Artykuły

Warszawa. Honorowe obywatelstwa i nagrody

Po raz pierwszy w historii Rada Warszawy po publicznej kłótni nie przyznała honorowego obywatelstwa wytypowanemu wcześniej kandydatowi. Nikt nie oponował przeciw uhonorowaniu Erwina Axera [na zdjęciu], wybitnego reżysera teatralnego prowadzącemu przez lata Teatr Współczesny. Przyznawane raz w roku nagrody miasta stołecznego Warszawy (10 tys. zł brutto) przyznano wczoraj 19 osobom. W gronie nagrodzonych znaleźli się m.in. Ewa Błaszczyk, Stefania Grodzieńska, Emilian Kamiński.

- Nie byłoby tu nas, gdyby nie ona - mówili w czwartek o Annie Walentynowicz radni PiS. Nie przekonali jednak SLD i PO. Po raz pierwszy w historii Rada Warszawy po publicznej kłótni nie przyznała honorowego obywatelstwa wytypowanemu wcześniej kandydatowi.

Honorowe obywatelstwo to najwyższa godność, jaką mogą przyznać władze Warszawy. Dostają ją osoby o niekwestionowanych zasługach i autorytecie. Wśród nich są m.in. Józef Piłsudski i Jan Paweł II. Zgodnie z niepisanym obyczajem kandydatów na honorowych obywateli radni wybierali po cichu w kuluarach, żeby uniknąć jałowych politycznych sporów, które mogłyby rzucić cień na zasłużone dla państwa i miasta osoby.

Tym razem się nie udało. Jeszcze po cichu w kuluarach SLD próbowało przeforsować kandydaturę Zygmunta Broniarka, wieloletniego korespondenta zagranicznego "Trybuny Ludu". Gdy okazało się, że nie budzi to entuzjazmu w szeregach PO i PiS, lewica wycofała się i nie zgłosiła nikogo. Za to opozycyjny PiS od początku do końca twardo obstawał przy kandydaturze Anny Walentynowicz. Podczas wczorajszej sesji otwartej dla publiczności działacze PiS kolejno przedstawiali ją w samych superlatywach. - Wcześnie straciła rodzinę, pracowała bardzo ciężko. Śledziło ją stu funkcjonariuszy SB - wyliczał Jacek Cieślikowski. - To postać moralnie czysta - dodał jego klubowy kolega Paweł Terlecki.

Szybko okazało się, że w tak jednoznacznej ocenie są odosobnieni. Nikt nie kwestionował zasług Anny Walentynowicz przed 1989 r. Jednak SLD i PO przypomniały jej współczesne wypowiedzi o Lechu Wałęsie, któremu legendarna działaczka "S" zarzuca agenturalną przeszłość.

- Musimy być konsekwentni. W zeszłym roku nadaliśmy honorowe obywatelstwo Lechowi Wałęsie. Nie godzi się stawiać w tym samym szeregu Anny Walentynowicz. W przeciwieństwie do byłego prezydenta po 1989 r. nie poszła drogą porozumienia narodowego - stwierdził Andrzej Golimont (SLD).

Ta wypowiedź wywołała furię w szeregach PiS. - Anna Walentynowicz zrobiła tyle, co Bolesław, przepraszam Lech Wałęsa. A może nawet więcej, bo dzięki niej wybuchł strajk w stoczni gdańskiej w 1980 r. Owszem, była wichrzycielką, bo godziła w peerelowski Front Jedności Narodu - mówił Maciej Maciejowski (PiS). Jego zdaniem również po 1989 r. pozostała niezłomna, odporna na lansowany przez Adama Michnika postulat rozgrzeszenia peerelowskich zdrajców narodu. - Zło dobrem zwyciężaj - powtarzał za ks. Jerzym Popiełuszką Maciej Maciejowski, ale spointował tak: - Bliższe jest mi nauczanie Jana Pawła II niż Adama Michnika.

- Styl i język tego wystąpienia doskonale pokazuje, o co PiS-owi w tej sprawie chodzi. Na pewno nie poprzemy tej kandydatury - oświadczył na koniec Marcin Kierwiński, lider klubu PO.

PiS przegrał też batalię o przyznanie nagrody miasta stołecznego Tomaszowi Sakiewiczowi, naczelnemu "Gazety Polskiej". Działacze partii Jarosława Kaczyńskiego dowodzili, że nagroda (10 tys. zł) należy się mu za propagowanie akcji zachowania zabytkowych piwnic Pałacu Saskiego. Nie przekonali jednak radnych PO i lewicy. Ci byli przekonani, że PiS chce nagrodzić Sakiewicza za jego pracę w "Gazecie Polskiej", która zyskała sobie opinię lustracyjnej tuby rządów PiS.

Pełną akceptację dostały kandydatury zgłoszone przez PO. Radni bez słowa sprzeciwu nadali najwyższą godność żołnierzom AK, powstańcom warszawskim, dziś generałom w stanie spoczynku: Zbigniewowi Ścibor-Rylskiemu i Stefanowi Starba-Bałukowi. Nikt nie oponował przeciw uhonorowaniu biskupa pomocniczego diecezji łowickiej Józefa Zawitkowskiego, byłego proboszcza w Gołąbkach, który w stanie wojennym ukrywał działaczy "S" (jego kandydaturę zgłosiła rada Ursusa i tamtejsza "S") oraz Erwina Axera, wybitnego reżysera teatralnego prowadzącemu przez lata Teatr Współczesny (tę propozycję złożyła wiceszefowa rady Olga Johann z PiS).

Rada hojna dla ludzi kultury i nauki

Przyznawane raz w roku nagrody miasta stołecznego Warszawy (10 tys. zł brutto) przyznano wczoraj 19 osobom. W gronie nagrodzonych znaleźli się m.in. popularna aktorka filmowa i teatralna Ewa Błaszczyk, varsavianista, pisarz i podróżnik Olgierd Budrewicz, pisarka, felietonistka, aktorka estradowa i teatralna, felietonistka "Gazety" Stefania Grodzieńska, językoznawca pracująca od lat Zespole Nazewnictwa Miejskiego prof. Kwiryna Handke, Zofia Stypułkowska-Chojecka, ps. "Kama" - brała udział w zamachu na generała SS Franza Fischera, uczestniczka Powstania Warszawskiego, były zawodnik i trener Legii Warszawa Lucjan Brychczy, aktor Emilian Kamiński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji