Artykuły

Nagi facet to tabu

- Nagi facet to tabu. Dopuszczalni są tylko chippendales w charakterze rozrywki dla starzejących się kobiet. Nie głoszę jakiegoś manifestu nagości na scenie, moje ciało nie jest eksponowane dla estetycznej przyjemności, tylko jest narzędziem, które służy reżyserowi, żeby przekazać coś ważnego - mówi JACEK PONIEDZIAŁEK.

W polskich filmach nigdy nie brakowało aktorek, które chętnie zrzucały z siebie ubranie. Czasem łatwość w rozbieraniu na długo mogła przykleić etykietę: "Najciekawsze, co w niej jest, to biust i pupa, marny talent". Długo mówiono tak na przykład o Katarzynie Figurze, w której dopiero po czterdziestce dostrzeżono świetną aktorkę. Ale i tak kobiety mają lepiej niż mężczyźni. Bo aktorów grających nago spotykają często obelgi, posądzenia o ekshibicjonizm, zarzuty o niemoralność. - Jesteśmy niemiłosiernie zakłamanym narodem - mówi Jacek Poniedziałek [na zdjęciu], aktor. Grał nago w filmach u Jana Hryniaka, poprzednio w "Przemianach" Łukasza Barczyka, także w teatrze Rozmaitości w Warszawie u Krzysztofa Warlikowskiego, między innymi w "Hamlecie". - Polacy co innego myślą, a zupełnie co innego wyrażają. W czterech ścianach są bardzo zmysłowi, mają gorącą krew. Gdy wychodzą na zewnątrz, gwałtownie stają się konserwatystami, bezpiecznie chowają w tłumie i mają takie same poglądy jak wszyscy. Oczywiście w sprawach obyczajowych, bo na tematy polityczne każdy ma swoje zdanie. - Uważam, że jest większe przyzwolenie, żeby kobiety się rozbierały, bo żyjemy w narzuconym przez mężczyzn patriarchalnym modelu społeczeństwa. Kobiety zgadzają się, żeby być przedmiotem a nie podmiotem, ciałem a nie mózgiem. Mają dawać przyjemność mężczyźnie. Dlatego naga kobieta to dobrze, a nagi facet to tabu. Dopuszczalni są tylko chippendales w charakterze rozrywki dla starzejących się kobiet - stwierdza Poniedziałek. - Nie głoszę jakiegoś manifestu nagości na scenie, moje ciało nie jest eksponowane dla estetycznej przyjemności, tylko jest narzędziem, które służy reżyserowi, żeby przekazać coś ważnego - dodaje. Mimo kilku rozbieranych scen aktor zaskakuje twierdzeniem, że nie oswoił nagości. W codziennych kontaktach z ludźmi bywa nieśmiały, wręcz wstydliwy. Zmienia się, gdy wchodzi na scenę, może dlatego, że ma niezwykle silny instynkt aktorski. Mimo to trzeba było go namawiać, żeby do naszej fotografii zdjął choćby koszulę.- Nie przejmuję się, że łamię jakieś obyczajowe tabu, bardziej boję się, że jestem niedoskonały fizycznie. Co prawda, myślę, że wyglądam nie najgorzej. Dbam o siebie, ćwiczę, pływam. Jestem próżny, też chciałbym być idealny. Element wstydu jest zawsze i dobrze, bo podnosi temperaturę gry. Jacek Poniedziałek razem z teatrem Rozmaitości jeździ na międzynarodowe festiwale. I widzi, że niektóre współczesne przedstawienia są bardzo nagie i krwawe. - Żyjemy w świecie pełnym komputerów, kabli, maszyn, samochodów. Zmysłowość spreparowana jest do Internetu, kaset wideo, peep show. Ludziom brakuje kontaktu: ze sobą, ciałem, naturą. Teatr ma za zadanie wywołać emocje. Gdy grałem Hamleta i stanąłem po raz pierwszy nago na scenie, Stanisława Celińska, która była Gertrudą, moją matką, była bardzo poruszona. Ze wzruszenia pojawiły się łzy w jej oczach. To, że się obnażyłem, podziałało na,wszystkich nieprawdopodobnie. Nagle zaczęło się coś dziać, emocje fruwały. Nagość ma metaforyczny sens, to swoistego rodzaju kostium. Hamlet jest obłąkany, przychodzi jak nowo narodzony kochanek, jak embrion. Poza nielicznymi wyjątkami, zrozumieli to widzowie i zawsze nagradzali spektakl żywiołowymi brawami. Ludzi nie da się oszukać czy uwieść tylko samą nagością. Potrzebna jest prawda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji