Artykuły

Dlaczego Treliński jest potrzebny w operze

Na decyzję ministra Zdrojewskiego usuwającą dyrektora Pietkiewicza z TW-ON, czekałem od dawna. Dwa ostatnie sezony to pod względem artystycznym kompromitacja sceny narodowej - pisze Jacek Hawryluk w Gazecie Wyborczej.

Wyobraziłem sobie, że mam w ręku nowy program Teatru Wielkiego - Opery Narodowej.

To była przyjemna fantazja: "Orfeusz" Monteverdiego, "Rinaldo" Haendla, "Orfeusz i Eurydyka" Glucka, "Wesele Figara" i Mozarta, "Fidelio" Beethovena, "Norma" Belliniego, "Wolny strzelec" Webera, "Oniegin" Czajkowskiego, "Peleas i Melizanda" Debussy'ego. Widzę też opery XX wieku: Prokofiewa, Szostakowicza, Brittena, Glassa. Mogę wybrać między Pendereckim, Dusapinem, Saariaho, wreszcie wybiorę się na premierę "półkownika", dawno zapowiadanej opery Pawła Szymańskiego. Jest nawet zabawny Offenbach Laurenta Pelly'ego i Rossini Keitha Warnera. W planach przeniesienie paryskiego "Parsifala" Warlikowskiego i wileńskiego "Borysa Godunowa" Trelińskiego. Na stałe wraca "Król Roger". Moniuszko też jakiś odmłodzony i wcale nie nudny - przecież dyryguje Minkowski, nowy szef orkiestry Sinfonia Varsovia. Za pulpitem zapowiadani są Gergiew, Nagano, ponoć także Domingo chciałby czymś zadyrygować. Odnajduję koncerty, nie okolicznościowe - ku czci, ale regularny sezon. Kurzak, Szmytka, Pasiecznik, Beczała, Kwiecień tak zaplanowali swe światowe kontrakty, że co chwila śpiewają w Warszawie. W sklepiku w foyer - prowadzonym wciąż przez najlepszegi fachowca w tej branży - odnajduję albumy DVD z warszawskimi produkcjami, a w czerwcu mogę zrobić plany na przyszły sezon. Operowe wycieczki do Berlina i Paryża mogą poczekać. Marzenia?

Na decyzję ministra Zdrojewskiego usuwającą dyrektora Pietkiewicza z TW-ON, czekałem od dawna. Dwa ostatnie sezony to pod względem artystycznym kompromitacja sceny narodowej. Co więcej, nie dokonano także zapowiadanych reform strukturalnych, bez których taki moloch nie może normalnie funkcjonować. Wprawdzie nowe kierownictwo powinno się ogłaszać z wyprzedzeniem, by miało czas na przygotowanie swojego programu, ale w Warszawie nie ma już na co czekać - plany na nowy sezon wróżą kolejną klapę. Trzeba działać szybko.

Jeśli jeszcze Waldemar Dąbrowski i Mariusz Treliński, którym minister zaproponował prowadzenie TW-ON, wezmą dyrygenta z charyzmą i nie zawahają się przed reformami, szanse na wyjście z impasu są duże.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji