Artykuły

Czekając na...

Pięćdziesiąt lat po napisaniu tekst Herberta okazuje się zaskakująco aktualny - o "Drugim pokoju" w reż. Anny Kękuś-Poks w Teatrze im. Mickiewicza w Częstochowie pisze Julia Liszewska z Nowej Siły Krytycznej.

Przedstawienie"Drugi pokój" (dramat-słuchowisko radiowe Herberta z 1958 roku) wystawione już wcześniej przez Annę Kękuś-Poks (w warszawskiej Akademii Teatralnej w 2002 roku), przeniesione zostało, w tych samych kostiumach i dekoracjach, lecz z częstochowskimi aktorami, na scenę Teatru im. Mickiewicza. Pięćdziesiąt lat po napisaniu tekst Herberta okazuje się zaskakująco aktualny. Materializm, konsumpcjonizm, żądza posiadania sprawiają, że zanikają ludzkie uczucia, a do głosu dochodzą najpodlejsze instynkty. O tym jest ten tekst i o tym jest przedstawienie.

Łoże małżeńskie - a na nim kobieta i mężczyzna, rozmawiają. Z pozoru zwykła rozmowa, rozmowa, jakich wiele między małżeństwem, słuchamy nieuważnie, a nagle zaczyna do nas docierać treść. O czym tak, na początku beztrosko, rozmawiają? A raczej o kim? O kimś, kto jest za ścianą. Kto trwa samotnie za ścianą i czeka. I ta dwójka też czeka. Na nieuniknione. Na oczywiste. Czekają coraz bardziej niecierpliwie. I tak się skupiają na tym czekaniu, że gubią wszystko, co jest dla nich ważne: miłość, radość, życie. Bo czekają na śmierć osoby za ścianą. A kiedy to, czego tak bardzo pragną, wreszcie przychodzi - ich już nie ma, zostaje pustka. U Herberta występuje młode małżeństwo - reżyser pokazała to małżeństwo na różnych etapach życia - młodości, dojrzałości i starości. Pokazała jak powoli, krok po kroku, przestają się interesować sobą, jak gubią siebie, skupiając się tylko na "tym, co jest za ścianą".

Wiele jest w tym przedstawieniu z słuchowiska. Oszczędna scenografia (szare łoże na tle szarych ścian, szare codzienne ubrania) sprawiają, że widz może skupić się na słowach. Na krótkich, urywanych dialogach herbertowskiego dramatu. Ale wiele jest też z teatru. Do słów dodane są nieme, pełne emocji sceny, pokazujące prawdziwe uczucia bohaterów - złość, gniew, frustrację, a także strach i ból. Ważne w przedstawieniu są pauzy, zatrzymania, pokazujące twarze aktorów - twarze, na których wypisane jest to, co mają w sercach. Nieistotne, czy w rozmowie zbaczają na neutralne dramaty (wygrana na loterii, wakacje nad morzem) - ich twarze pokazują ich prawdziwe pragnienia; w trakcie intymnego dialogu nagle przerywają nasłuchując, czy coś za ścianą się poruszyło, czy coś się zmieniło, zakończyło. Nie wiedzą, że kiedy nawet nastąpi koniec, nie będzie on oznaczał nowego początku, nowego życia dla nich. I nieważne, czy wywiórkują podłogę i przemalują "drugi pokój" na żółto.

Częstochowscy aktorzy poradzili sobie z trudnym tekstem Herberta. Może za dużo było w ich grze egzaltacji i sztuczności (szczególnie w scenach intymnych), ale ogólnie pierwszą premierę w Teatrze Mickiewicza w sezonie 2008/2009 można uznać za udaną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji