Artykuły

Tymański się rozbiera, Halama nosi sztucznego wąsa

Tymański ze spodniami opuszczonymi do kolan, Tymański z gołym torsem, Tymański obscenicznie wkładający sobie mikrofon do ust - w czwartek w Pięknym Psie odbyły się zdjęcia do "Polskiego gówna". Jeśli w filmie będzie tak jak w klubie, za rok będziecie mogli zobaczyć wyjątkowo zwariowany musical - pisze Mariusz Wiatrak w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Ciekawie zrobiło się już na początku. Pod bramę wjazdową do oficyny przy Sławkowskiej systematycznie podjeżdżały furgonetki zawalone sprzętem - były wzmacniacze, bębny, gitary, ale też kamery, statywy, lampy i cała masa kabli. A potem wygłupy na całego. - Będziemy grać jazz. Trudno, co zrobić - rzucił Tymański [na zdjęciu] ze sceny.

I zagrali. Filmowy zespół Tranzystory z Pruszcza Gdańskiego wykonuje ambitną muzykę (m.in. Tymańskiego i Brygady Kryzys), po cichu marzy o wielkim sukcesie na polskiej scenie, ale ciągle zmaga się z materią wszechobecnej tandety. W Pięknym Psie kapela wykonała piosenki z repertuaru Kur (kpina z reggae "Nie mam jaj") czy nowszych projektów Tymańskiego ("D.O.B." ze skandowanym tekstem "Dymać orła białego" z filmu Wojtka Smażowskiego "Wesele"). Nie zabrakło też Brygady Kryzys - zarówno na scenie, jak i pod nią. W musicalu zespołowi towarzyszą: menedżer Czesław (tureckiego pochodzenia), typ, który jednocześnie budzi obrzydzenie i fascynację, oraz kierowca. Pierwszego gra Grzegorz Halama z przyklejonym wąsem, drugi to Robert Brylewski.

- Chcieliśmy nie być nudni - skomentował lider Brygady Kryzys. - Będziemy mówić wiarygodnie i przełomowo o niedorobku kulturowym w Polsce. W "Polskim gównie" najpierw gramy w Krakowie jeden z naszych najlepszych koncertów, potem zostajemy wycyckani na kasę zarówno przez organizatora, jak i naszego menedżera. A na końcu sami siebie jeszcze okradniemy.

"Polskie gówno" to wspólna inicjatywa Tymona Tymańskiego i reżysera Grzegorza Jankowskiego. Ideę nakręcenia musicalu Tymański najpierw wyśmiał, a zaraz potem sam wziął się za pisanie scenariusza. Tak zaczęło się zbieranie ekipy i błyskawiczny szum w gazetach. Zainteresowanie wzbudziła już sama obsada filmu - obok Halamy i Brylewskiego do udziału zostały zaproszone takie osobowości rodzimego show-biznesu, jak Michał Wiśniewski, Maryla Rodowicz czy Sonia Bohosiewicz. Kilku osób jednak nie dało się namówić. Dariusz Basiński z kabaretu Mumio stwierdził, że dla niego film jest zbyt radykalny.

- To nie nasza wina, że musical nazywa się "Polskie gówno" - tłumaczy Tymański. - Nie nurzamy wszystkiego w szambie, tylko wychodzimy od znanych nam doświadczeń. Dlaczego akurat musical? Chcieliśmy zabrać się za chwytliwą formę, która na pewno się sprawdzi. Ten film jest wynikiem przyjaźni wielu artystów, a my sami mamy zamiłowanie do czarnej komedii.

Pracę nad "Polskim gównem" potrwają jeszcze rok. Na dobre wystartowali w Krakowie, a zakończą w Trójmieście na festiwalu filmowym w Gdyni. - Nie wiemy, co z tego wyjdzie, ale będzie dobrze - przekonuje Tymański.

Sprawdź rozpiskę krakowskich imprez i koncertów w serwisie Co Jest Grane

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji