Artykuły

Płock. Nowy sezon w Teatrze Szaniawskiego

Piątka nowych aktorów, powrót do wydawania periodyku o płockim teatrze i ciekawe przedstawienia dla różnych grup widzów - to najważniejsze nowości sezonu teatralnego w Płocku, który startuje już w sobotę. Na pierwszy ogień pójdą "Dzikie żądze" Johna Tobiasa w reżyserii Stefana Friedmanna.

Nowy sezon teatralny jak zawsze powoduje wielkie poruszenie wśród widzów. Na sobotnią premierę "Dzikich żądz" nie ma już wolnych miejsc, a na niedzielę zostały tylko ostatnie bilety. Sztuka to lekka opowieść o państwu Griffin, zamożnym małżeństwie z Londynu, któremu nie układa się pożycie seksualne. Żeby ratować małżeństwo, chwytają się wszelkich sposobów... - W Płocku będziemy mieli świetne przedstawienie, bo trafiłem na bardzo dobrych aktorów - chwali reżyser Stefan Friedmann, który przyznaje, że życzyłby sobie dalszej współpracy z płockim teatrem. Ostateczne decyzje zależeć będą od powodzenia "Dzikich żądz". - Farsa to najtrudniejszy do zagrania gatunek, jest jak równanie matematyczne i wymaga wielkiej precyzji w dialogach, rytmice i ruchu scenicznym. Ważne przy tym, żeby aktorzy pozbyli się teatralności i na scenie zachowywali się jak najbardziej naturalnie - mówi Friedmann. W przedstawieniu zagrają Magdalena Tomaszewska, Jacek Mąka, Mariusz Pogonowski, Magda Bogdan, Marek Walczak i sam reżyser.

Dyrektor teatru Marek Mokrowiecki zapowiada, że ten sezon zapowiada się bardzo ciekawie, choć na razie, co jest już tradycją, starannie skrywa wszelkie szczegóły.

Wiadomo tylko, że spore zmiany zaszły w składzie aktorskim. Z zespołu odszedł do Wałbrzycha Daniel Chryc. - Wielka szkoda, bo to bardzo utalentowany aktor - mówi Mokrowiecki. Zamiast niego na scenie będziemy mogli oglądać być może nawet piątkę nowych aktorów. Będą to Katarzyna Anzorge, Hanna Chojnacka znana głównie z "Dziennika telewizyjnego" Jacka Fedorowicza, Krzysztof Bień, wcześniej związany z Teatrem Polskim w Szczecinie, a także Jan Kołodziej i Andrzej Hausner.

Dobrą wiadomością jest też powrót do teatru na pełen etat Grażyny Zielińskiej. - W ubiegłym roku nie występowała z racji zobowiązań zawodowych - przypomina szef płockiego teatru. Zielińską będziemy też mogli prawdopodobnie obejrzeć w Płocku w hitowym przedstawieniu stołecznej Rampy "Klimakterium", gdzie występuje m.in. obok Igi Cembrzyńskiej i Krystyny Sienkiewicz. Będą też inne gościnne występy - na początku października do Płocka przyjedzie rosyjski teatr spod Moskwy i zagra w oryginale dwie sztuki: "Intratna posada" Aleksandra Ostrowskiego i "Bardzo prosta historia" Marii Łado. Będą też kolejne atrakcje dla fanów opery i operetki - 13 września "Hrabinę" Stanisława Moniuszki wykona Polska Orkiestra Kameralna (można już nabywać bilety w cenie 30 zł). W repertuarze na wrzesień znalazł się też "Czerwony kapturek" i "Hotel Palace". O innych spektaklach na razie cicho. Mają być przedstawione 9 września na specjalnej konferencji.

Co jeszcze z nowości? Prawdopodobnie od października ponownie ukazywać się będą "Aktualności Teatru Płockiego" z repertuarem i ciekawostkami z życia aktorów i teatru. Będzie to prawdopodobnie dwumiesięcznik. Ale płocki teatr będzie także grał na wyjazdach. Na początku listopada pokaże "Obywatela M." na Festiwalu Teatrów Moraw i Śląska w czeskim Cieszynie.

Rozmowa z Markiem Mokrowieckim:

Mariusz Piotrowski: Jakie nowości dla widzów przewiduje pan w nowym sezonie teatralnym?

Marek Mokrowiecki: Nie chcę za bardzo zdradzać planów dyrektora Rudzkiego, ale na pewno chcemy rozszerzyć naszą działalność o edukację teatralną wśród młodzieży. Więcej szczegółów podamy wkrótce.

Nowy sezon zaczyna się od "Dzikich żądz". To dobry pomysł, żeby zaczynać od farsy?

- O tym przedstawieniu rozmawiałem ze Stefanem Friedmannem od ponad roku. On robił już "Dzikie żądze" w warszawskim Teatrze Bajka i sztuka ta zebrała bardzo dobre recenzje. A czemu akurat ta, a nie inna? Ludzie chodzący do teatru nie chcą tylko sztuki wysokiej, ale też dobrej rozrywki. To bardzo dobra rzecz, napisana w żartobliwej formie i z wielkim znastwem warsztatu scenicznego.

Ale spokojnie, będą też bardziej kontrowersyjne rzeczy. Ruszamy ze sceną w Piekiełku, gdzie późnym wieczorem będą prezentowane spektakle w ramach cyklu Akademia Szczególnej Wrażliwości. To będą raczej rzeczy parateatralne. Pierwsze spotkanie już 26 września.

Kiedy otwierany był nowy gmach teatru mówił pan, że będzie poszukiwał jego tożsamości. Udało się ją znaleźć?

- Tożsamość teatru określa się przez profil przedstawień. Od lutego do czerwca mieliśmy aż pięć premier, w tym "Operetkę" i "Obywatela M." Staramy się docierać z różnymi rzeczami do różnych grup społecznych. Teatr z natury jest sztuką masową już od czasów starożytnej Grecji. Dopiero później stał się sztuką elitarną.

Ale "Dzikie żądze" to ukłon w stronę masowego widza...

- Tak, ale to jest dobra rozrywka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji