienniku Łódzkim.

"Dzień Walentego" Iwana Wyrypajewa, współczesnego dramaturga rosyjskiego, to niezwykła opowieść o sile miłości. Sile twórczej i destruktywnej. Reżyserująca sztukę w łódzkim Teatrze im. Jaracza Barbara Sass, prezentując wątki dwóch głównych bohaterek, których życie związało uczucie do tego samego mężczyzny, dała spektakl tyleż poetycki, co realistyczny.

Realna w przedstawieniu jest Rosja i narodowe cechy jej mieszkańców z zamiłowaniem do alkoholu i metafizyki. Poetyckie zaś są środki, dzięki którym nieustanne manipulacje czasem prowadzą widzów przez meandry porywów miłości i nienawiści.

Intryga jest taka: Walenty kocha Walentynę, a Katia Walentego. Dzięki podstępowi to Katii udaje się wyjść za niego mąż, jednak związek, choć trwa, nie daje obojgu szczęścia. Podobnie Walentynie, dla której pozostaje rola kochanki. Walentyna w dniu swych 60. urodzin (to także rocznica dnia, w którym zmarł Walenty) wspomina - jak co roku zresztą - swoje życie, w towarzystwie Katii. Wraca do lat młodości, a na scenie pojawia się młody Walenty i młoda Katia. Gdy przeżywa wiek dojrzały, role Walentego i Katii przejmują starsi aktorzy. Tylko ona, której projekcje oglądamy, nie zmienia się. A my raz jesteśmy w latach 70., raz w 90. XX wieku, by skonstatować, że czas teraźniejszy w "Dniu Walentego" to rok 2012.

Jednak to nie zmiany czasu są tu najważniejsze, a głęboka wiara w to, że miłość buduje i niszczy związki, popycha do wojny, daje siłę by wybaczać, prowadzi do zbrodni, pozwala opłakiwać, mieć nadzieję. Barbara Sass zrealizowała przedstawienie takie, jak tekst: nieco oniryczne, chwilami zamglone, chwilami przerysowane, posługujące się cytatami z wyobraźni bohaterów i wyobrażeniami, jakie potencjalnie tkwią w każdym widzu. Jest tu czas na refleksję, zamyślenie, jest chwila na serdeczny śmiech. A nade wszystko jest wspaniały aktorski popis Barbary Marszałek w roli Katii najstarszej.

Marszałek prowadzi postać od najdelikatniejszych wzruszeń do gwałtownych wybuchów. Chwilami wydaje się, że szarżuje, ale nawet na moment nie traci kontroli nad nonszalancją swej bohaterki. Mistrzowska technika i niespotykana wrażliwość, jakimi dysponuje ta aktorka, sprawiają, że nie sposób oderwać od niej wzroku, nie sposób nawet przez moment jej nie podziwiać. "Dzień Walentego" w jej wykonaniu mógłby trwać nawet epokę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji