Artykuły

W "Tańcu z gwiazdami" myliłem kroki

- Najbardziej bałem się, żeby nie odpaść po pierwszym programie, bo to wstyd. Potem żałowała moja córka, która lubiła mnie oglądać w "Tańcu z gwiazdami" - mówi TOMASZ SCHIMSCHEINER, aktor Teatru Ludowego w Krakowie.

Z Tomaszem Schimscheinerem, krakowskim aktorem, który z Kamilą Kajak, partnerką z programu "Taniec z gwiazdami", zatańczy w niedzielę na krakowskim Rynku - rozmawia Joanna Weryńska.

Niedługo będzie Pan pomagał krakowianom bić taneczny rekord Guinnessa w liczbie jednocześnie tańczących par. W jaki sposób?

- Mam przygotować jeden z tańców, których nauczyłem się biorąc udział w programie "Taniec z gwiazdami". Zdecydowaliśmy z Kamilą Kajak, że zatańczymy walca angielskiego.

Jakie rady ma Pan dla tych, którzy zamierzają wziąć udział w tej imprezie?

- Przede wszystkim trzeba potraktować to jako zabawę. Nie stresować się. Po prostu tańczyć.

Jak Pan myśli, uda się pobić rekord?

- My Polacy mamy w sobie tzw. poczucie musu. Jeśli trzeba coś zrobić, to po prostu to robimy. Wydaje mi się, że tak będzie i tym razem.

A kondycyjnie? W jaki sposób powinni się przygotować uczestnicy?

- Wydaje mi się, że nie chodzi tu o jakiś taneczny maraton, tylko o liczbę jednocześnie tańczących par, więc specjalne przygotowywanie się chyba nie ma sensu.

Jak od kulis wyglądały przygotowania do programu?

- Ćwiczyliśmy z tygodnia na tydzień, przed emisją każdego odcinka. To był dla mnie strasznie intensywny trening fizyczny. Tańczyliśmy z Kamilą po 4-5 godzin dziennie. Chociaż brałem udział tylko w czterech odcinkach programu, przygotowując się do nich schudłem aż 6 kilogramów.

Czyli Kamila Kajak, Pana partnerka, dała Panu niezły wycisk?

- Ona jest bardzo charakterną dziewczyną. Traktuje to co robi bardzo serio, więc nie było żadnej taryfy ulgowej.

A z czym miał Pan największe problemy?

- Z sylwetką. Trudno było mi utrzymać całą tzw. ramę taneczną, czyli proste plecy i głowę przez cały czas uniesioną do góry, kontrolując przy tym ruch stóp, żeby nie pomylić kroków. No i jeszcze od pasa w górę człowiek musi być kompletnie usztywniony. To piekielnie trudne dla kogoś takiego jak ja, kto zwykle chodzi przygarbiony.

Miał Pan jakąś wpadkę podczas emisji programu?

- O tak. W tańcu grupowym. Nie mogłem poświęcić jego nauce tyle czasu, ile powinienem. Miałem akurat ważne próby w teatrze. Koszmarnie myliłem kroki. Schowali mnie więc na wszelki wypadek do ostatniego rzędu. Tańczyłem tam zupełnie co innego niż wszyscy, ale jak to aktor, robiłem dobrą minę. Kamera nie pokazywała moich stóp, tylko "górę" i w telewizji wszystko wyszło idealnie.

Ale chyba nie żałuje Pan udziału w programie? Przynajmniej nauczył się Pan tańczyć.

- Trochę tak. Ale nie za dużo, bo szybko odpadłem.

Żałował Pan?

- Nawet nie. Najbardziej bałem się, żeby nie odpaść po pierwszym programie, bo to wstyd. Potem żałowała moja córka, która lubiła mnie oglądać w "Tańcu z gwiazdami". Ja przyznam szczerze, że poczułem ulgę.

A prywatnie tańczy Pan czasami?

- Oczywiście. W ogóle lubię się ruszać.

Ma Pan jakiś ulubiony rodzaj tańca?

- Nazwałbym go "rób to, co umiesz". Ruszam się po prostu w rytm muzyki. Myślę, że u nas w Polsce nie ma takich miejsc, gdzie można naprawdę potańczyć. Kiedyś podczas mistrzostw piłkarskich w Niemczech chcieliśmy z kumplami znaleźć jakąś knajpę, żeby trochę się zabawić. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy w każdym lokalu można było znaleźć tylko wybrany rodzaj tańca, np. salsę czy tango. Po prostu opadła mi szczęka. Zrezygnowaliśmy

Czy udaje się Panu znaleźć czas na taniec? Gra Pan w serialu "Na Wspólnej", emitowanym przez stację TVN i jeszcze w teatrze...

- Przyznaję, na nudę nie narzekam. Tym bardziej że przygotowuję się teraz do roli Romea w sztuce "Romeo i Julia", reżyserowanej przez Agatę Dudę-Gracz na deskach krakowskiego teatru STU.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji