Sen o bezgrzesznej
W czasie XV Warszawskich Spotkań Teatralnych Stary Teatr z Krakowa przedstawił wielkie widowisko, oparte na dokumentach historycznych i tekstach literackich -
Nie jest to przedstawienie w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, ale ciąg zdarzeń, aranżowanych przez aktorów - w krakowskiej siedzibie na terenie niemal całego gmachu teatru, w Warszawie w kilku salach wystawowych Pałacu Kultury i Nauki. Mimo pozornie rozwichrzonej formy, widowisko ma spoistą, precyzyjną konstrukcję i niezwykle konsekwentną dramaturgię. Jest to opowieść o losach narodu od Powstania Styczniowego do lat dwudziestych naszego wieku - konfrontacja marzeń o wolności z rzeczywistością Drugiej Rzeczypospolitej.
Spektakl rozpoczyna się już w foyer. Po długim podeście maszerują żołnierze trzech armii zaborczych: austriackiej, niemieckiej i rosyjskiej. Żołnierze, jak na odwachu, donośnie wybijają każdy krok. Na podest wbiega Jerzy Stuhr (prowadzący cały spektakl) i podobnie jak konferansjer na pokazie mody, relacjonuje, z czego składało się umundurowanie i wyposażenie bojowe żołnierza każdej z tych armii. Aktor mówi tekst autentycznych regulaminów wojskowych.
Poszukiwania już tylko tego jednego materiału nastręczało mnóstwo trudności. Nigdzie bowiem nie można było znaleźć ani regulaminów armii carskiej, ani niemieckiej. Szukano w archiwach Związku Radzieckiego, w RFN, bez skutku. I dopiero kiedy Józef Opalski - współautor scenariusza - był w czasie wakacji, prywatnie w Paryżu, poszedł do Muzeum Armii w Pałacu Inwalidów i tam znalazł publikację, traktującą o wyposażeniu wszystkich armii europejskich przed I wojną światową.
Do czterogodzinnego widowiska historyczne dokumenty, teksty literackie, artykuły prasowe zbierano przeszło 2 lata. Próby trwały wiele miesięcy. Wiele scen uzupełniano jeszcze w trakcie pracy.
Jest w spektaklu ważna relacja z procesu uczestników powstania krakowskich robotników z listopada 1923 roku. Na ławie oskarżonych zasiedli wówczas także wybitni działacze PPS z Bolesławem Drobnerem, Janem Stańczykiem i Zygmuntem Klemensiewiczem na czele. Prokuratorzy żądali surowych kar. Sąd przysięgłych uniewinnił wszystkich.
Akta tego procesu zaginęły. Aby odtworzyć jego przebieg, trzeba było sięgnąć do ówczesnych sprawozdań prasowych, na tyle dokładnych, że można było cytować z nich słowa oskarżonych, oskarżycieli i przewodniczącego sądu.
To, co działo się na arenie międzynarodowej tuż przed wybuchem i po wybuchu I wojny światowej, znajduje odbicie w scenie kończącej pierwszą część widowiska. Widzowie słuchają tu, między innymi, manifestów trzech cesarzy do narodu polskiego. Trzej aktorzy grający: cara Mikołaja II, cesarza Franciszka Józefa i Wilhelma II wygłaszają je jednocześnie.
Publikacje historyczne przekazały teksty licznych apeli i orędzi tych władców, którzy wielokrotnie zwracali się do Polaków, pragnąc zachęcić do walki po ich stronie. Twórcy scenariusza musieli zmontować z wielu tekstów trzy krótkie, o najmocniejszej wymowie.
Na początku 1916 roku niemiecki gubernator generał Hans von Beseler wygłosił w Warszawie do przedstawicieli społeczeństwa polskiego noworoczne przemówienie, obiecując wprawdzie utworzenie niepodległego państwa polskiego, ale dopiero w dalszej przyszłości, ponieważ, jego zdaniem, naród polski nie dojrzał jeszcze do samodzielnego bytu państwowego. Z tego przemówienia, istnieje jego skrypt - druk urzędowy, wybrano znów najważniejsze fragmenty. I to przemówienie jest częścią wielkiej sceny - zbudowanej zarówno z tekstów dokumentalnych, jak i literackich.
W pewnym momencie na pustej estradzie zostaje tylko dwóch żołnierzy w mundurach zaborczych armii. Siedzą odwróceni plecami do siebie i śpiewają pieśń o losie polskiego żołnierza zmuszonego do bratobójczej walki. Ta pieśń to wiersz Edwarda Słońskiego pt. "Ta, co nie zginęła". Była to jedna z pierwszych inspiracji tego fragmentu przedstawienia. (Muzykę skomponował Stanisław Radwan, autor całej, bardzo pięknej, utrzymanej w stylu epoki oprawy muzycznej).
Drugą część widowiska zaczynają rodzinne wspominki aktorów. Pierwotnie aktorzy mieli opowiadać tu fakty już opisane przez kronikarzy. Ale Józef Opalski zaproponował, by każdy poszukał we własnym, domowym archiwum pamiątek rodzinnych, związanych z epoką. Aktorzy zaczęli przynosić do teatru fotografie, listy, notatniki, książki.
Teresa Budzisz-Krzyżanowska opowiada o bracie swojej babki, kaszubskim poecie Derdowskim, który walczył o polskość Pomorza. Nawoływał do czytania polskich książek i gazet, również po to, aby Kaszubi nauczyli się mówić takim językiem, jakim Polacy w Warszawie władają. Czyta też wiersze Derdowskiego ze starej, bardzo już zniszczonej, unikalnej książeczki. Kazimierz Borowiec pokazuje piecyk naftowy, który zostawił u jego dziadów na Białorusi powstaniec, powracający z zesłania na Syberii. Ożywają w tych opowiadaniach autentyczne losy Polaków.
Widowisko kończy kabaret, prowadzony przez niezrównanego wodzireja, Jerzego Stuhra, oparty na tekstach wybranych z czasopism satyrycznych, wychodzących w latach dwudziestych. Wiersze Juliana Tuwima, Antoniego Słonimskiego, Stanisława Wasylewskiego i innych poetów z tamtych czasów bezpardonowo szydzą z narodowych wad i przywar.
- Kiedy przed kilku laty Jerzy Jarocki zastanawiał się nad przedstawieniem, które miało być kontynuacją inscenizacji "Dziadów" Konrada Swinarskiego, chciał początkowo posłużyć się tekstem sztuki Stefana Żeromskiego "Biała rękawiczka". Na jego prośbę Józef Opalski przygotował nawet adaptację tego utworu. Po dokładnej analizie reżyser zrezygnował jednak z tego tekstu. Sięgnął po inny utwór Żeromskiego, po "Różę". Ale i z tego dramatu pozostawił ledwie kitka fragmentów. Główna rola przypadła dokumentom historycznym i poezji romantyków.
Pracując nad "Snem o bezgrzesznej" Jerzy Jarocki podjął próbę stworzenia widowiska, które stanowiłoby syntezę: narodowego misterium i dokumentalnego teatru faktu. Stworzył on rodzaj kroniki historycznej naszych czasów, pełnej dramatycznych napięć.
W XV Warszawskich Spotkaniach Teatralnych brały udział cztery przedstawienia: inscenizacja "Dziadów" Adama Mickiewicza w reżyserii Macieja Prusa (Teatr Wybrzeże z Gdańska), "Nie-Boska Komedia" Zygmunta Krasińskiego w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego i "Koczowi-sko", sztuka współczesnego pisarza Tomasza Łubieńskiego o Mickiewiczu, opracowana przez Tadeusza Minca (Teatr Polski z Wrocławia) oraz "Sen o bezgrzesznej" w reżyserii Jerzego Jarockiego (Stary Teatr z Krakowa). Wszystkie one mówiły o sprawach Polaków: cierpieniach, zmaganiach, patriotyzmie, walce, o tym, czym okupiono odzyskanie niepodległości. Były też pokazem twórczych możliwości reżyserów, ich bogatych osobowości, wyobraźni artystycznej i kunsztu.