Artykuły

Kraków. Opera zaczyna spektaklem dla dzieci

Nowym sezon Opera Krakowska rozpoczyna od przedstawienia dla najmłodszych widzów. "Pan Marimba", w reżyserii Włodzimierza Nurkowskiego według libretta Agnieszki Osieckiej, wystawiony zostanie już w nowym gmachu, na scenie "Na Antresoli".

Mali melomani już w sobotę o godz. 17 odbędą prawdziwą muzyczną wędrówkę

do najodleglejszych zakątków świata, od Indonezji po Afrykę i Chiny. Ruszą razem z małymi aktorami, którzy zostali zaangażowani do spektaklu. Dla nich będzie to pierwszy występ przed publicznością.

- Kiedy przed laty realizowałem "Pana Marimbę" w Warszawie, miałem do dyspozycji dzieci już wdrożone do pracy scenicznej. W Krakowie poszliśmy krok dalej. Przeprowadziliśmy casting i zaangażowaliśmy dzieciaki z ulicy, u których zauważyliśmy wyczucie rytmu - wyjaśnia Sławomir Wróblewski, kierownik muzyczny przedstawienia.

Przyznaje, że mimo początkowego optymizmu łatwo nie było.

- Próby trwają od maja. W tym czasie wykonaliśmy wspólnie z dzieciakami gigantyczną pracę. Dzieci grają tu wszystkie role, od wróżki, przez mamę, tatę, aż po smoka - wylicza Wróblewski. Chociaż trudno było okiełznać taką niesforną gromadkę, Wróblewski znalazł na swoich małych aktorów niezawodny sposób.

- Najlepiej było im powiedzieć, że coś jest niemożliwe. To od razu działało jak płachta na byka. Wtedy za wszelką cenę starali się udowodnić, że potrafią wykonać daną rzecz - opowiada Wróblewski.

Widzów może zaskoczyć interpretacja samej baśni.

- Postanowiłem osadzić tę sztukę w bliskiej dzieciom współczesnej rzeczywistości. Pan Marimba raz jest mędrcem, postacią z gwiazd, a innym razem zabieganym współczesnym tatą, ciągle piszącym coś w swoim laptopie. Podobnie mama. Raz jest wróżką, innym razem współczesną kobietą

- opowiada Włodzimierz Nurkowski.

Reżyser zamierza utrzymać rozbrykaną widownię w fotelach za sprawą tajemnic, których tu nie zabraknie i wyjątkowej muzyki.

Do spektaklu skomponowała ją Marta Ptaszyńska. Specjalnie na potrzeby "Pana Marimby" kompozytorka połączyła dźwięki dwóch fortepianów z aż czterema zestawami perkusyjnymi. Ale nie tylko. W spektaklu wykorzystana została też cała gama innych instrumentów, od tytułowej marimby, przez wibrafony, ksylofony, aż po japońskie gongi świątynne, tom-tomy, tam-tamy, terkotki, grzechotki i pudełka.

- Tworzenie muzyki dla dzieci to szczególna odpowiedzialność. Powinna być z jak najwyższej półki, przyciągać widzów różnorodnością, barwnością, a jednocześnie kształtować ich muzyczny słuch - uważa kompozytorka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji