Artykuły

Bydgoszcz. Dyrektor Łysak laureatem Feliksa

Brawurowe premiery, festiwal o międzynarodowym zasięgu, teatr, z którym liczą się w kraju - to wszystko zawdzięczamy Pawłowi Łysakowi [na zdjęciu]. Dziś dyrektor naszej sceny, podczas Święta Ulicy Gdańskiej, odbierze Feliksa - nagrodę "Gazety" dla ludzi sukcesu.

Zaczęło się ostro - od burzy towarzyszącej jego wyborowi na szefa bydgoskiej sceny. W październiku 2006 r. objął stanowisko po Adamie Orzechowskim, który opuścił Bydgoszcz na rzecz Gdańska. Wtedy widzowie złapali się za głowy: Co z Festiwalem Prapremier? Co pojawi się na scenie? Jak to właściwie będzie?

Nowe Prapremiery

Łysak nie tylko poszedł linią wytyczoną przez Orzechowskiego, pomysłodawcę Festiwalu Prapremier, ale wyprzedził go o kilka kroków. Na szóstą, a pierwszą pod swoim kierownictwem, edycję zaproponował trudny temat rozrachunku z rzeczywistością. Co wieczór do Klubu Festiwalowego ściągał tłumy, a na Międzynarodowy Aneks zaprosił jeden z najlepszych europejskich zespołów - Thalia Theater z Hamburga.

Wtedy też jednocześnie Teatr Polski pokazał, że jest świetnym pretendentem do tego, by stać się ośrodkiem badań twórczości Elfriede Jelinek. Specjalnie dla nas przetłumaczono najnowszy sceniczny tekst noblistki, poświęcono jej międzynarodową konferencję i pierwszą wydaną przez naszą scenę książkę.

Dla dużych i małych

Łysak zapowiedział, że na miejskiej scenie pojawi się polska i zagraniczna klasyka. Przedstawieniom dla dzieci i młodzieży towarzyszyć miała nowa, rodzima i światowa dramaturgia. Zawiedli się ci, którzy liczyli na szkolne, grzeczne wystawienia "Tymona Ateńczyka" czy "Powrotu Odysa". Na spektakle ruszyły tłumnie nie tylko grupy licealistów, którzy poczuli pozwolenie na nieskrępowaną interpretację, choćby podczas "Nie-Boskiej komedii". Nie zawiedli się też najmłodsi, podskakujący ochoczo na "Pchle Szachrajce".

Łysakowi udaje się spełniać idealistyczną wizję. Chciał, by jego teatr opowiadał o życiu i by rzeczywistość żyła tym, co na scenie. Stało się to realne dzięki przemyślanym projektom. W akcji "Smutni nastoletni" zaprosił do zabawy w parku dzieciaki z centrum Bydgoszczy. W projekcie "Terroryzm/Więźniowie rozpaczy" namówił na rozmowę o wojnie w Czeczenii, a podczas "Po co tyle żreć/Szekspir+" wręczył widzom farby, by w teatralnym foyer pozostawili po sobie pamiątkę.

Zniesienie umownych granic pomiędzy aktorami i widzami nie było dla nas nowinką. Łysak poszedł dalej: w jego teatrze publiczność może stać się artystą - staje na scenie, wydaje osądy i decyduje o losach bohaterów. Dzięki udziałowi bydgoszczan, niezwykłego charakteru nabrały sztuki: "O zwierzętach", "Sprawa Dantona" i "Nie-Boska komedia".

W necie i w realu

Twórcy z Teatru Polskiego nie ograniczają spotkań już tylko do tych, podczas spektakli. Łysak zaprasza ich pod restaurację McDonald i do Empiku, gdzie na otwartych konferencjach zapowiada nowe spektakle. Aktorzy udzielają się na teatralnym forum internetowym, a dyrektor zaprasza na czat, na którym opowiada o kolejnych planach. Chwalą nas w TVP Kultura, na łamach prasy ogólnopolskiej, a w radiu słuchać można nagrodzonego "Akropolis" w reż. Łysaka.

Powiew zmian poczuli także ci, którzy do teatru rzadko chodzą. Miasto przed każdą premierą zalewają oryginalne plakaty i gadżety. I nie chodzi tu jedynie o kubki czy koszulki z odświeżonym, nowoczesnym logo. Teatr jest na językach z powodu nietypowych pamiątek: zakrwawionych prześcieradeł reklamujących Prapremiery, polskiej flagi zatkniętej w doniczki i pudełek z zapałkami ozdobionych twarzami dramatopisarzy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji