Artykuły

Pietkiewicz - zaufany lewicy i prezydenta

Ma przyjaciół w polityce, biznesie, sztuce... I potrafi to wykorzystać - mówią znajomi odchodzącego dyrektora Teatru Wielkiego w Warszawie - pisze Małgorzata Pietkiewicz w Dzienniku.

Półtora miesiąca przed prezydenckim balem jego koordynator, dyrektor Teatru Wielkiego żegna się ze stanowiskiem. Dymisja Janusza Pietkiewicza [na zdjęciu] jest przesądzona. Kim jest człowiek, który przez lata był zaufanym lewicy, a potem wkradł się w łaski Lecha Kaczyńskiego słynącego z nieufności do ludzi z peerelowską przeszłością?

Pietkiewicz ma 60 lat i opinię człowieka, który niczym kot zawsze spada na cztery łapy. Jest absolwentem elitarnego wydziału handlu zagranicznego SGPiS - dzisiejszego SGH, byłym członkiem PZPR Politycy prawej i lewej strony nie chcą rozmawiać o nim pod nazwiskiem, nieoficjalnie języki im się jednak rozwiązują Powody? Bo niezręcznie, bo były zależności służbowe, bo Pietkiewicz zawsze wypływa i lepiej nie mieć w nim wroga.

- Pietkiewicz to mistrz pierwszego wrażenia - mówi o nim były samorządowiec z Warszawy, który dobrze znal dyrektora Opery Narodowej. - Przyjaźni się ze wszystkimi i wszędzie ma znajomych, działa na granicy biznesu, sztuki i polityki Panujące tu zależności potrafi świetnie wykorzystać we własnym interesie.

Te kontakty w świecie Pietkiewicz rozwijał jeszcze za PRL, gdy pracował w Polskiej Agencji Artystycznej "Pagart" a także już w wolnej Polsce. Wraz z Elżbietą Penderecką założył w 1990 r. pierwszy profesjonalny impresariat. - Człowiek dobrze wykształcony, obyty, potrafi oczarować każdego - mówi nam jeden z byłych ministrów kultury.

Do 2002 r. Pietkiewicz był kojarzony z lewicą. Politycy SLD wsparli jego kandydaturę na dyrektora Teatru Wielkiego. Był nim w latach 1996 -1998. Gdy prezydentem Warszawy został Lech Kaczyński, ku zaskoczeniu wszystkich dostał posadę w ratuszu. Został odpowiedzialny za sprawy kultury w stolicy. - Pietkiewicz spadł Kaczyńskim z nieba. Wprowadził ich w hermetyczny świat wielkiej sztuki, osobiście tego pilnował - mówi stołeczny samorządowiec. Pietkiewicz organizował wielkie obchody rocznic Powstania Warszawskiego i Polski Podziemnej. - Trąciły peerelowskim kiczem, takim festiwalem w Kołobrzegu w wydaniu narodowym - ocenia poseł prawicy Ale podkreśla: - Jak trzeba było szybko zorganizować jakieś wydarzenie kulturalne, potrafił zrobić je błyskawicznie. Był sprawny i dlatego politykom potrzebny.

Jeden z posłów lewicy uważa, że dymisja nie zatopi Pietkiewicza. - Teraz nie będzie się pchał na kierownicze stanowisko, przyjmie rolę recenzenta. Poczeka do wyborów samo1 rządowych i ustawi się zgodnie z sondażami - dodaje.

*autorka nie jest spokrewniona z Januszem Pietkiewiczem

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji