Artykuły

Lodowe szaleństwo

- Zaczęłam próby do spektaklu "Nora" w Teatrze Polskim w Poznaniu. Czytam, uczę się i próbuję. Premiera w październiku - mówi aktorka KATARZYNA BUJAKIEWICZ.

Rozmowa z Katarzyną Bujakiewicz [na zdjęciu] z serialu "Na dobre i na złe":

Gdzie pani spędzi urlop?

- Do końca lipca pracuję na planie "Na dobre i na złe", więc mogę jedynie wybrać się nad Jezioro Rusałka w Poznaniu. Urlop planuję w sierpniu. Chcę pojechać w jakieś przyjemne miejsce za granicę, żeby jeździć tam na rowerze. Pewnie znowu wybierzemy się na północ, prawdopodobnie do Szwecji. Szczegóły ustali jedna z moich koleżanek, która jest kierowniczką naszych wycieczek.

Nie lepiej wyjechać na południe Europy i powygrzewać się w słońcu?

- Nienawidzę upałów! Zdecydowanie wolę, gdy jest chłodno. Poza tym wakacje na rowerze są świetne. Jeździmy 60-70 kilometrów dziennie, a przy okazji zwiedzamy.

Marta, pani bohaterka z "Na dobre i na złe", na razie nie myśli o urlopie, bo pracuje w szpitalu. Co ją spotka w najbliższych odcinkach?

- Nadal będzie miała problemy z chłopakiem (Robert Koszucki), który trochę narozrabia. Czy Marta rzuci Rafała, czy będzie chciała go wspierać, okaże się niebawem. Wolałabym to drugie rozwiązanie, bo miałabym więcej ciekawych scen do zagrania.

Po wakacjach w szpitalu w Leśnej Górze pojawi się nowa dyrektor administracyjna (Ewa Kasprzyk). Przypadnie do gustu pani bohaterce?

- Jesteśmy przyzwyczajeni, że do serialu przychodzą kolejne osoby, które chcą namieszać. Nie damy się! Pracujemy w szpitalu tyle lat, że potrafimy omijać szerokim łukiem nowych dyrektorów (śmiech). Dało się załagodzić Orlicką (Beata Ścibakówna), która wkomponowała się w zespół, teraz będzie trzeba zrobić to samo z Żakową (Ewa Kasprzyk).

Gra pani w serialu już dziewięć lat. Czy z takiej perspektywy serialowy szpital wciąż wydaje się pani atrakcyjny?

- Oczywiście! Gdybym grała główną rolę, być może miałabym przesyt, ale nie pojawiam się na planie codziennie i praca wciąż sprawia mi satysfakcję. Poza tym dużo się u nas dzieje. Zmieniają się reżyserzy, wątki bohaterów, pojawiają się nowe postacie. W "Na dobre i na zła" gra doborowe towarzystwo. U boku takich aktorów jak Ewa Kasprzyk, Beata Ścibakówna czy Artur Żmijewski wciąż mogę się dużo nauczyć. Nie zamierzam rezygnować z tej roli. Dopóki ludzie chcą nas oglądać, pracujemy.

W jednym z nowych odcinków "Na dobre i na złe" wystąpi gościnnie Tadeusz Pluciński, znany między innymi z komedii Stanisława Barei. Jakie zrobił na pani wrażenie?

- To mężczyzna, który uwielbia kobiety. Natychmiast obsypał nas komplementami. Byłyśmy zachwycone (śmiech). Spotkanie z takimi ludźmi to wielka przyjemność.

Czy oprócz pracy na planie "Na dobre i na złe" czekają panią jeszcze inne wyzwania zawodowe?

- Zaczęłam próby do spektaklu "Nora" w Teatrze Polskim w Poznaniu. Czytam, uczę się i próbuję. Premiera w październiku.

A filmy, seriale?

- Gram w "Na dobre i na złe" i nie czuję potrzeby występowania w innych tego typu produkcjach. Muszę mieć czas dla siebie. Pracowałam intensywnie dwa lata, gdy grałam w "Magdzie M.". Dla tego projektu warto było się poświęcić, bo - jak pokazał czas - znalazł swoje miejsce w sercach widzów.

Kiedy była pani ostatni raz na castingu?

- Dawno, mniej więcej pół roku temu.

Pani menedżerka musi rwać włosy z głowy!

- Ona rozumie, że jestem minimalistką i nie wysyła mnie na wszystkie castingi. Kiedyś grałam sporo w różnych serialach, teraz jestem na etapie, że nic nie muszę. Jeśli dostałabym propozycje filmowe, chętnie bym je przyjęła, ale nikt do mnie nie dzwoni.

Na co pani poświęca wolny czas?

- Codziennie rano biegam. Nawet w Warszawie, gdy przyjeżdżam na zdjęcia do "Na dobre i na złe". Sprawia mi to wielką radość, zwłaszcza, że dzięki urządzeniu wbudowanemu w but mogę sprawdzać, ile przebiegałam kroków i metrów, a także mierzyć czas. Niedawno pokonałam dystans 10 kilometrów w niecałą godzinę. Uwielbiam sport! Gdyby ktoś mi go zabrał, byłoby mi trudno żyć.

A lubi pani sporty zespołowe?

- Kiedyś chciałam grać w siatkówkę i koszykówkę. Miałam zapał, ale poprosili mnie, żebym zrezygnowała (śmiech). Nie szło mi i dziś wolę oglądać, jak grają inni.

Dużo pani ćwiczy, więc może pani bezkarnie jeść słodycze!

- Pozwalam sobie na szaleństwo tylko raz w tygodniu. Robię to w stylu amerykańskim: pochłaniam karton lodów! Wszystko mieści się w ramach diety, którą teraz stosuję. Jem dużo mięsa, a unikam węglowodanów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji