Artykuły

Komisarz w stringach, czyli zapach diabła

"Roberto Zucco" w rez. Giovanniego Castellanosa w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Marek Barański w Gazecie Olsztyńskiej.

Giovanny Castellanos robi teatr totalny, wielopiętrowy, dający do myślenia. W sobotę zobaczyliśmy w jego reżyserii dramat Bernarda-Marie Koltesa "Roberto Zucco". Spektakl nie tylko dla studentów prawa i teologii, ale dla wszystkich dorosłych.

Castellanos celuje w tym, co lubimy w teatrze najbardziej: przeistoczeniem. Kurtyzana w stringach (Dariusz Poleszak) staje się bezwzględnym komisarzem policji, inna - elegancką damą (urodziwa Agnieszka Pawlak), kiczowata piosenkarka będzie dzieckiem i zarazem ofiarą mordu (Marcin Tyrlik). Tylko niezmienny jest tytułowy Robert Zucco, bo taki ma być. To czterokrotny zabójca.

Kiedyś studenci prawa uczyli się teorii profesora Lombroso o urodzonych przestępcach. Zucco nie mieści się w tej typologii. Sebastian Badurek broni swego bohatera, nadaje mu cechy nieszczęśliwego chłopca o smutnym uśmiechu. Teatr Castellanosa jest teatrem poetyckim. I dlatego kiedy nad sceną unosi się diabelski zapach prochu, ogarnia nas niejasne przeczucie, że Zucco-Badurek jest naszą podświadomością, uosabia nasze złe skłonności, które przy odrobinie nieszczęścia mogą spowodować w naszym życiu katastrofę.

- Skąd bierze się zło, co przeoczyłam? - pyta we wstrząsającym monologu matka przestępcy (Joanna Fertacz). I zaraz odpowiada: - Jest czymś tak nieoczekiwanym, jak katastrofa kolejowa. Koltes-Castellanos podpowiadają, że przyczyną zła jest toksyczny ojciec, który kiedyś nadwyrężył sobie rękę od bicia żony i dzieci, a teraz jest tylko safandułą (Stanisław Krauze, wyborny w tej mini-roli). Ale to by było zbyt łatwe, że bity chce bić. Miliony mężczyzn stawiało opór swoim ojcom i nie stali się zabójcami. Tam, gdzie wszyscy walczą ze wszystkimi, jasnym promieniem jest Dziewczynka (Agnieszka Giza, Studium Aktorskie), ale i ją zdeprawuje brat (niepokojący Grzegorz Sowa). W roli jednego z policjantów wystąpił gościnnie Szymon Kuśmider. To dodatkowy, krakowski smak do tego cocktailu. Świetna scenografia Wojciecha Stefaniaka buduje nastrój duchowej pustki w tym zepsutym świecie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji