Artykuły

Wojna i kłamstwo

"Ifigenia nowa tragedia (według wersji Racine'a) w reż. Michała Zadary w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.

"Ifigenia" albo Zadara wreszcie spełniony

To nie jest adaptacja klasycystycznej tragedii Racine'a. Utwór Demirskiego i Zadary to jednocześnie tłumaczenie, naśladowanie i radykalne uwspółcześnienie oryginału. Opracowany przez Racine'a epizod z mitu o wojnie trojańskiej był zanurzony w ciszy. Zgromadzone w Aulidzie wojsko Hellenów czeka na wiatr. Morze i niebo milczą. W wojenny bezdech i próżnię po bogach wdziera się żądanie ludzkiej ofiary. Wódz Agamemnon musi zabić na ołtarzu swoją córkę Ifigenię. Zadara neguje ten punkt startu. Pokazuje ciszę przez jej przeciwieństwo. Od pierwszej sceny cały teatr drży i wibruje od uderzeń huraganu albo huku silników. Ryk wypełnia całą przestrzeń, obnażona maszyneria teatralna sugeruje, że jesteśmy w trzewiach jakiejś fabryki wojny. Najpierw nie słychać ani słowa, w rozbłyskach dalekich eksplozji ledwo można dostrzec przekrzykujących się żołnierzy. Na kadłubie okrętu wyświetlają się dialogi ze sztuki jak napisy w kinie na zagranicznym filmie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że przynajmniej na początku spektaklu krakowscy aktorzy czytają swoje kwestie także z trzech widocznych w różnych punktach sceny prompterów. Jakby uczyli się swoich bohaterów, wraz z nami poznawali ich motywacje, imiona, losy. W tym świecie nie ma Boga, jest tekst. Życie przeszło w mit, zostało już zapisane, teraz ulega tylko podpowiadaniu.

Pierwszy akt zagłady Troi zostaje odegrany w konwencji wojennej telenoweli, mundurowej farsy. Zadara opowiada o wojskowo-rodzinnej awanturze, która w oryginalnym przebiegu fabularnym odchodzi od tradycyjnej wersji mitu. Zamiast Ifigenii zginęła uchodźczyni Eryfila, Klitajmestra nie dostała pretekstu do zemsty na Agamemnonie. To nie jest spektakl o obowiązku, ofierze i pysze, nierozwiązywalnym konflikcie interesów, ale o kłamstwie.

Rozchwiany język raz po raz obnaża bohaterów, zmusza ich do balansowania między poziomami sztuczności. Bo ich plastikowy świat zostaje wydany na test prawdy. Cynizm bohaterów zostaje skonfrontowany nie tyle ze śmiercią, bo ona w tym świecie nie ma żadnej wagi, ile z reakcją na kryzys, spadek oglądalności, wypadnięcie z tabloidu. Agamemnon (Jan Peszek), Achilles (Arkadiusz Brykalski) i Ulisses (Roman Gancarczyk) stale zastanawiają się, jak to będzie wyglądać w telewizji. Życie i zbrodnia są spektaklem. Wie o tym Ifigenia Barbary Wysockiej - lalka w błysku fleszów. Gra Wysockiej to nieustanna spekulacja, co czułaby Paris Hilton w celi śmierci, Doda po amputacji biustu. Jak wyjść poza pozę?

Narzekałem niedawno, że nadprodukcja i nadaktywność zawodowa nie pozwalają Zadarze stworzyć tak zwanego spektaklu flagowego, precyzyjnej w każdym punkcie manifestacji jego wizji teatru. Dotąd były tylko odpryski, warianty, próby. Po "Ifigenii" ta diagnoza jest już na szczęście nieaktualna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji