Artykuły

Wałbrzych Ich potrzebuje

Wałbrzych i wałbrzyska kultura potrzebują ich jak kania dżdżu - DANUTĘ MAROSZ i PIOTRA KRUSZCZYŃSKIEGO, dyrektorów Teatru im. Szaniawskiego, doceniają Wiadomości Wałbrzyskie.

Wybranie osobowości naprawdę wybitnych i sprawiających, że w naszym mieście żyje się lepiej, nie było zadaniem łatwym. Wybór szóstki, którą prezentujemy w tym artykule poprzedzony był prawdziwą redakcyjną burzą. Osoby, które znalazły się w naszym zestawieniu to ludzie kultury, medycyny i biznesu. Wszyscy znajdują się na przysłowiowym topie i zadają kłam twierdzeniom, że Wałbrzych to prowincja, z której uciekają co wartościowsze jednostki. Mamy w naszym mieście ludzi nietuzinkowych, którymi warto się chwalić. Oto najjaśniej błyszcząca szóstka.

Danuta Marosz i Piotr Kruszczynski

Występować mogą tylko w duecie, ponieważ to właśnie ta dwójka ludzi przyczyniła się do sukcesu Teatru Dramatycznego. Sukcesu bezsprzecznego, który w dobie mizerii środków na kulturę, rozsławił naszą zapomnianą scenę na cały kraj. Nominacja Danuty Marosz na stanowisko dyrektora początkowo odbierana była jako nadanie z klucza politycznego (do dziś jest członkiem wałbrzyskiego SLD oraz radną miejską tej formacji) i z pewnością nie było w tych twierdzeniach dużej przesady. Szaniawski nie mógł jednak trafić lepiej. O barwach politycznych Marosz zapomniano zupełnie, kiedy z miesiąca na miesiąc dawała się poznać jako doskonały menadżer i sprawny organizator życia artystycznego w Wałbrzychu. To ona w grudniu 2002 roku "ściągnęła" do naszego miasta wybitnego reżysera teatralnego młodego pokolenia, Piotra Kruszczyńskiego, który przed "romansem" z Wałbrzychem działał jako wolny strzelec. Razem sprawili, że przez ostatnie dwa sezony teatr i Wałbrzych znalazły się na ustach niemal wszystkich ludzi związanych ze sceną i nie tylko. Odejście od klasyki do znużenia serwowanej przez Szaniawskiego sprawiło, że nasza placówka obsypana została deszczem nagród. Przede wszystkim jednak udowodnili, że teatr może podejmować poważne współczesne problemy, a tym samym wydzierać widza z marazmu. "Piaskownica", "Rewizor" (klasyka, ale obsadzona w gierkowskich realiach) i "12 scen z Hamleta" to sztandarowe przykłady sztuk, które znalazły uznanie szacownych gremiów na krajowych i międzynarodowych konkursach teatralnych. "Lot nad kukułczym gniazdem", "Czyż nie dobija się koni" czy "Kufehek" tylko utrwaliły pozycję wałbrzyskiej sceny jako tej, na której warto grać i wystawiać.

Podczas gdy Kruszczynski odbierał zasłużone za ciężką pracę laury (m.in. nominacja do Paszportu "Polityki", Dolnośląski Brylant Roku), Danuta Marosz niczym dobra wróżka "ożywiała" teatr. Jeszcze nigdy zapowiedzi premier oraz tego co dzieje się w teatrze nie były tak profesjonalnie nagłośnione. Ruszyły wałbrzyskie Fanaberie Teatralne (przegląd sztuk i monodramów najlepszych scen polskich), a na prowincjonalnej niegdyś scenie znowu pojawiły się gwiazdy, m.in. Krystyna Janda, Piotra Machalica czy Edyta Jungowska. Nowe oblicze zyskał również budynek teatru, który wreszcie doczekał się biura obsługi klientów z prawdziwego zdarzenia oraz renowacji wszystkich foteli, na którą pieniądze pozyskano od licznych i hojnych sponsorów. Dobra passa duetu Marosz &Kruszczyński niech trwa jak najdłużej. Wałbrzych i wałbrzyska kultura potrzebują ich jak kania dżdżu.

Na zdjęciu: Piotr Kruszczyński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji