Artykuły

Publiczność potrzebuje idei

- Zanim objęłam po wielkim aktorze Gustawie Holoubku Teatr Ateneum, przeczytałam na nowo testament Jaracza i spróbowałam zastanowić się, jak to wygląda dziś z naszej perspektywy. Wbrew wszelkim czarnowidzom nie jest tak źle. Mamy co najmniej kilka takich miejsc w teatrze polskim, w których pali się żywym płomieniem idea, o którą wołał Jaracz - mówi IZABELLA CYWIŃSKA, reżyser, dyrektor Teatru Ateneum w Warszawie.

Nowa dyrektorka warszawskiego Teatru Ateneum zdradza "Rz", co będzie hitem najbliższego sezonu i zapowiada, że nawiąże do najlepszych tradycji tej sceny, która dawniej potrafiła namówić widza do głębszej refleksji.

Rz: Kiedy Stefan Jaracz założył Ateneum, było ono teatrem zaangażowanym społecznie, niezwykle radykalnym. Teraz tego powiedzieć nie można: aktorzy grają w reklamach, repertuar zdominowały spektakle muzyczne. Czy zamierza pani przypomnieć, jak powinna wyglądać jaraczowska scena?

Izabella Cywińska [na zdjęciu]: Patron naszego teatru, ciężko chory po powrocie z Oświęcimia, napisał list do pierwszego po wojnie Walnego Zjazdu ZASP. Napisał swój testament. Gorzkie to były słowa. Mówił o posłannictwie społecznym, o wartościach. Żądał od teatru, żeby ze "sklepu", "przedsiębiorstwa sztuki stosowanej" i "areny tanich pomysłów" przemienił się w trybunę idei. Pytał o kondycje aktora, mówił o godności zawodu i wreszcie kończył ten list idealisty jako pełen wątpliwości pragmatyk: "nie żądam ideału, bo wiem, że ideał jest nieosiągalny, ale żądam wiary, że on istnieje i żądam, aby robić wobec niego rachunek sumienia zawodowego".

Zrobiła pani taki rachunek?

- Zanim objęłam po wielkim aktorze Gustawie Holoubku Teatr Ateneum, przeczytałam na nowo testament Jaracza i spróbowałam zastanowić się, jak to wygląda dziś z naszej perspektywy. Wbrew wszelkim czarnowidzom nie jest tak źle. Mamy co najmniej kilka takich miejsc w teatrze polskim, w których pali się żywym płomieniem idea, o którą wołał Jaracz. Są tacy twórcy, reżyserzy i aktorzy, i jest taka publiczność, która na ideowy teatr czeka. Wierzą w teatr, tyle że mówią innymi językami, bo czas czego innego od nich oczekuje. Chciałabym, żeby Ateneum w następnych sezonach, nawiązując do swoich najlepszych tradycji, dołączało do tych wierzących. Ufam, że nam się to uda. Zresztą teatr nie ma innego wyjścia. Robiony jest za społeczne pieniądze, a to zobowiązuje. Telewizja wyręcza go ze świadczenia rozrywki dla mas, wolna prasa - z politykowania. Pozostaje obowiązek namówienia widza do głębszej refleksji nad światem, nad kondycją ludzką, a artystów teatru do poszukiwania nowych środków wyrazu.

Co to znaczy?

- To banalne, co teraz powiem. A co gorsze, wszyscy dyrektorzy na początku tak mówią, i wszyscy tak jak ja wierzą, że im się to uda: Ateneum będzie teatrem aktorskim, teatrem dobrej literatury.

Jakie sztuki zobaczymy?

- W listopadzie czeka nas wielki jubileusz 80-lecia sceny i zarazem otwarcie mojego pierwszego sezonu w tym teatrze. Spektakle wskażą kierunek zainteresowań repertuarowych i poszukiwań stylu. Między 16 listopada a 6 grudnia pokażemy trzy premiery. To będzie taki nasz Ateneum Fest. Otworzy sezon premiera polska sztuki "Odejścia" Vaclava Havla, którą napisał po 20 latach milczenia. Autor przyjedzie na premierę razem z żoną. O sztuce powiedział: "Odchodzenie" ma sens uniwersalny. Rzeczy "odchodzą", w tym samym czasie "przychodzą" i oczywiście niektóre "wracają". To rzecz o władzy, o zagubienia sensu życia po rezygnacji z niej. Bardzo specyficzna - taki czeski Mrożek, śmieszny i chwilami straszny, z reminiscencjami z "Wiśniowego sadu". Świetnie podpatrzone ostatnie chwile kanclerza, który musi opuścić swoją piękną siedzibę, bo jego następca czeka już za drzwiami z teczką pełną biznesowych planów. Kanclerza zagra Piotr Fronczewski, matkę Danuta Szaflarska, żonę Halina Łabonarska, a resztę dworu - aktorski trzon Ateneum.

Kto będzie reżyserem?

- Havla będę reżyserować sama, a dwie następne sztuki zaproponowałam młodzieży. Tydzień po "Odejściach" zaprosimy widzów na Scenę 61. Będzie to prapremiera, tym razem światowa, młodej polskiej autorki [Magdy Fertacz - przyp. e-teatr], laureatki tegorocznego festiwalu sztuki dramaturgicznej w Gdyni - "Trash Story". To rzecz o pamięci, której nie sposób się pozbyć. Pamięci, która nas prześladuje. Jak się z nią rozliczyć? Grają w tym spektaklu Jadwiga Jankowska-Cieślak, od tego sezonu w Ateneum, Maria Pakulnis i nowo nabyta młodzież. Reżyserem jest Ewelina Piotrowiak, która już wcześniej zrobiła w Ateneum dwa interesujące spektakle: "Pokojówki" Geneta i "Sonatę" Bergmana. Trzecia sztuka to "Szarańcza" Bibliany Srblianowicz, bodaj najciekawszej obecnie autorki serbskiej. Rzecz o szarańczy ludzkiej, o naszym zezwierzęceniu, znieczulicy, wzajemnej nieufności. To świetny dramat, świetne role, perfekcyjny dialog. Reżyserką będzie Natalia Sołtysik. Zrobiła dotychczas tylko "Szafę" w Teatrze Współczesnym, ale liczę na nią, bo debiut był spektaklem dojrzałym i konsekwentnym. W "Szarańczy" zobaczymy m.in. Jerzego Kamasa, Izę Kunę i Kasię Herman, Witolda Dębickiego, Krzysztofa Gosztyłę.

A co potem?

- A w następnym roku zaprosimy widzów na spektakle Marka Fiedora i Mai Kleczewskiej, a także na specjalnie dla nas napisany tekst Marka Modzelewskiego. Więcej nie zdradzę, poza tym, że będzie też w Ateneum scena dla młodzieży. Ale o tym chciałabym porozmawiać przy innej okazji. Uważam ten temat za niezwykle ważny. To temat z półki Stefana Jaracza, z jego testamentu.

Biografia

Urodziła się w 1935 r. w Kamieniu Puławskim. Studiowała etnografię oraz reżyserię w PWST w Warszawie. Zadebiutowała polską premierą sztuki "Dozorca" Harolda Pintera w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku w 1965 r. W latach 1970 - 1973 była dyrektorem Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu i z prowincjonalnego miasta uczyniła ważny punkt na polskiej mapie teatralnej. Potem przez 16 lat prowadziła Teatr Nowy w Poznaniu. Jej najsłynniejszym przedsięwzięciem było misterium "Oskarżony: Czerwiec '56". Pokazy widowiska przerwał stan wojenny i internowanie reżyserki. Po upadku komunizmu została ministrem kultury i sztuki w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Pod koniec lat 90. duże kontrowersje wzbudził jej serial "Boża podszewka". Ostatnie przedstawienie Cywińskiej "Czarownice z Salem" Millera można oglądać w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji